Ponosi Was czasem energia? Lubicie bujać w obłokach i wymyślać niestworzone historie? Mylicie prawdę z fałszem? Macie zamiar spisać swoje pomysły na papierze? Jeśli tak, to ta książka powinna Wam się spodobać.
Filip Szalony to gimnazjalista z wybujałą wyobraźnią i niekontrolowaną kreatywnością. Nigdy nie wiadomo czy mówi szczerze, czy akurat kłamie. Więc rozumie się samo przez się, że ma tylu wielbicieli, co wrogów. Jego życie to pasmo wpadek, kłopotów, zabawnych sytuacji i wymyślanych historii. W kolejce czeka napisanie powieści, udowodnienie istnienia UFO oraz stworzenie wynalazku. Czy Filip sprosta tak... trudnym zadaniom? Się zobaczy.
To jest jedna z tych książek, która, owszem, jest ciekawa, ale nie zachwyca. Powieść do przeczytania i do zapomnienia. Historia Filipa i jego szalonej rodzinki jest po prostu przeciętna.
Muszę powiedzieć jednak, że jeśli macie w planach napisać... książkę, czy opowiadanie, a jesteście dopiero raczkującymi pisarzami, to ta powieść może Wam się przydać. Znajdziecie w niej wskazówki jak pisać, o czym pisać i czego unikać. Na przykład staje nam oczywiście nie kto inny jak Szalony Filip i jego początki literackie. Dosyć... pokręcone i niezdarne początki literackie, ale jednak. Krwawy John, który wydobywa swój laserowy miecz z pochwy, uznania raczej nie zyskał. Zdecydowanie umiejętności pisarskie Filipa rozwijają się, ale powoli. Bądźcie cierpliwi czytając tę książkę!
Nieraz mogłam szczerze pośmiać się z dziwnych przeżyć Fila. Jego rodzinka, znajomi, zwierzaki... po prostu mnie rozbrajały. Choć jeśli mam być szczera, a taka chcę być, to czasem było to trochę nudne. Jakbym czytała pamiętnik jakiegoś uczniaka. Z drugiej strony niby tak było. Nieważne. Po prostu przynudza, przynudza strasznie, tak jak ja teraz.
Podsumowując. Jeśli szukacie natchnienia, czy, jak kto woli, weny twórczej, to Filip Szalony świetnie poprowadzi Was po świecie słowa pisanego. Powie Wam jak pisać i co pisać. Mimo, że jego przygody są zabawne, to czasem nudzą swoją prostotą i naiwnością.
To jest jedna z tych książek, która, owszem, jest ciekawa, ale nie zachwyca. Powieść do przeczytania i do zapomnienia. Historia Filipa i jego szalonej rodzinki jest po prostu przeciętna.
Muszę powiedzieć jednak, że jeśli macie w planach napisać... książkę, czy opowiadanie, a jesteście dopiero raczkującymi pisarzami, to ta powieść może Wam się przydać. Znajdziecie w niej wskazówki jak pisać, o czym pisać i czego unikać. Na przykład staje nam oczywiście nie kto inny jak Szalony Filip i jego początki literackie. Dosyć... pokręcone i niezdarne początki literackie, ale jednak. Krwawy John, który wydobywa swój laserowy miecz z pochwy, uznania raczej nie zyskał. Zdecydowanie umiejętności pisarskie Filipa rozwijają się, ale powoli. Bądźcie cierpliwi czytając tę książkę!
Nieraz mogłam szczerze pośmiać się z dziwnych przeżyć Fila. Jego rodzinka, znajomi, zwierzaki... po prostu mnie rozbrajały. Choć jeśli mam być szczera, a taka chcę być, to czasem było to trochę nudne. Jakbym czytała pamiętnik jakiegoś uczniaka. Z drugiej strony niby tak było. Nieważne. Po prostu przynudza, przynudza strasznie, tak jak ja teraz.
Podsumowując. Jeśli szukacie natchnienia, czy, jak kto woli, weny twórczej, to Filip Szalony świetnie poprowadzi Was po świecie słowa pisanego. Powie Wam jak pisać i co pisać. Mimo, że jego przygody są zabawne, to czasem nudzą swoją prostotą i naiwnością.
. . .
Przepraszam (który to już raz?) za dłuuugą nieobecność na blogu. Ale to chyba zrozumiałe. Święta, przygotowania, prezenty! Wszystko to pochłonęło mój czas, przez co dla Was niestety go już nie starczyło. Spóźnione, bo spóźnione, ale składam Wam najlepsze życzenia z okazji Bożego Narodzenia! I szczęśliwego nowego roku! Bloga zaniedbałam, wiem, ale powoli, powoli wracam do formy. Recenzję, którą widzicie powyżej pisałam z dwa tygodnie! A i tak jest niepoukładana i raczej krótka. Dobra, koniec żalenia się. Następna recenzja to... Szukając Alaski Johna Greena. Już przeczytana.
Szkoda, że mimo wszystko nie zachwyca. Ale przeczytałabym tak czy owak :)
OdpowiedzUsuńZ tego, co widać, książka może być interesująca. Znaczy może nie dla wszystkich, ale ja bym ją chętnie przeczytała. Taa, tylko, że ja tak mówię o prawie wszystkich książkach, a moja lista jest poukładana seriami. A więc kiedy skończę moje serie (a jest ich... 3, każda po jakieś 5 - 6 książek), biorę się za te pojedyncze, typu właśnie 'Filip'!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
No to powodzenia z tymi seriami ^^ "Filip" może poczekać.
UsuńPozdrawiam ciepło
Z jednej strony trochę mnie zainteresowałaś, ale z drugiej .. No nie wiem ... Raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję "Szukając Alaski" :)
O proszę, ktoś oprócz mnie czytał tę książkę! xD Miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńRaczej nie jest zbyt popularna, ciekawe czemu ^^
UsuńJeśli nie zachwyca w 100% to chyba nie mam na nią czasu i jakoś tak ochoty również.
OdpowiedzUsuńLepiej przeczytać książki najlepsze, niż tracić czas na tylko dobre, co nie? ^^
UsuńRaczej nie przeczytam o przygodach Fila, ale chętnie zapoznam się z Twoją recenzją "Szukając Alaski". :)
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie do tej książki, raczej nie zwróciłabym na nią uwagi w bibliotece. Również czekam na recenzję "Szukając Alaski" Johna Greena, zwłaszcza, że jeszcze tego nie czytałam. Za to zapoznaję się aktualnie z "Papierowymi miastami".
OdpowiedzUsuńJa raczej też minęłabym tę książkę w bibliotece, ale kolega mi polecił ^^ Widocznie mamy trochę inny gust.
UsuńPozdrawiam ciepło ^^
Czytałam tą książkę i mam takie same odczucia jak Ty. Historia jest przyjemna, ale nie zachwyca, w dodatku czasem powieść nudzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Pola
Zdecydowanie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń