
Oto nadszedł ostatni dzień pierwszego miesiąca roku 2016! Jak się z tym czuję? Czas płynął mi jakoś dziwacznie, niby szybko, a jednak w tempie żółwia. Udało mi się spełnić kilka moich miesięcznych postanowień, z czego bardzo się ciesze, jednak były też takie, które zakończyły się sromotną klęską (choćby regularna nauka języków, odrabianie prac domowych, czy pójście do tego głupiego fryzjera, - ciągle o tym zapominam!). Z wyników książkowych jestem jednak naprawdę, naprawdę zadowolona, o czym już śpieszę pisać!