22 lipca 2015

Labirynt - stąd nie ma wyjścia

Jedziesz windą. Jest ciemno, nic nie widzisz. Nagle drzwi się otwierają, a z góry spogląda na ciebie kilkadziesiąt par oczu. Nie wiesz, gdzie jesteś, skąd się tu wziąłeś i kim są patrzące na ciebie osoby. Najgorsze jest to, że nic nie pamiętasz. Znasz tylko swoje imię. Nic poza tym. W głowie masz tylko przebłyski, jednak żadnych twarzy, nazwisk i wspomnień. Trafiasz do Strefy. Każdy dzień może być twoim ostatnim. Nikt nie chce ci powiedzieć, o co chodzi. Wokół rozpościera się labirynt, a w nim panują Buldożercy. Pogódź się z myślą, że stąd nie ma wyjścia. 

Thomas ma wrażenie, że już kiedyś był w Strefie. W jego głowie wiruje myśl, że musi zostać Zwiadowcą. Jest też dziewczyna, która przyjeżdża tuż po nim, jedyna dziewczyna w strefie. Od ich przybycia wszystko zaczyna się zmieniać. Rozpoczyna się Koniec. Czym jest DRESZCZ? Czy banda dzieciaków znajdzie wyjście z Labiryntu? Jaką w tym wszystkim rolę odegra Teresa i Thomas? I... o co w ogóle chodzi?

Nic już nie będzie takie same

R e l a k s. Oto czego potrzebował mój mózg po całym roku szkolnym. Odpoczynku i niewymagającego czytadła. Tak więc przy najbliższej wizycie w bibliotece (miało to miejsce na początku czerwca. Tak, tak, spóźniłam się z oddaniem...) wzięłam z półki Więźnia labiryntu, który nęcił mnie już od dłuższego czasu pozytywnymi opiniami i zapowiedzią nieustającej akcji. Poza tym pomysł wydał mi się ciekawy. Cóż, spróbować zawsze warto.

Początek był makabryczny. Serio. Myślałam, że rzucę książką o ścianę. Zaczęłam zastanawiać się, kto to w ogóle napisał i dlaczego ludziom się to podoba. Jakieś dziwaczne słowa, typu klump, purwa, świeżuch, ogay, sztamak, smrodas, Pomyj, chlipadło... Od nadmiaru "nowego" słownictwa idzie zwariować. O dziwo z czasem dziwny slang Streferów się przyswaja, przestaje przeszkadzać i gryźć. Trochę też dręczyło mnie, że nie miałam pojęcia, o co chodzi. Padało trochę informacji, ale nic mi nie mówiły. Ok, Urwisko, ale co to jest? Gdzie to jest? Strefa, spoko, ale jak wygląda? Co jest w środku? Myślałam, że autor nie ma po prostu na tyle talentu czy chęci, abym nam te miejsca dokładniej opisać. Nie potrafiłam sobie wyobrazić tego, co opisuje nam pan Dashner. Dla mnie były to tylko opisy, suche opisy, które nie sprawiały, że przed moimi oczami pojawiały się obrazy, twarze. I znowu - z czasem wszystko zaczyna się układać samo, to, co wcześniej było niewiadomą, staje się jasne. Jakoś łatwiej wkręcić się w fabułę. I w nową otaczającą nas rzeczywistość.

Książka, tak jak się spodziewałam, jest dosyć prosta, przewidywalna, roi się tu od zbiegów okoliczności i super zdolności głównego bohatera. Autor chce zrobić wielkie wow! Ale co za dużo to niezdrowo, przynajmniej według mnie, bo gdy na każdej stronie jesteś czymś zaskakiwany, to w końcu ci się to nudzi. To aż nadnaturalne, jak wiele może zdarzyć się przez pół miesiąca. I jak wiele NAGLE może zmienić jeden świeżuch. Osobiście bardzo denerwują mnie bohaterowie idealni. Zjawia się taki i przewraca wszystko do góry nogami. Nie dość, że jest niesamowicie przystojny, dobrze zbudowany, wysportowany, pomysłowy i inteligentny, to jeszcze nigdy się nie myli i ratuje świat przed zagładą. Litości. Trochę życia! Trochę naturalności! Podział na tych b a r d z o dobrych i b a r d z o złych już się przejadł. Chcemy różnorodnych bohaterów, z wadami i zaletami, charakterystycznych i barwnych. Którzy potrafią się zmieniać, którzy nie są sztywni i przewidywalni.

Trochę sobie ponarzekałam - ale jednak ocena 7/10, 5/6 skądś się wzięła. Bo w sumie ta powieść to idealna historia na lato. Do przeczytania na leniwe dzionki, kiedy leżysz plackiem na kocu tudzież kanapie i nie masz pojęcia, co ze sobą zrobić. Wir akcji, może nieco naciągany, w końcu cię porywa, mnie porwał. I tak jak mówi okładka, nie mogłam się oderwać aż do ostatniej strony. Pomysł autora według mnie jest genialny, nie mogę doczekać się, kiedy sięgnę po kolejne części trylogii (o dziwo - są w mojej bibliotece!!!). Z pewnością też obejrzę film, bo zapowiada się obiecująco.
No nie patrzcie tak na mnie! Kobieta zmienną jest. Książka ma wiele minusów, ale w sumie jest ciekawa i wciągająca. I...podobała mi się. Mogę nawet zaryzykować i Wam ją polecić. Chciałam przyjemnej powiastki dla młodzieży - to ją dostałam. I to mi w zupełności wystarczy.

