6 grudnia 2016

Chciałabym oswoić swoja maszynę do szycia... Ale jak się za to zabrać?

Niejednokrotnie chciałam już nauczyć się szyć, ponieważ moje krawieckie "uzdolnienia" kończą się na łataniu dziur i ciągłym przyszywaniu naderwanej kieszeni płaszcza (nieszczęśliwy wypadek w którym owa kieszeń została nadpruta, daje mi się ciągle w znaki). Gdy zobaczyłam nową pozycję wydawnictwa Egmont, stwierdziłam, że najwyższy czas zdobyć jakie podstawowe informacje o tajemnej sztuce szycia i, być może, wyjąć z szafy nietykaną maszynę. Jeśli nie teraz, to chociaż w niedalekiej przyszłości, a motywacja w postaci książki z pewnością się przyda.

Z początku myślałam, że będę mieć do czynienia z poradnikiem, jak szyć u b r a n i a. Przyznam więc szczerze, że pierwszy rzut oka na wnętrze Szkoły szycia był dla mnie mocno rozczarowujący. W książce znajdują się bowiem projekty nie samodzielnie szytych ubrań, ale różnych drobiazgów, takich jak poszewka na poduszkę, torba, piórnik czy opakowanie na tablet. Wystarczyło jednak kilka chwil przyglądania się tym małym cudom i uświadomienie sobie, jak łatwo można je zrobić i ile radości mogą przynieść, abym zaczęła cieszyć się z posiadania tej pozycji.

Poradnik jest przeznaczony dla osób n a p r a w d ę początkujących (takich jak ja). Znajdziemy tu informację o tym, jaką maszynę do szycia warto kupić, jak takowa funkcjonuje oraz jak z niej korzystać. Następnie poznajemy przybory, które mogą nam się przydać podczas szycia i rodzaje tkanin. Mamy tu także krótki wykład o kolorach i oczywiście naukę szycia, rodzaje ściegów, a także różnorakie porady. Na końcu znajduje się dwanaście projektów do samodzielnego zrobienia, zaczynając od tych najprostszych, a kończąc na wspaniałym, wielokolorowym patchworku, za którego zrobienie z pewnością kiedyś się wezmę, bo jest naprawdę śliczny (ale też bardzo pracochłonny)!


Zagłębiając się w Szkołę szycia zdobywamy jednak podstawową wiedzę nie tylko o tym, jak zrobić komuś prezent w postaci własnoręcznie wykonanej torby czy fartucha, ale wiedzę, która przyda nam się także do szycia różnych innych rzeczy, w tym chociażby ubrań. Ściegi, sposób nawlekania nici na igłę, obsługa maszyny, dobór kolorów i materiałów - wszystko to nie ulega zmianie przy projektowaniu jakiś części garderoby. Więc jeśli macie ochotę, tutaj zwracam się głównie do pań, zrobić sobie kiedyś prostą spódnicę, ale nie macie pojęcia, jak włączyć swoją maszynę i gdzie kupić materiały, to z pewnością Szkoła szycia przybędzie Wam z pomocą.

Całość jest bardzo przejrzysta, a instrukcje pisane są bardzo prosto i zrozumiale. Jest tu dużo treści, ale bardzo przejrzyście podanych. Mimo wszystko jednak większość miejsca zajmują projekty. W książce znajdują się informację o tym, jakiego rodzaju materiału i ilości najlepiej użyć do zrobienia danej rzeczy, jakie umiejętności zdobędziemy w trakcie jego tworzenia i oczywiście instrukcję krok po kroku. Cała pozycja pełna jest również motywujących (choć da mnie również niezwykle irytującymi) komentarzy uczennic szkoły szycia Shei Henderson.

Nie byłabym sobą, nie wspominając o przepięknym wydaniu poradnika od Egmonta. Rewelacyjne zdjęcia, cudna feeria barw i prostota tego wydania czarują, sprawiając, że korzystanie z tej książki jest czystą przyjemnością. Co mogę jeszcze powiedzieć? Jeśli chcecie nauczyć się szyć, ale nie macie zielonego pojęcia, jak się za to zabrać, to Szkoła szycia z pewnością okaże się być dla Was pomocna.

"Szkoła szycia" Shea Henderson, Wy. Egmont, str. 160

5 komentarzy:

  1. Chyba coś dla mnie - lubie szyć maskotki, ale ciuchów nie próbowałam, nie mam maszyny więc wszystko robię ręcznie. Przydałaby mi sie jakas podstawowa wiedza, może kiedys kupię jakąś maszynę i będę coś tam tworzyła (ale chyba najwcześniej na emeryturze) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie umiem szyć. Ale tak nic. Zero. Nawet coś zaszyć, przyszyć - null. Więc może to książka dla mnie? Chociaż na razie mnie nie ciągnie, przyznaję. Mimo że to pewnie przydatna umiejętność. Więc może kiedyś?
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sobie dziś nadrabiam czytanie blogów i co jeden, to piękniejszy! Jejku, jak Wy to robicie, że te zakątki teraz tak ślicznie wyglądają? ^^
    Co się ze mną dzieje? Powie mi ktoś dlaczego przeczytałam tytuł jako „Szkoła życia" i tak trochę za bardzo zajarzyłam, że szycie i życie... Z resztą nieważne!
    O kurczę! To jest książka dla mnie! Nie umiem nic szyć, ogólnie manualne rzeczy to nie ja, a jestem typem, który pieniądze wydawałby najchętniej tylko na książki i takie pierdółki jak obudowy na telefon, portmonetki, piórniki...
    Ta pozycja ląduje na mojej liście "Do przeczytania"!
    Pozdrawiam serdecznie! ^^
    Ola z Herbatki

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się już kupi maszynę, ale taką porządną z https://www.oleole.pl/maszyny-do-szycia.bhtml szczególnie, to serio powoli można ogarnąć podstawy szycia. A często wciągnie to na tyle, że samemu tworzy się całkiem fajne ubrania. Ja zaczynałam dla dzieciaków, teraz potrafię i sobie coś uszyć od podstaw a na pewno przerobić.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...