Witajcie! Dzisiaj znów przybywam z filmami - tymi lepszymi, tymi gorszymi, tymi lekkimi i przyjemnymi, tymi wzruszającymi, długimi i krótkimi, animowanymi, znanymi i tymi trochę mniej, nowszymi i starszymi (z miażdżącą przewagą tych pierwszych), a nawet z jednym serialem. Tradycyjny misz-masz, każda pozycja z innej beczki. Mam więc nadzieję, że każdy coś dla siebie upatrzy. Koniecznie dajcie znać, które z tych filmów oglądaliście i które Wam się podobały. Będę też wdzięczna za podrzucenie mi kilku ciekawych tytułów, bo cierpię na brak pomysłów w tym zakresie! A tak kocham oglądać filmy!
(klikając w tytuły filmów przeniesiecie się na stronę Filmweba. Stamtąd również pochodzi grafika, którą wykorzystałam w tym poście.)
(klikając w tytuły filmów przeniesiecie się na stronę Filmweba. Stamtąd również pochodzi grafika, którą wykorzystałam w tym poście.)
Wiecie, jak bardzo chciałam obejrzeć ten film i z jaką niecierpliwością czekałam na jego premierę? Po obejrzeniu pierwszych zwiastunów byłam niemal pewna, że Zanim się pojawiłeś mnie zachwyci, wzruszy i zwali z nóg. I co? Tak jak strasznie podobali mi się Sam i Emilia w głównych rolach i ogólnie seans wywarł na mnie raczej pozytywne wrażenie (wiecie, hollywoodzki humor, piękne stroje), tak końcówka... Byłam raczej zła niż wzruszona i wyszłam z sali kinowej ogromnie, ogromnie rozczarowana. Mam ochotę porzucać spojlerami i zrobię to, ale żeby nie narażać osób, które jeszcze filmu nie oglądały (a chcą to zrobić), swoje żale napiszę białą czcionką poniżej. Jeśli ktoś chce poczytać, niech zaznaczy tekst za pomocą myszki. Sprytnie?
| Jeśli oglądaliście Nietykalnych, to na pewno pamiętacie, że jest to film także o sparaliżowanym mężczyźnie i jego opiekunie, który powoli przywraca mu radość z życia. To film o chęci życia, o radości, jaką można z niego czerpać pomimo niepełnosprawności, choroby i innych przeciwności. A o czym jest Zanim się pojawiłeś? O egoizmie. O śmierci. O tchórzostwie. O tym, że człowiek na wózku nie ma prawa żyć. Że lepiej się zabić, bo rzeczywistość jest zbyt bolesna, bo życie przed wypadkiem już nie wróci!!! Tak myśli nasz główny bohater i w końcu się zabija. Nie patrząc na to, co mogą czuć jego rodzice czy ukochana. W końcu miłość nie jest tak ważna jak możliwość poruszania się bez wózka, prawda? A co po takim filmie pomyślą osoby niepełnosprawne? Czy twórcy Zanim się pojawiłeś chcieli dać im do zrozumienia, że ich życie jest niepełnowartościowe, więc powinni z nim skończyć? O to chodziło? Po co ta propaganda eutanazji ja się pytam? Rozumiem, że zakończenie nie musiało być cukierkowe, ale to... to jest straszne. Nie wiem, jak można było tak zepsuć naprawdę fajny film... |
Amelia (2001)
Chyba zakochałam się we francuskim kinie! Francuskie filmy swój klimacik, są naprawdę oryginalne, intrygujące, w dodatku emanują jakimś ciepłem i słodyczą. Amelia opowiada o kobiecie, która chce pomagać ludziom i w tym celu tworzy sieć intryg, w które wciąga najbliższe sobie osoby. Specyficzne poczucie humoru, nadzwyczajne pomysły twórców, barwne osobowości - oto jak w skrócie mogłabym opisać Amelię. Szczególnie podobał mi się wątek pewnego ogrodowego krasnala i pana od dyktafonu. Nieźle się uśmiałam! Polecam Wam ten film bardzo, bardzo gorąco. Nie jest to może najlepsza pozycja, jaką miałam przyjemność w sowim życiu oglądać, ale jest z pewnością lekka, przyjemna i niebanalna.
Salon piękności (2005)
Ten film obejrzałam na... wycieczce szkolnej. Wyobraźcie sobie pokój w "Moteliku" (nie żartuję, tak się nazywał), w którym okna (jako jedyne w całym budynku) zasłonięte są czerwoną siatą, która z zewnątrz okazuje się być reklamą, osłonka na kaloryfer odpada od ściany, tworząc lawiny tynku, którym okrutnie śmierdzi, a w dodatku klapa od toalety niebezpiecznie się rusza i dziwnie skrzeczy podłoga... Tak właśnie wyglądał nasz pokój. Na osłodę puściłyśmy sobie z koleżanką telewizję i szedł właśnie Salon piękności, film o murzynce, która zakłada salon fryzjerski. Dosyć przyjemna, komedia, idealna alternatywa dla tych, którzy chcą się odmóżdżyć.
Chłopiec z latawcem (2007)
Film zaczyna się historią dwóch chłopców mieszkających w Afganistanie - Amira i jego sługi a także najlepszego przyjaciela Hassana. Widz mógłby pomyśleć, że to właśnie o tym będzie ta historia. Jednak dzieciństwo szybko się kończy, zaczyna się wojna, Amir wyjeżdża do Ameryki, układa sobie tam życie i dostaje telefon od starego przyjaciela... Tak naprawdę nie wiadomo, na czym skupia się fabuła, ten film jest, niestety, chaotyczny i mimo początkowej zapowiedzi dramatu, historii trudnej przyjaźni czy opowieści o równości i Afganistanie, dostajemy... Coś. Reżyser chyba sam do końca nie wiedział, co chciał przekazać. Wstęp jest trochę rozwleczony, za to końcówka zbyt szybko nabiera tempa, film się kończy i ogólnie nie wiadomo, co o tym wszystkim myśleć. Nie jestem zachwycona, ale mimo wszystko Chłopiec z latawcem bardzo mi się podobał. Trochę z byt hollywoodzki, ale co tam.
Sherlock (2010-)
Achhh!!! ♥♥♥ Moja nowa miłość! Długo nie mogłam się przekonać do tego serialu (aktor grający Sherlocka jakoś do mnie nie przemawiał), aż w końcu przypadkowo natknęłam się na pierwszy odcinek w telewizji i... wsiąknęłam. Z siostrą obejrzałyśmy już wszystkie odcinki nie licząc Upiornej Panny Młodej i nie mogę doczekać się 2017 i kolejnego sezonu!!! Benedict Cumberbatch okazał się rewelacyjnym Sherlockiem (choć w późniejszych odcinkach nieco zmienił charakter postaci, czego nie mogę mu wybaczyć. Zrobił z Sherlocka sentymentalnego wrażliwca, agrrr), Martin Freeman świetnym Watsonem (teraz skapłam się, że on grał też Hobbita!), a odcinki z TĄ kobietą i z Moriartym powaliły mnie na łopatki! Ogólnie aktorsko - majstersztyk! Przygody Holmesa w nowoczesnym wydaniu są naprawdę genialne i ogólnie nie potrafię powiedzieć nic więcej jak - obejrzyjcie koniecznie! Wsiąknijcie jak ja!
Dzień świra (2002)
Nie umiem w żaden sensowny sposób tego filmu ocenić. On był taki... dziwny. A z każdą kolejną minutą stawał się tylko coraz dziwniejszy. Inteligentny? Raczej. Specyficzny. Jednak zupełnie nie w moim guście, nie powiem, żebym się wynudziła, ale jakoś mi się specjalnie nie spodobał. Chociaż początek - fenomenalny! No i uwielbiam tę scenę w pociągu, w której pewna kobieta (aktorka znana przede wszystkim z roli Lucy w Ranczo) rozmawia ze swoimi koleżankami. Trudno mi o Dniu Świra powiedzieć coś więcej, więc może przejdźmy dalej...
Mr. & Mrs. Smith (2005)
Angelina Jolie w duecie z Bradem Pittem (PS. Ponoć to właśnie przez ten film wzięli ze sobą ślub. Zresztą - kogo to interesuje!). Naprawdę, naprawdę polecam! Świetny, pełen akcji i humoru film o małżeństwie (haha) dwojga płatnych zabójców - którzy na dodatek nie wiedzą, czym zajmuje się ich druga połówka. Tak więc drodzy pan i pani Smith na zmianę do siebie strzelają i się całują. Po prostu szczyt prawdziwej, romantycznej miłości. Idealny film na letni wieczór, do obejrzenia z całą familią (ok, może bez małych dzieci).
