Oto nadszedł ostatni dzień pierwszego miesiąca roku 2016! Jak się z tym czuję? Czas płynął mi jakoś dziwacznie, niby szybko, a jednak w tempie żółwia. Udało mi się spełnić kilka moich miesięcznych postanowień, z czego bardzo się ciesze, jednak były też takie, które zakończyły się sromotną klęską (choćby regularna nauka języków, odrabianie prac domowych, czy pójście do tego głupiego fryzjera, - ciągle o tym zapominam!). Z wyników książkowych jestem jednak naprawdę, naprawdę zadowolona, o czym już śpieszę pisać!
W styczniu udało mi się przeczytać 8 książek, ale jakich! Żadnych porażek! Same dobre, bardzo dobre lub wyśmienite powieści! Dawno nie miałam tak udanego czytelniczego miesiąca.
Rok rozpoczęłam od kontynuacji losów Skauta, mowa tu oczywiście o wyciągniętej (w końcu!) z szuflady powieści przez Harper Lee - Idź, postaw wartownika (klik!). Książka okazała się być godną swej poprzedniczki, choć rzecz jasna nie mogłam się równać z niezaprzeczalnym geniuszem Zabić drozda. Później postanowiłam sięgnąć po jakiegoś klasyka, bowiem przeczytanie przynajmniej jednego klasyka miesięcznie stało się jednym z moich noworocznych postanowień. Udało się - z nawiązką! Poza przeczytaniem rewelacyjnego Portretu Doriana Graya (klik!) zaczęłam swoją przygodę z najsłynniejszym detektywem świata, Sherlockiem Holmesem, i pierwszą częścią jego przygód: Studium w szkarłacie. Nie brakło jednak w styczniu i nieco bardziej odmóżdżających czytadeł. 15 dni bez głowy (klik!) okazało się być przyjemną, choć niezapadającą w pamięć powieścią dla młodzieży...
...a Morderstwo wron - jak najbardziej udaną kontynuacją niezwykle wciągającej serii o Innych. A potem przełom - dowiedziałam się, że przeszłam do drugiego etapu olimpiady z polskiego! Tak więc ponad tydzień podczytywałam w szkole oraz w przerwach od nauki Lustrzany świat Melody Black (klik!), egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Literackiego. Książka przerosła moje oczekiwania i okazała się całkiem niezłą powieścią z ciekawą historią. Przygnieciona nauką z konieczności przeczytałam jeszcze jednego klasyka, a mianowicie tragedię najsłynniejszego dramaturga wszechświata pt. Makbet (ach te szkolne lektury!). Na koniec miesiąca czas umilał mi Dukaj i jego bezapelacyjnie niezwykła baśni niekoniecznie dla dzieci - Wroniec.
...a Morderstwo wron - jak najbardziej udaną kontynuacją niezwykle wciągającej serii o Innych. A potem przełom - dowiedziałam się, że przeszłam do drugiego etapu olimpiady z polskiego! Tak więc ponad tydzień podczytywałam w szkole oraz w przerwach od nauki Lustrzany świat Melody Black (klik!), egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Literackiego. Książka przerosła moje oczekiwania i okazała się całkiem niezłą powieścią z ciekawą historią. Przygnieciona nauką z konieczności przeczytałam jeszcze jednego klasyka, a mianowicie tragedię najsłynniejszego dramaturga wszechświata pt. Makbet (ach te szkolne lektury!). Na koniec miesiąca czas umilał mi Dukaj i jego bezapelacyjnie niezwykła baśni niekoniecznie dla dzieci - Wroniec.
Jak widzicie, nie zdołałam zrecenzować wszystkich poznanych w tym miesiącu pozycji, ale zgodnie z obietnicą, na blogu pojawiały się co najmniej dwa posty w tygodniu (łącznie z tym 9 postów), mimo późniejszych przygotowań do wyżej wspomnianej olimpiady (męczarnie skończą się już 13.02!). Co do bloga - zaszły w nim dwie istotne zmiany. Po pierwsze - wygląd. Jak widać postawiłam na fiolet i mnie bardzo ten kolorek tu pasuje (sądząc po Waszych komentarzach - również jesteście za). Zrobiło się jakoś inaczej, ale jest przejrzyście i, myślę, ciekawie. Drugą istotną zmianą są zdjęcia książek, również mojego autorstwa. Zapytacie - dlaczego one z a w s z e są na tle pianina. Powód jest okrutnie prosty - tylko tu mam odpowiednią ilość światła. Może fotografem to ja nie zostanę, ale zrobiło się tu chyba jakoś ładniej.