"Więzień labiryntu" James Dashner,Wyd. Papierowy Księżyc, str. 420

. . .
Nawet nie wiecie, jak męczyłam tą recenzję! Nie jestem z niej do końca zadowolona, ale pocieszam się tak - nie pisałam przez miesiąc, więc wyszłam z wprawy. a pewnie z czasem wena mi powróci (a przynajmniej mam taką nadzieję). Ojejciu, jaka ona jest krótka! Wybaczcie mi, postaram się, by kolejna (opinia do Krwawego szlaku), była lepsza ^^
Wakacje!!! Kochani, jak pięknie! Czekam na Wasze relacje - gdzie byliście? Co ciekawego Wam się przydarzyło? Jakie plany? Wrażenia? Ja aktualnie siedzę sobie na działkowej huśtawce z laptopem na kolanach. Trochę nudnawo, ale w sumie - po całym roku szkolnym nawet nic-nie-robienie jest rewelacyjnym zajęciem. 
Na koniec mam dla Was, nietypowo jak dla mnie, piosenkę. Ostatnimi czasy zakochałam się w poezji śpiewanej, SDM, Grechuta, Kaczmarski - ♥ Praktycznie nic innego nie słucham... Coś pięknego. 


Pozdrawiam Was cieplutko i do napisania!

9 komentarzy:

  1. Moim zdaniem recenzja wyszła ci na prawdę bardzo dobra :) Co prawda sama też nie przepadam za idealnymi bohaterami ale sama fabuła wydaje się dosyć ciekawa, muszę przyznać, że pierwszy raz słyszę o tej książce jednak z chęcią ją przeczytam jeżeli znajdzie się w mojej bibliotece :)
    dreams-lunatyk. blogspot. com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, dziękuję ^^ W takim razie zachęcam!

      Usuń
  2. Ja też miałam problem z recenzją tej książki. Bo jak Ty ponarzekałam, a później wystawiłam chyba 6/10 :p Do tych wymyślanych słów nie przestawiłam się do końca, według mnie to po prostu zły pomysł. Ale fabuła zaciekawiła i to się liczy.

    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, ja nie miałam podczas czytania podobnych problemów jak Ty. Od razu udało mi się wczuć w klimat książki i płynnie wsiąknęłam w jej świat - jego tajemniczość była bardzo nęcąca, nie oczekiwałam od razu wyjaśnień wszystkiego, bo wiedziałam, że z czasem wszystko powolutku powskakuje na właściwe miejsce. I język uważam za absolutnie genialny - naprawdę dodał wiele świeżości i czegoś innego niż w reszcie podobnych historii. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niby też miałam taką świadomość, ale mimo wszystko te niewiadome były niesamowicie irytujące ;)) A do słownictwa się przyzwyczaiłam na tyle, że w sumie wcale mi nie przeszkadzał ^^

      Usuń
  4. Byłam w kinie na filmie i pamiętam, że wspominam go dobrze - na tyle, by teraz, po czasie, sięgnąć i po książkę początkowo wydającą mi się nie dla mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio całkiem dużo słyszałam o tej książce, ale to pewnie właśnie dlatego, że na jej podstawie wyszedł film. Szczerze mówiąc raczej nie bardzo interesują mnie takie rozławiane, pochawalane, itd. pozycje, więc i tej nie byłam jakoś mega ciekawa.
    Ogólnie raczej nie zwracam uwagi na okładkę, ale w tym przypadku chyba po prostu muszę, bo zionie ona taką dennością i zwyczajnością? No, po prostu mi się nie podoba.
    Mimo wszystko fabuła książki jest nawet zachęcająca, więc może jednak po nią sięgnę?
    Poezja śpiewana jest jednym z najlepszych gatunków muzyki! ^^ Słyszałaś 'Zbieg okoliczności łagodzących' SDM? To chyba moja ulubiona piosenka z ich repertuaru. :) Z takiej muzyki polecam też zespół Cisza Jak Ta, Wolna Grupa Bukowina, Dom O Zielonych Progach i Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane (posłuchaj sobie ich 'Modlitwy Wędrowca'! <3).
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie przesłucham, dziękuję! ♥ Cisza Jak Ta - słuchałam kilku utworów, na razie najbardziej podobało mi się "Ciebie szukałem". Wolna Grupa Bukowina i Dom o Zielonych Progach też znam (obydwa zespoły są świetne, choć i tak SDM przoduje ;D), ale chętnie poznam także Myśli Rozczochrane... Na razie dopiero "liznęłam" poezji śpiewanej, ale już zdążyłam się zakochać, coś pięknego ^^
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  6. SDM zawsze spoko :)
    O ''Wieźniu...'' sporo słyszałam i mam zamiar kiedyś ją przeczytać i zobaczyć czym to się ludzie zachwycają.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...