Ojciec chrzestny (1972)
I teraz pewnie połowa z Was będzie miała ochotę mnie zabić, ale... ja tak strasznie się na tym filmie wynudziłam! Kilka razy prawie przysnęłam (a nawet nie było późno!). No ja wiem, że dawniej filmy nie pędziły tak jak te współczesne, ale jednak można by trochę akcję przyśpieszyć (no nie patrzcie tak na mnie...). Aktorsko oczywiście - majstersztyk. I ogólnie Ojca chrzestnego doceniam itd., jednak po raz drugi chyba już nigdy go nie obejrzę (kolejne części raczej także sobie daruję). Nie powiem, było wiele ciekawych scen, kocham też postać kreowaną przez Marlona Brando (postać już wręcz epicką!), ale wiało nudą. Może muszę po prostu do tego filmu dojrzeć? Sama nie wiem. Chyba książkę przeczytam.
Siedem (1995)
I znowu lipa. Niby film "fajny", intrygujący, trzymający w napięciu, pomysł też niebanalny, ciekawe śledztwo, ale (coś za dużo dzisiaj tych ale) bez szału. Może jednak zaczniemy od początku - o czym jest film? Seryjny morderca zabija według pewnego schematu (jak to mają w zwyczaju seryjni mordercy). W wyborze ofiar kieruje się siedmioma grzechami głównymi. Obżarstwo, pycha, chciwość itd. Dwóch śledczych, po raz kolejny Brad Pitt i Morgan Freeman, próbuje go powstrzymać. Nie jest to głupi film i w zasadzie mi się podobał, ale nie porwał mnie. Czegoś mi tu zabrakło, a końcówka była nieco mdła. Spodziewałam się więcej po tym filmie. Plus za wątek psychologiczny i wnikanie w ludzką podświadomość. Inteligentny morderca (grany przez genialnego Kevina Spacey'a) to jest to.
Moim skromnym zdaniem najlepsza część całej filmowej adaptacji trylogii Collins. Bohaterowie byli jakby mniej mdli, Peeta już tak bardzo mnie nie denerwował, Finnick był jak zwykle uroczy (achhh, uwielbiam Sama Claflina), a cała sceneria oddawała to, co wyobrażałam sobie podczas lektury Kosogłosa. Naprawdę pozytywnie mnie ten film zaskoczył! Dalej nie rozumiem zachwytów nad grą aktorską Jennifer Lawrence, która, powiedzmy sobie szczerze, niemal bez przerwy ma tę samą minę, ale film, choć nie jest dziełem sztuki, oglądało mi się całkiem przyjemnie. Akcja się nie wlekła tak jak w pierwszej części ostatniej części (matko, jak to brzmi!) i ogólnie - polecam!
Zwierzogród (2016)
Lis B a j e r!!! Gdy tylko zauważyłam, że ten szczwany lis nazywa się tak samo, jak mój nauczyciel (i umówmy się - porównując ich do siebie dostajemy dokładne przeciwieństwa), wiedziałam, że muszę to obejrzeć. Tym bardziej, że jestem fanką animacji a Disneya to już w ogóle. Zwierzogród bardzo mi się spodobał. Przesłanie jest dosyć banalne, możesz być, kim chcesz oraz nie oceniaj po pozorach, ale kryminalna zagadka w wersji animowanej wyszła rewelacyjnie! Bohaterowie są wprost genialni (Bajer i Hops! ♥), humor powala na łopatki (leniwce i Pan Be! ♥), polski dubbing jak zwykle perfekcyjny, więc nie pozostaje mi nic innego, jak Was gorąco do tej produkcji zachęcić. A ja z niecierpliwością czekam na kolejną animację Disneya, z tego co widziałam, w tym roku ma wyjść jeszcze Vaiana: Skarb oceanu.
Ekhm... Strasznie schematyczne, głupiutkie, mdłe i ckliwe, w dodatku do bólu hollywoodzkie, ale fajnie tańczą. Chyba tyle w tym temacie.
