1 maja 2013

24) Gwiazd naszych wina

Wiele, wiele recenzji na temat tej książki widziałam i przeczytałam. Większość z nich pozytywnych. Może nie byłam nastawiona na "Muszę kupić!", ale zaciekawiła mnie. 26.04 dostałam tę książkę na imieniny. Zresztą pisałam o tym.  Nie powiem, ucieszyłam się. Nawet bardzo. Ale to może dlatego, że cieszę się z każdego prezentu książkowego. Patrząc na tą czarującą okładkę (zgadzacie się ze mną?) pomyślałam, że muszę ją przeczytać. Jak najszybciej.

Hazel Grace ma szesnaście lat. Od kiedy trzy lata temu zachorowała na raka płuc jej nieodłącznym towarzyszem jest aparat tlenowy. Nie chodzi do szkoły, cały dzień czyta książki i ogląda telewizję. Chodzi na grupę wsparcia, na której spotykają się inni chorzy na raka, ale to jeszcze bardziej ją dołuje. Pewnego dnia na spotkaniu poznaje Augustusa i jej życie się zmienia. Zadaje sobie pytania o śmierć i życie, o chorobie, o zapomnieniu i miłości. Chociaż dalej uważa siebie za "efekt uboczny" to żyje dalej. Z myślą, że niedługo umrze.

Trudno będzie mi opisać tę książkę, bo sama nie wiem dokładnie co o niej myśleć. Po przeczytaniu pierwszych stron byłam zachwycona i chciałam czytać dalej. Podobał mi się tok rozumowania Hazel, jej przemyślenia, jej zdanie na temat choroby. Podobało mi się to, że nie była pokazana jako ta silna dziewczyna, która da sobie radę z rakiem i zE wszystkim innym. Po prostu wydawała się zwyczajną dziewczyną, bez nadzwyczajnych talentów. Dziewczyną z rakiem płuc. Dlatego ją polubiłam. Mówiła szczerze, bez tekstów typu będę walczyć, jestem silna. Żyła z chorobą i już.

Poznałam ludzi chorych na raka z innej strony. Nie jako tych biednych słabych ludzi, którzy zamartwiają się tym, że umrą, albo wręcz odwrotnie, którzy walczą i mają wielki talent, są w telewizji i gazetach. To są tacy ludzie jak my, chcą normalnie żyć, nie chcą litości i bonusów rakowych. Chcą być traktowani jak każdy z nas. Chyba nikt nie chcę, aby wszyscy mu współczuli i pocieszali go, i mówili, że jest taki biedny. Komu to jest potrzebne? Przecież ludzie z rakiem żyją normalnie. Tylko trochę inaczej. Do takich wniosków doszłam.

Książka mnie wzruszyła, ale nie do płaczu. Przykro mi było z powodu tych wszystkich ludzi, którzy umarli, albo byli tak chorzy, że nie mogli już normalnie funkcjonować. Zastanawiałam się, co ja bym zrobiła, gdybym się dowiedziała, że umrę. że nie mam szans na przeżycie. Ale nie umiem i nie chcę sobie tego wyobrażać. Ale przy czytaniu nie mogłam się oderwać od takich myśli.

Niestety brakowało mi czegoś w tej książce. Nie ma momentów, chwil, które mogłabym potem wspominać i wzruszać się na nich. Nie było tego i już. Oczywiście zapamiętałam historię Hazel, jej przemyślenia, ale brakło mi czegoś. Gdy przeczytam dobrą książkę, zawsze czuję potrzebę, aby z kimś o niej pogadać. Albo żeby wieczorkiem sobie o niej porozmyślać. Tutaj nie myślałam o historii bohaterów, nie zaciekawiła mnie zbyt.  Ale nie wiem, może o to chodziło. żeby nie skupiać się na bohaterach, ale na przesłaniu, myślach. Po prostu nie wciągnęła mnie ich historia, ich przeżycia.

