Mamy w życiu jakieś priorytety. Cele. Dążymy do tego, aby dostać się do dobrej szkoły, znaleźć satysfakcjonującą nas pracę, zostać bogaczem, założyć rodzinę, mieć wiele dzieci, stać się sławnym, mieć własny dom. Te cele jednak się od siebie różnią, każdy z nas dąży do czegoś innego, ma inne plany na swoje życie. Krótko mówiąc - ma swoje marzenia. Czasem jednak boimy się dążyć za swoimi marzeniami, boimy się, że coś się nie uda, coś będzie nie tak. Lepiej niech zostanie tak jak jest, po co ganiać za czymś, co nie istnieje.
Patrycja, młoda, utalentowana doktor weterynarii, tłamszona przez matkę, dusząc się przez swoją pracę, nie lubiąc swojego mieszkania, nagle postanawia wszystko rzucić i znaleźć mężczyzną swoich marzeń oraz domek o kolorze serca margerytki, który ciągle widnieje jej przed oczami. Przeprowadza się do Poczekajki, jednak czy znajdzie tam to, czego szuka?
"Magia to nic innego, jak siła albo słabość ludzkiego umysłu. Moc, której używasz, wiara w nią i odwaga, by wierzyć — to jest właśnie magia!"
Tak sobie siedzę przy tej klawiaturze, patrzę tępo w ekran i nie mam pojęcia, co mogę napisać. Że mi się podobało? Że to bardzo przyjemna książka? Że uśmiałam się jak nigdy? Że przeczytałam w zaledwie kilka dni? Że nie mogłam się oderwać? Że Patrycja jest po prostu wariatką? W tej chwili, gdybym się nagle sklonowała i moja kopia nie czytałaby Poczekajki, pewnie powiedziałaby mi - zacznij od początku, zawsze tak robię. Łatwo mówić! Jak mam zacząć od początku, kiedy nic nie przychodzi mi do głowy?!
A dlaczego nic nie przychodzi mi do głowy? Dobre pytanie.
Ta książka nie wywarła na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Nie zostawiła po sobie wielkiej dziury w głowie, nie oszołomiła na kilka dni, nie odebrała zdolności logicznego myślenia. Nie sprawiła nawet, że ciągle o niej rozmyślam. Książka jak książka.
- Czyli ci się nie podobała...? - zapytałaby wierna kopia.
- Nieeee... Właśnie mi się podobała. Problem w tym, że nie wiem, dlaczego.
Fabuła przypomina mi trochę komedię romantyczną. Jest ona, trochę zagubiona, rozmarzona, dalej szukająca... no właśnie, czego? Jest też on, Amre, ale jeszcze nie wiadomo, kto to taki. Ona szuka jego i jest pewna, że jest w końcu prawdziwie zakochana, że go znalazła. Ale on, to nie on, ale ona o tym nie wie, ale w końcu pojawia się ten i... to dość skomplikowane, ok? Jest też Poczekajka, miejsce jak z bajki, ciche, spokojne, piękne. Są też miejscowi, którzy średnio lubią nowo przybyłą. Poza tym jest sabat czarownic, krowa, Panda-Pies, uparty koń, ZOO, Pierwszy Po Bogu, pewien dziwny dziadek, ksiądz zrywający zioła o północy pod opuszczonym domem... Chyba się jednak myliłam. Ta książka ani trochę nie przypomina żadnego filmu!
"Bądź sobą, a zwłaszcza nie udawaj uczuć. I nie bądź cyniczna wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań, ona jest wieczna jak trawa."
Jest też niesamowity humor i wyrazistość, jaką dysponuje Katarzyna Michalak. Bawi się tym pisaniem, bawi się bohaterami, pokręconą historią i dziwnymi zbiegami okoliczności. Jej styl pisania jest lekki, przyjemny, pełen ciepła i magii. Myślę, że nawet gdyby autorka opisywała przez kilka stron pole kukurydzy, to nie byłabym znudzona. I choć w Poczekajce dzieje się dużo (i niestety nie ma czasu na opisywanie pola kukurydzy), to styl autorki wybija się, dopełniając nam swoim czarem tą czarującą historię!
