28 kwietnia 2015

Życie wśród książek - jak to wszystko się zaczęło?

Zauważyłam ostatnio, że wiele osób pisze na blogach o swojej książkowej historii. Postanowiłam i ja opowiedzieć Wam "swoje dzieje" i jak moja przygoda z książką się zaczęła. W jaki to sposób nawiązała się nasza trwająca do dziś znajomość...

Czytać nauczyłam się w wieku trzech, czterech lat i wcale nie żartuję. Do tej pory uśmiecham się, gdy od członków rodziny słucham opowieści o tym, jak rozszyfrowywałam napisy na sklepowych witrynach i jak w miejscach publicznych, np. w kolejce do lekarza, tata podawał mi jedną z tych cieniutkich, kolorowych książeczek, a ja czytałam na głos. Tata zadbał o to, abyśmy z siostrą pokochały czytanie. Zaciekle uczyłyśmy się literek, potem połykałyśmy opowieści o wróżkach, księżniczkach oraz różnorakie baśnie i wiersze. Wciąż leżą one gdzieś tam z tyłu, na wysokiej półce, pomazane długopisami i kredkami, ale za to przeczytane wielokrotnie. Codziennie wieczorem ktoś nam też czytał. Ilustrowaną Biblię dla dzieci przeszliśmy do końca. "O dwóch takich, co ukradli księżyc" niestety było powieścią zbyt przerażającą i nigdy nie poznałyśmy zakończenia (tchórz Marzenka zaczęła protestować), ale była za to Astrid Lindgren, "Akademia Pana Kleksa", "Awantura o Basię"...

Moja siostra kocha czytać tak jak ja. Ponoć gdy byłyśmy mniejsze potrafiłyśmy czytać równocześnie
w tym samym pomieszczeniu... na głos, nie przeszkadzając sobie. Jedna czyta, druga czyta i żadna nie zwraca na drugą uwagi. Ciekawe. Teraz mamy bardzo podobne gusta czytelnicze, a o ulubionych (i znienawidzonych) bohaterach mogłybyśmy gadać ciągle i ciągle. Dobrze jest mieć takiego książkowego druha ^^

Pierwszą "prawdziwą" książką przeczytaną od deski do deski samodzielnie była "Klara. Królewna baletnica" Laury Łącz. Miałam wtedy siedem lat. Potem wszystko jakoś poleciało. Lubiłam czytać, po prostu. Na każdą okazję, imieniny, urodziny, Święta, dostawałam jakąś książkę. Na półce piętrzyły się coraz nowsze nabytki. Skończyło się miejsce na jednej, część przeniosła się na drugą. I trzecią, czwartą. Przez "Tobiego" (moja pierwsza miłość!!!), "Marry Poppins", serię o Tomku, "Karolcię"... Jakoś to poszło! Z początku czytałam tylko to, co leżało na półce, potem zaczęłam zaglądać też do szkolnej biblioteki.

Przełomem okazało się założenie konta na LC jesienią 2012 roku. Dowiedziałam się, ile też udało mi się do tej pory przeczytać, zaczęłam interesować się książkowym światem. Przed sięgnięciem po powieść, najpierw czytałam sobie co nieco o niej. Zaczęłam również czytać więcej powieści. Potem, w lutym następnego roku, poznałam blogosferę i założyłam Biblioteczkę Zienki. Prowadzenie bloga uformowało mój czytelniczy gust, przestałam wybierać swoje lektury przypadkowo. Uczyłam się powoli spisywać swoje myśli na temat przeczytanych dzieł, stałam się wybredna. W walentynki zapisałam się do miejskiej biblioteki, potem do kolejnych dwóch, bo miałam blisko. Zaczęły się pierwsze internetowe zakupy w księgarniach, rozglądanie się za nowościami.

Powoli dochodzimy do teraźniejszości. Dalej prowadzę do bloga, jak widać :)) Choć jego nazwa i wygląd uległy przemianie. Stronka jest o wiele, wiele, wiele lepsza, niż jej początki. Poznałam wielu fantastycznych bloggerów, niesamowite książki, dowiedziałem się co nieco o współpracach. Pierwszy raz nie mam pojęcia, po co sięgnąć, bo liczba nieprzeczytanych pozycji gromadzących się na półkach rośnie. Już nie trzy, cztery półki, ale cały regał i dwie dodatkowe półki (w planach również kolejna półeczka nad łóżkiem). Stałam się nie tylko czytelnikiem, ale też recenzentem, co jest piękne i sprawia mi ogromną radość.

I koniec opowieści. Miłość do czytania była mi chyba przypisana od urodzenia. W rodzinie i w szkole jestem nazywana maniakiem i tylko tu spotkałam wariatów większych ode mnie ^^ Wiecie co? Jak nudno teraz byłoby bez moich papierowych przyjaciół!

A na przyszłość jeden plan: coraz więcej czytać.

Jaka była Wasza czytelnicza historia? Czy po książkę sięgaliście chętnie już w dzieciństwie, czy przyszło to z wiekiem? Liczę na Wasze rozległe opowieści.

5 komentarzy:

  1. No to piękne początki. ;)
    Ja raczej nie miałabym zbyt wiele do opisywania z tego prostego powodu, że właściwie nie pamiętam, jak to było w moim przypadku. Przypominam sobie piętrzące się na półce bajki Disney'a, książki Lucy Maud Montgomery, której książki z chęcią czytałam i "Tego obcego", jako pierwszą szkolną lekturę, która wywarła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wcześnie zaczęłaś czytać - w wieku 7 lat!
    Ja pod koniec podstawówki zaczęłam czytać Harry'ego Pottera i od tego się zaczęło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie opisane. :) I ja miłość do czytania miałam w genach. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa historia :) Mnie również od dzieciństwa ciągnęło do książek tylko ciut inaczej, gdyż ze mną było tak, że mój starszy brat dostawał od rodziców książeczki edukacyjne (chyba "Groszek" czy coś takiego :D), ale one go nie interesowały więc ja brałam sobie taką i chowałam się pod stołem i rozwiązywałam, tak więc w wieku ok 3-4 lat już znałam literki XD Mnie również co wieczór czytano książki :)
    Pozdrawiam :)
    myslamipisane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Też moją pierwszą przeczytaną książeczką była Klara baletnica ;) Och pamiętam jak znalazłam ją w bibliotece i zapragnęłam sama przeczytać do tej pory zawsze wybierałam książeczki które mama mi czytałam na dobranoc a tą przeczytałam sama i pamiętam jak czekałam na następne dwie części mniej więcej tak zaczęło się moje samodzielne czytanie. Do piątej klasy podstawówki raczej czytałam tylko lektury ale pamiętam że po przeczytaniu Opowieści z Narnii zapałałam miłością do książek i przeczytałam pozostałe części. O tej pory sięgałam już po więcej książek. Ale taka regularna i prawdziwa miłość zaczęła się od pracy w mojej szkolnej bibliotece odtąd zaczęłam spędzać przerwy tam i założyłam bloga na początku nie miałam pojęcia o blogosferze dopiero jakiś rok temu głębiej się w to wkręciłam. Zaczęłam pisać już poważniejsze książki i cały czas sięgać po nowe powieści oraz zapragnęłam mieć własną biblioteczkę wcześniej zawsze wypożyczałam z bibliotek i tak powoli zbliżam się do końca. Jestem prawdziwym molem i bez książkowych światów chyba nie dałabym rady radzić sobie z codziennością tak przy książkach mogę zapomnieć o swoich problemach.
    Proszę bardzo chciałaś długie opowieści to proszę ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...