27 grudnia 2013

62) Filip Szalony

Ponosi Was czasem energia? Lubicie bujać w obłokach i wymyślać niestworzone historie? Mylicie prawdę z fałszem? Macie zamiar spisać swoje pomysły na papierze? Jeśli tak, to ta książka powinna Wam się spodobać. 
Filip Szalony to gimnazjalista z wybujałą wyobraźnią i niekontrolowaną kreatywnością. Nigdy nie wiadomo czy mówi szczerze, czy akurat kłamie. Więc rozumie się samo przez się, że ma tylu wielbicieli, co wrogów. Jego życie to pasmo wpadek, kłopotów, zabawnych sytuacji i wymyślanych historii. W kolejce czeka napisanie powieści, udowodnienie istnienia UFO oraz stworzenie wynalazku. Czy Filip sprosta tak... trudnym zadaniom? Się zobaczy.

To jest jedna z tych książek, która, owszem, jest ciekawa, ale nie zachwyca. Powieść do przeczytania i do zapomnienia. Historia Filipa i jego szalonej rodzinki jest po prostu przeciętna.

Muszę powiedzieć jednak, że jeśli macie w planach napisać... książkę, czy opowiadanie, a jesteście dopiero raczkującymi pisarzami, to ta powieść może Wam się przydać. Znajdziecie w niej wskazówki jak pisać, o czym pisać i czego unikać. Na przykład staje nam oczywiście nie kto inny jak Szalony Filip i jego początki literackie. Dosyć... pokręcone i niezdarne początki literackie, ale jednak. Krwawy John, który wydobywa swój laserowy miecz z pochwy, uznania raczej nie zyskał. Zdecydowanie umiejętności pisarskie Filipa rozwijają się, ale powoli. Bądźcie cierpliwi czytając tę książkę!

Nieraz mogłam szczerze pośmiać się z dziwnych przeżyć Fila. Jego rodzinka, znajomi, zwierzaki... po prostu mnie rozbrajały. Choć jeśli mam być szczera, a taka chcę być, to czasem było to trochę nudne. Jakbym czytała pamiętnik jakiegoś uczniaka. Z drugiej strony niby tak było. Nieważne. Po prostu przynudza, przynudza strasznie, tak jak ja teraz.

Podsumowując. Jeśli szukacie natchnienia, czy, jak kto woli, weny twórczej, to Filip Szalony świetnie poprowadzi Was po świecie słowa pisanego. Powie Wam jak pisać i co pisać. Mimo, że jego przygody są zabawne, to czasem nudzą swoją prostotą i naiwnością.

. . .

Przepraszam (który to już raz?) za dłuuugą nieobecność na blogu. Ale to chyba zrozumiałe. Święta, przygotowania, prezenty! Wszystko to pochłonęło mój czas, przez co dla Was niestety go już nie starczyło. Spóźnione, bo spóźnione, ale składam Wam najlepsze życzenia z okazji Bożego Narodzenia! I szczęśliwego nowego roku! Bloga zaniedbałam, wiem, ale powoli, powoli wracam do formy. Recenzję, którą widzicie powyżej pisałam z dwa tygodnie! A i tak jest niepoukładana i raczej krótka. Dobra, koniec żalenia się. Następna recenzja to... Szukając Alaski Johna Greena. Już przeczytana. 

13 komentarzy:

  1. Szkoda, że mimo wszystko nie zachwyca. Ale przeczytałabym tak czy owak :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego, co widać, książka może być interesująca. Znaczy może nie dla wszystkich, ale ja bym ją chętnie przeczytała. Taa, tylko, że ja tak mówię o prawie wszystkich książkach, a moja lista jest poukładana seriami. A więc kiedy skończę moje serie (a jest ich... 3, każda po jakieś 5 - 6 książek), biorę się za te pojedyncze, typu właśnie 'Filip'!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to powodzenia z tymi seriami ^^ "Filip" może poczekać.
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  3. Z jednej strony trochę mnie zainteresowałaś, ale z drugiej .. No nie wiem ... Raczej sobie odpuszczę.

    Czekam na recenzję "Szukając Alaski" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O proszę, ktoś oprócz mnie czytał tę książkę! xD Miło ją wspominam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie jest zbyt popularna, ciekawe czemu ^^

      Usuń
  5. Jeśli nie zachwyca w 100% to chyba nie mam na nią czasu i jakoś tak ochoty również.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej przeczytać książki najlepsze, niż tracić czas na tylko dobre, co nie? ^^

      Usuń
  6. Raczej nie przeczytam o przygodach Fila, ale chętnie zapoznam się z Twoją recenzją "Szukając Alaski". :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ciągnie mnie do tej książki, raczej nie zwróciłabym na nią uwagi w bibliotece. Również czekam na recenzję "Szukając Alaski" Johna Greena, zwłaszcza, że jeszcze tego nie czytałam. Za to zapoznaję się aktualnie z "Papierowymi miastami".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej też minęłabym tę książkę w bibliotece, ale kolega mi polecił ^^ Widocznie mamy trochę inny gust.
      Pozdrawiam ciepło ^^

      Usuń
  8. Czytałam tą książkę i mam takie same odczucia jak Ty. Historia jest przyjemna, ale nie zachwyca, w dodatku czasem powieść nudzi.
    Pozdrawiam,
    Pola

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...