O czymś zapomniałam? No tak, bohaterowie! Patrycji opisywać nie trzeba - młoda, szalona, kopnięta i pokręcona doktór, która gna za marzeniami, przygodą i nieistniejącym Amrem. Naiwna, ale niesamowicie sympatyczna (no i niestety denerwująca, ale nie można mieć wszystkiego). Jest też niesamowicie przystojny Łukasz, który potrafi rozkochać w sobie każdą kobietę, Artur, któremu tylko żarty w głowie, Berenika, wiedźma mówiąca w kółko: "Bądź wierna, idź", Holender, który mieszka prawie samotnie w wiatraku, pani Marzenka (!!!) ze "Sporzywczego" przez "rz". Jak ich tu wszystkich nie polubić? No jak?
W takim razie podobało mi się wszystko! Wszystko, oprócz zakończenia. Według mnie było zbyt naiwne, przewidywalne i po prostu głupiutkie. Chociaż czy ja wiem... Gdyby się tak głębiej zastanowić, pojawiło się klika ciekawych sytuacji pod koniec... Dobra! Nieważne. Zapomnijcie o tym.
Na koniec powiem tylko, że spodziewałam się lekkiej powiastki, a otrzymałam kawał naprawdę dobrej książki, która dodatkowo ładnie prezentuje mi się na półce. Z pewnością sięgnę jeszcze po powieści Katarzyny Michalak, po prostu warto.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!
. . .
Drodzy czytelnicy! Na koniec jak zwykle chwila mojego gadania ^^ Do znudzenia przypominam o dodawaniu się na nowo do obserwatorów (ze względu na zmianę adresu) i czekam na Wasze historie czytelnicze, w poście o niebezpieczeństwach, które nosi ze sobą książka. Zapraszam serdecznie, mam już kilka naprawdę ciekawych historii, wyjdzie z tego interesujący post :))
Jak na razie pozdrawiam Was cieplutko!
Z Twojego opisu wnioskuję, że książka jest dość nietypowa. Nie powiem, żeby jakoś specjalnie mnie do niej ciągnęło, ale wydaje się dość ciekawą książką. :) I bardzo podoba mi się okładka. ^^
OdpowiedzUsuńDobrze, że 'Sporzywczy' nie był jeszcze przez 'f'. To by dopiero było fajne! ^^
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo chcę ją przeczytać, mam nadzieję, że szybko wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki pani Michalak, ale kiedy był 'szał' na jej powieści, przyznaję, że i mnie to wzięło. Teraz mój entuzjazm nieco opadł i doszłam do wniosku, że mam do przeczytania tak wiele książek, może nawet ciekawszych od książek Michalak, że sobie odpuszczę poznanie tej autorki :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już Ogród Kamili i Zacisze Gosi pani Michalak i strasznie mi się spodobały i zastanawiałam się na sięgniecie po Poczekajke z twojej recenzji wynika że warto bo jest to książka z dużą ilością wątków nie tylko komedia romantyczna :)
OdpowiedzUsuńHm, ostatnio miałam niezbyt przyjemne spotkanie z książką tej autorki, więc na razie sobie ją chyba daruję :) Ale słyszałam, że ta książka jest dobra, więc będę mieć ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, jednak "Poczekajka" zdaje się być bardzo przyjemną lekturą. Trochę obawiam się tej denerwującej strony Patrycji, no ale może jakoś to będzie. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety ta seria Pani Michalak nie przekonała mnie do siebie i jakoś wątpie by się to zmieniło.
OdpowiedzUsuńHm, różnie słyszałam o książkach pani Michalak i jej podejściu do literatury. Napisała "Kroniki Ferrinu", które miały być jakimś fenomenem w literaturze fantasy, a okazały się zwykłą klapą. (Jeszcze ten napis na okładce pierwszego tomu serii: "Żeńska wersja Andrzeja Sapkowskiego"... serio, to bardziej odstrasza niż zachęca, bo Sapka nie da się podrobić, po prostu nie da...)
OdpowiedzUsuńPonadto słyszałam, że kiedyś na spotkanie autorskie z panią Katarzyną przyjechała jej fanka, która chorowała na pewną chorobę, a którą autorka nieprawidłowo opisała i chciała jej to wyjaśnić. Ponoć Katarzyna Michalak odparła coś w stylu: "To, że na nią chorujesz wypacza sposób, w jaki ją widzisz..."
Cóż, niedawno też widziałam już wspomniane "Kroniki..." na półce w księgarni, zajrzałam do środka... i nic już mnie nie zachęci do tej autorki. NIC.