Wielkimi krokami zbliżają się, uwaga, trzecie urodzinki bloga! Nie wierzę, że tak długo tutaj jestem. ^^ Ale do tego wrócę w poście urodzinowym. Na tę chwilę chcę Wam tylko powiedzieć, że widzę wyraźny rozwój mojego stylu pisania - recenzje pisze mi się coraz łatwiej i myślę, że wychodzą mi coraz lepiej (strasznie dużo w tym zdaniu samochwały i narcyzmu, no ale to tylko obiektywna obserwacja, żadne tam chwalenie się! Jeszcze dużo trzeba poprawić!). Mam nadzieję, że wchodzicie tu z pewną dozą przyjemności i że czasem uśmiechacie się do ekranu, gdy tak ględzę bez ładu i składu! :)
PS. Czy u Was też jest taka piękna, cieplutka pogoda? ^.^ Już jakby zbliżała się wiosna, a jest środek zimy. Niewiarygodne!
PS2. Jakie książki udało Wam się przeczytać w tym miesiącu?
PS3. Grafika pochodzi z weheartit.
PS2. Jakie książki udało Wam się przeczytać w tym miesiącu?
PS3. Grafika pochodzi z weheartit.
Super.
OdpowiedzUsuńJa podsumowanie miesiąca zamieszczę jutro.
Pozdrawiam
Uwielbiam serię Inni. :) Niestety przez przygotowywania do sesji udało mi się przeczytać jedynie 4 książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
U mnie w styczniu też same dobre książki. Gratuluję wyniku!
OdpowiedzUsuńKsiążkę Dukaja bardzo chciałabym poznać. Piękny wynik w styczniu, oby luty był równie cudowny :)
OdpowiedzUsuńUściski,
Tirindeth's
U mnie też ciepło się zrobiło, mam ogromną nadzieję, że już nadchodzi wiosna :D
OdpowiedzUsuńCo do czytania, to lepiej nie mówić - w styczniu jak co roku zaskoczyła mnie sesja na studiach i miałam jedynie czas na przeczytanie dwóch książek. Ale podziwiam Ciebie, świetne książki przeczytałaś!
A u mnie pada, pada, pada i pada. >.< Ta pogoda jest tak przytłaczająca, że w styczniu przeczytałam raptem trzy książki. Nic tylko owinąć się w kocyk i spać do końca marca.
OdpowiedzUsuń"Morderstwo wron" cudowne! Uwielbiam całą serię. <3
U mnie też na szczęście ciepło i oby tak pozostało jak najdłużej! ;) Dobrego lutego życzę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Super.Życzę równie dobrego wyniku w lutym.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo pod względem książkowym rzeczywiście miałaś piękny miesiąc:D Właśnie jestem w trakcie lektury ,,Idź, postaw wartownika" i przyznaję, że bardzo mi się podoba! Notabene wiesz, że ta książka ponoć powstała jeszcze przed ,,Zabić drozda"?
OdpowiedzUsuńCzytałam ,,15 dni bez głowy" i również byłam rozczarowana. Spodziewałam się czegoś, co mnie porwie, będzie zabawne i wzruszające, a dostałam książkę... no, taką nijaką. Czytało się przyjemnie, pomysł był bardzo dobry, ale zabrakło temu ikry, może czegoś w nieco zbyt prostym stylu? Sama nie wiem.
,,Wroniec" brzmi bardzo zachęcająco:)
Ooo, to długo już tu jesteś:D Sto lat! Ja obchodziłam trzecie urodzinki bloga wczoraj. Matko, ale ten czas leci...
Pozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia w olimpiadzie!
P.
Właśnie wiem i się dziwię tym bardziej, dlaczego autorka nie postanowiłam wydać "Idź..." wcześniej! 50 lat przeleżała w szufladzie, coś niewiarygodnego...
Usuń"Wrońca" polecam, Dukaj to geniusz, muszę jeszcze sięgnąć po jego książki.
No, leci, leci. ^.^ Czuję się taka stara! Mam wrażenie, jakbym wczoraj stworzyła tego bloga.
Pozdrawiam równie ciepło i dziękuję! :))
i jak poszłas do tego fryzjera? jaka fryzura? :)
OdpowiedzUsuńgratuluję czytelniczych wyników, ja sama przeczytalam 3,5 ksiązki xd
a jeśli chodzi o pogodę, teraz na dworze jest u mnie strasznie zimno, ale pamiętam że jak opublikowałas tego posta było tak samo (bo wtedy go czytałam ale nie miałam jak skomentować). :p
pozdrawiam! ;)