Ogólnie to książka mnie zauroczyła, skłoniła do przemyśleń, trochę zasmuciła i już tęsknie za Hazel, Gusem i Isaaciem. Jeszcze do nich wrócę. Na pewno. Polecam tę książkę każdemu, bo nie jest to zwykła książka, albo kolejna młodzieżówka. Jest inna w najlepszym tego słowa znaczeniu.

"Gwiazd naszych wina" John Green, Wyd. Bukowy Las, str. 310

11 komentarzy:

  1. Mi w przeciwieństwie do ciebie książka "Gwiazd naszych wina" o wiele bardziej się podobała. Bardzo dużo o niej myślałam i głęboko zapadła mi w pamięć. Wszystko w niej było dla mnie takie prawdziwe i szczere a styl którym posługiwał się autor był tak lekki, sprawiało to, że tak miło się czytało tę powieść. Jest to jedna z moich ulubionych książek dlatego, że śmiałam się i płakałam czytając ją. Nie mogę zapomnieć jednego momentu "Czytam, czytam i powtarzam sobie w myślach, że już nie będę płakać. Wycieram łzy i czytam dalej. Po paru sekundach lecę po zapas chusteczek bo nie daję rady dalej czytać." Na pewno jeszcze wrócę do tego stanu nie raz ale wiele razy. :)
    Doceniam twoje zdanie na temat tej książki i mam nadzieję, że docenisz również moje.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też doceniam styl pisania autora i książka naprawdę mi się podobała. Skłania do przemyśleń i też o niej myślałam, ale... nie myślałam o bohaterach i ich historii... bardziej o ich przemyśleniach, o śmierci, życiu. O tym co ja bym zrobiła na ich miejscu. Po prostu ta ich historia miłosna, ich przygody mnie mało interesowały. Tylko tyle. Reszt jest cudowna. Dziękuję, że napisałaś ;)

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ciekawa recenzja. a książkę mam w planach

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś dotąd ignorowałem tę książkę, ale widzę, że to był błąd. A skoro nie jest to zwykła książka, to oczywiście trzeba przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam wieeele pozytywnych recenzji tej książki. Mam ogromną ochotę ją przeczytać, czekam tylko na kieszonkowe xD Nie rozumiem co znaczy "bonusów rakowych" bo to trochę dziwnie brzmi i nie wiem o co ci chodziło. Jak dla mnie nowotwór to okropna choroba i nie ma ona żadnych plusów, czy bonusów.
    Piszesz, że się zobojętniłaś. W moim pojęciu nie ma czegoś takiego jak zobojętnienie, choroby to straszna rzecz. Fakt, coraz więcej osób umiera na raka, ale to nie zmienia faktu, że jestem w stanie się do tego przyzwyczaić. Z każdą śmiercią to okropna tragedia. A do tragedii nie jestem w stanie przywyknąć i zobojętnić na ludzkie cierpienia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie pojęcie znalazło się w książce- bonusy rakowe. Sama go nie wymyśliłam.
      Też uważam, ze choroba to okropna rzecz, a zwłaszcza śmiertelna! I nie mówię, że zobojętniałam. Też jest mi przykro jak słyszę o kolejnych wypadkach, śmierciach, chorobach. Nie jestem ze skały! Po prostu tyle już o tym słyszała, że nie przeżywam tego tak bardzo. Może po prostu źle to ujęłam.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Aha. Nie no spoko. W żadnym wypadku nie miałam zamiaru na ciebie naskoczyć, napisałam tylko jak ja to odczuwam.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. Teraz do mnie dotarło po przeczytaniu Twojej recenzji, że tak naprawdę po skończeniu lektury nie rozmyślam o samych bohaterach, a bardziej o samej chorobie i tego co się z nią wiąże, o życiu i śmierci. A książka jest naprawdę rewelacyjna i napewno będę do niej wracać.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na pewno do niej wrócę. I to nie raz! Zacznę się rozglądać za innymi książkami autora.

      Pozdrawiam ;)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...