3 września 2017

Pozornie normalne drzewo, nie do końca normalne dzieciaki i nienormalny szympans

Co by to się za bardzo nie powtarzać, przypomnę tylko króciutko iż 1) Amelia i Kuba to seria skierowana do dzieci (od lat 7 do 107!), 2) której autorem jest Rafał Kosik, czyli 3) ten od Felixa, Neta i Niki, których uwielbiam. No i jeszcze 4) recenzje innych części znajdziecie tu i tu, więc zapraszam. Tymczasem dziś słów kilka o Tajemnicy dębowej kory, czyli już piątym (lub czwartym, zależy, czy potraktujemy dwuksiążkę jako jedną czy dwie powieści) tomie przygód szalonych jedenastolatków.

W Zamku, apartamentowcu, w którym mieszkają Amelia, Kuba i ich rodzeństwo, działo się już wiele. Straszyły tu duchy, grasował stuoki potwór, mieszkały nielegalne kociaki, krążył nieznośny domokrążca, a sąsiedzi podglądali siebie nawzajem za pomocą obywatelskiego monitoringu. Nadeszły wakacje i dzieci spędzają większość swojego czasu na najniższej gałęzi wiekowego dębu stanowiącym centrum Zamku. Jednak przez dziwne terkotanie i jabłko, które pewnego dnia spada z korony drzewa, zaczynają zastanawiać się, jakie tajemnice kryje dąb w swych wyższych gałęziach. Tymczasem nowi mieszkańcy chcą pozbyć się drzewa, mówiąc, że zajmuje za dużo miejsca (które można by spożytkować w lepszy sposób, stawiając choćby więcej piaskownic) i nie dopuszcza światła... Jak z tym problemem poradzą sobie bystre dzieciaki?

"Albert przywołał w pamięci regulamin Zamku. Nie było tam ani słowa o zakazie zamieniania poddasza w hangar dla dronów. A zatem jeśli regulamin tego nie zabraniał, to wszystko w porządku."

Wciąż czekając na (nienadchodzącą ku mojemu niezadowoleniu) kolejną część Felixa, Neta i Niki, podczytuję sobie tę młodszą, niepewnie starającą się dogonić liczebnością swą zacną poprzedniczkę, serię o młodocianych wybawcach wciąż wpadających jeśli nie w tarapaty, to w jakiś niecodzienne przypadki. Opis przypomina nieco FNiN? Być może i zapewne tak być miało. Kto by pomyślał, że wystarczy odmłodzić naszych kochanych bohaterów, umieścić ich nieco dalej od centrum Warszawy, zilustrować ich przygody, przy okazji nieco je skracając, aby uzyskać serię całkiem niezłych książek dla dzieci?

Choć przygody opisywane przez Kosika często ocierają się o granice prawdopodobieństwa i absurdu, to jednak jest w nich coś bardzo ujmującego. Autor w Amelii i Kubie rezygnuje z wątków science-fiction (aż trudno uwierzyć, no nie?), w zamian za to serwując nam sympatyczne i pełne humoru perypetie naszych bohaterów. Kogo my tu mamy? Nadzwyczajnie inteligentnego Alberta z zespołem Aspergera, dla którego liczą się głównie zasady i regulaminy i który zazwyczaj nie oferuje pomocy, gdy się o nią nie zapyta, jego marzycielską siostrę Amelię, estetkę kochającą się w romantycznych klimatach i sztuce, małą Mi, upartą, żywiołową osóbkę z masą dziwnych pomysłów i zeszycikiem przeznaczonym do zapisywania trudnych słów oraz jej starszego brata Kubę, który nie potrafi ani chwili wysiedzieć na miejscu, bo ciągnie go do przygód i który jest też niezłym konstruktorem.

Poza tym występuje tu wielu bohaterów pobocznych. Sąsiedzi zazwyczaj irytują swoją głupotą, choćby taki ważny Dyrektor, mało utalentowana Celebrytka czy kochająca narzekanie pani Kożuszek. Rodzice są raczej dość zwyczajni, aczkolwiek sympatyczni. Jest też konstruujący swojego drona stary profesor i jego wnuk Emil. Cóż, Zamek jest wręcz idealnym miejscem na fantastyczne przygody.

W letnie, upalne dni, Tajemnica dębowej kory sprawdziła się dal mnie doskonale. To taka odprężająca, lekka lektura, do tego ładnie zilustrowana. Jeśli nie macie ochoty akurat na nic ambitnego czy przeciążającego mózgownicę, to Amelia i Kuba, ta czy inne części (które spokojnie można czytać nie po kolei), powinna Wam przypaść do gustu.

"Amelia i Kuba.Tajemnica dębowej kory" Rafał Kosik, Wyd. Powergraph, str. 270

3 komentarze:

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...