Słodki listopad (2001)
Charlize Theron jest tak piękną kobietą i w dodatku tak świetnie gra, że oglądanie jej było dla mnie czystą przyjemnością. Razem z Reevesem tworzą udany duet, a sam film jest po prostu przeuroczy. Idealny melodramat do obejrzenia w babskim gronie. O czym jest? O Sarze, kobiecie, która postanowiła pomagać mężczyzną w dość nietypowy sposób - oferując im mieszkanie u siebie przez jeden miesiąc. Jej chłopakiem na listopad zostaje całkowicie pochłonięty pracą Nelson. Film jest ciekawy i lekki, choć końcówkę bym zmieniła. Zdecydowanie bym zmieniła!
Łowca i Królowa Lodu (2016)
Ostrzegam Was - nie oglądajcie przypadkiem Królewny Śnieżki i Łowcy z Kristen Stewart w roli głównej! Sławetna Bella tak zniszczyła ten film swoją pełną bólu miną, że się na to patrzeć nie da! Druga część jednak, czyli Łowca i Królowa Lodu, to już zupełnie inna bajka (i to bajka dosłownie). Wystarczyło naszą Bellę wywalić z filmu i od razu zrobiło się tak jakoś bardziej na poziomie! Nie jest to może mistrzostwo świata, ale odmóżdżający, lekki film młodzieżowy. Wielki plus za Charlize Theron, która świetnie odegrała rolę złej królowej. Po raz kolejny.
Animowana historia Polski (2010)
Na koniec taki mały bonusik w postaci krótkiego animowanego filmu o Polsce. Ciekawy, super grafika - zachęcam do "oglądnięcia".
Kochani, jutro wakacje!!! Czujecie to? W końcu mnóstwo czasu na czytanie, blogowanie i... och, albo nie. Już pierwszego lipca mnie tutaj nie będzie, ale do tego czasu jeszcze trochę zdążę zrobić. ^.^ Macie jakieś plany na wakacje, czy może postanowiliście po prostu odpoczywać?
A! I koniecznie polećcie mi jakieś ciekawe filmy!
Pozdrawiam Was cieplutko i do napisania niebawem!
Ha! Miszjon komplit! Szerzę miłość do Sherlocka dalej :) Rzeczywiście, na początku Ben tak dziwnie, bo wyglądał, jak ufoludek xD No i trochę zmienił postać, ale chyba dlatego, że Moffat i Gatiss się nami bawią, robią z serialu życzenie fandomu i rzucają tam prawdziwe życie aktorów :P A jak Moriarty?
OdpowiedzUsuńMartha Oakiss - Secret Books
Och, Moriarty jest geniuszem!! ^.^ Głównie przez wzgląd na niego nie mogę doczekać się kolejnego odcinka, chcę wiedzieć, czy serio powrócił czy to jakiś naśladowca, a może głupi żart... Przeczytałam (jak na razie!) tylko dwie części Sherlocka, więc kompletnie nie wiem, czego się spodziewać.
UsuńZazdroszczę wakacji, ja jeszcze muszę pracę magisterską napisać, ech :D
OdpowiedzUsuń"Zanim się pojawiłeś", "Słodki listopad", "Salon piękności", "Zwierzogród" i "Łowca i Królowa lodu" - tych filmów jeszcze nie widziałam ;)
Co do reszty - "Amelia" to jeden z moich ulubionych filmów, Audrey zagrała cudownie no i ta muzyka, ten klimat <3
"Dzień świra" to kolejna miłość, tym razem polska, więc bliższa. Inteligentnie zobrazowane nasze społeczeństwo, często ze znajomymi komentujemy jakąś sytuację "jak w Dniu świra". (AUTOBUS!)
Z większością Twoich komentarzy się zgadzam, ale "Siedem" jest genialne, trzymające w napięciu, z cudownym pomysłem. A "Ojciec chrzestny" to majstersztyk gangsterki, ale sama musiałam do niego dorosnąć i dopiero jako dwudziestolatka się w nim zakochałam :)
Na razie obejrzałam cztery odcinki Sherlocka, ale już bardzo mi się podoba!
W takim razie życzę powodzenia! :)
UsuńChyba więc jeszcze kiedyś sięgnę po "Ojca chrzestnego", może za kilka lat. "Amelia" jest cudowna, a ta aktorka, no, po prostu przeurocza! ^.^ "Sherlocka" oglądaj, oglądaj, bo warto, z każdym odcinkiem robi się tylko ciekawiej. ;)
Mr. & Mrs. Smith oglądałam, i Dzień świra sobie obejrzę. ;d
OdpowiedzUsuńOglądałam tylko Zwierzogród, za to bawiłam się na nim świetnie. No i oczywiście Sherlock, uwielbiam go odkąd poleciła mi go przyjaciółka (koniecznie obejrzyj Upiorną Pannę Młodą, jest rewelacyjna! :D). Z reszty filmów jestem ciekawa zwłaszcza Mr. & Mrs. Smith. ;)
OdpowiedzUsuńSłodki listopad <3 Bardzo miły dla oka i ucha melodramat. Podzielam też Twoje zdanie co do Kosogłosa i Dnia Świra. Reszty niestety nie oglądałam, ale po Twoich recenzjach mam ochotę na Mr i Mrs. Smith :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wysmarowałam cudownie długi komentarz. I się skasował.
OdpowiedzUsuńNie oglądałam ,,Zanim się pojawiłeś", ale czytałam książkę. I tam w sumie decyzja Willa była umotywowana trochę tym, że nawet mała infekcja mogła go zabić, żył w strachu i tak dalej. Zabolało mnie, że podejmując decyzję (kontrowersyjną, ale jego), nie wziął pod uwagę bliskich. Zaraz po tym, jak Lou wyznała mu miłość, oznajmił jej, że nie zmieni zdania. I jeszcze zasugerował, że jak go naprawdę kocha, to powinna jechać z nim.
Au?
Potwornie egoistyczne, serio. Co z rodziną? Co z bliskimi, cierpiącymi po jego utracie? Okej, cierpiał, ale... no nie wiem. Strasznie przykre. I to jeszcze, jak tyle czasu spędził z Lou, jak się w nim zakochała, jak pokazywała mu piękno życia.
Nie sądzę, aby twórcom chodziło o propagowanie eutanazji, jak dla mnie to bardziej akcent melodramatyczny, ale troszkę to niezgrabnie wyszło. W książce pokazano różne punkty widzenia, był też wątek forum dla osób niepełnosprawnych, gdzie wielu ludzi wciąż cieszyło się życiem i poradziło sobie ze stratą. Ale Will nie. Kurde, spodziewałam się czegoś zupełnie innego, czegoś motywującego i z przekazem ,,życie jest piękne" w stylu ,,Nietykalnych" właśnie. Książka ogólnie była bardzo lekka, mimo poruszania trudnego tematu, no i zakończenie odważne, ale przyznam szczerze, że spodziewałam się więcej, o wiele więcej. Wyciśnięcia łez. Poruszenia. Wstrząśnięcia. Tego, że książka mnie porwie. No niestety. Nic z tego.
,,Zwierzogród"! Uwielbiam ten film. Za humor, masę świetnych pomysłów, cudowną animację, zagadkę kryminalną, dialogi, genialnych bohaterów i piękne przesłanie- o spełnianiu marzeń, o braku dyskryminacji. Ważny przekaz, bardzo mądrze podany. Świetny film!
Kiedyś widziałam ,,Mr and Mrs Smith", ale już mgliście pamiętam. Ale chyba było spoko:D
Oj, ,,Step up" to odmóżdżacz straszny, ale tańczą super:D Zwłaszcza w 4 podobały mi się te flash-moby. Obłęd!
Widziałam pierwszy odcinek ,,Sherlocka" i już od dawna nie mogę się zabrać za kolejne. A na pewno warto. Może przez wakacje?
Planuję ,,Amelię" i ,,Ojca chrzestnego":)
Pozdrawiam ciepło!
P.
Znam ten ból!
UsuńDokładnie, Will był totalnym egoistą i za chiny nie mogę go zrozumieć. Może rzeczywiście w książce wyszło to nieco lepiej, ale i tak nic go (według mnie) nie tłumaczy. Także oczekiwałam wielkiego WOW!, wstrząsów, wzruszenia, morza łez, a tak naprawdę skończyło się na kilku uśmiechach i ogromnym rozczarowaniu. Szkoda mi słów, to miał być cudowny film...
O tak, też najbardziej podobała mi się czwarta cześć "Step up"! xD Flash moby były rewelacyjne. Same filmy strasznie głupie, aaale można to przemilczeć!
Musisz obejrzeć "Sherlocka" - chociaż kilka odcinków. Ja długo nie mogłam się do tego serialu przekonać, a potem wpadłam. ;)