29 grudnia 2016

Czy można zatrzymać śmiertelną klątwę za pomocą alchemicznej mocy?

Sacha mieszka w Francji, ma siedemnaście lat i nietypowy problem - nie może umrzeć. A przynajmniej dopóki nie osiągnie pełnoletności i razem z tym wydarzeniem, automatycznie, nie utraci życia. Taylor jest Angielką i ambitną nastolatką, dla której liczy się tylko to, aby uczyć się na Oksfordzie, gdzie wykłada jej dziadek. Jej jedynym problemem są uporczywe migreny. Kiedy zostaje zmuszona do internetowych rozmów z Sachą w ramach korepetycji z angielskiego, nie za bardzo jej się to uśmiecha. Chłopak jest chamski, w żadnym razie nie ma ochoty na lekcje i w dodatku zaburza jej dotychczasowy tryb życia. Dziewczyna niedługo dowie się również, że potrafi robić coś ponad uczenie się... 

Czym jest alchemiczna moc i o co chodzi z pradawną klątwą? 

"To co za dnia wydaje się bezpieczne i znajome, nocą staje się całkiem obce."

Zanim przejdę do recenzji dwóch tomów serii Tajemny ogień, muszę Was ostrzec - nie czytajcie opisów na okładkach, które zdecydowanie zbyt wiele tajemnic wyjawiają! Myślę, że spokojnie możecie poprzestać na moim zacnym, oszczędnym opisie, by w trakcie czytania powieści samemu odkrywać sekrety świata alchemików, a więc to, co jest moim skromnym zdaniem największym walorem obydwóch części serii. Pomysł. Klątwa, której ofiarą padł Sacha, dziwne, tajemne moce i energia, mroczne siły... Słowem - cała magiczna otoczka, w którą spowity jest Tajemny ogień

Pierwszy tom jest jednym, wielkim oczekiwaniem. Czy Sacha i Taylor się spotkają? Czy odkryją, co jest z nimi nie tak? Jaki jest związek pomiędzy nimi? Co kryją w sobie mury Kolegium Świętego Wilfreda? Mogę Was z czystym sumieniem poinformować, że na wszystkie te pytania znajdziemy odpowiedź. Z przykrością muszę Wam też powiedzieć, że niezbyt wiele w tej książce może nas zaskoczyć. Bo choć z przyjemnością wczytuje się w historie Sachy i Taylor, nie brakuje w niej schematów. Mogę powiedzieć nawet więcej - powieść ta składa się z niemal s a m y c h schematów, które możemy spotkać w innych podobnych młodzieżówkach. Roi się tu od tanich chwytów, które w żaden sposób nie zaskakują czytelnika, nie wzruszają, nie poruszają. Ot, fajna historyjka bez żadnego emocjonalnego ładunku.

Sporym minusem Tajemnego ognia i Tajemnego miasta są bohaterowie. Widać, że autorki chciały nadać im jakiegoś charakteru, ale wyszło to nienaturalnie, sztywno i banalnie. Sacha to typowy bad boy, któremu nikt nie może podskoczyć, ciągle uśmiecha się zawiadacko i ładuje się w tarapaty. Jednak gdzieś w środku kryje się jego wrażliwa natura, która wychodzi na wierzch tylko przy jednej osobie... zgadnijcie, o kogo chodzi? Tak, Taylor. Nasza wspaniała, ułożona, grzeczna kujonka o gołębim sercu i idealnie poukładanym życiu. Oczywiście z czasem odkrywa w sobie niezwykłą odwagę i moc... zgadnijcie, dzięki komu? Tak, Sacha. Kółko się zamyka. Autorki okazały się nie konsekwentne w kreowaniu dwójki głównych bohaterów, którym co rusz charakter zmienia się o 180 stopni. W efekcie okazuje się, że są to postacie całkiem pozbawione osobowości.

"W widoku twardego człowieka o krwawiącym sercu jest coś przygnębiającego."

Pozostali bohaterowie też nie zachwycają. Choć udało mi się nawet polubić niebieskowłosą, gruboskórną Louisę i zaczytanego, ciągle przeklinającego Alastaira, i oni mogliby mieć w sobie nieco więcej życia. Nie potrafiłam znaleźć żadnej więzi z wykreowanymi przez autorki postaciami. Byli mi całkiem obojętni. Mogli umrzeć, cierpieć, być ze sob lub nie być - bez różnicy. W końcu to tylko papierowe postacie w papierowym świecie, co dało się wyraźnie, niestety, odczuć.

Drugi tom serii jest finałem nagromadzonej w pierwszym tomie akcji. Następuje rozwiązanie, wielkie być albo nie być. Co stanie się z Sachą i Taylor? Czy pradawna klątwa dojdzie do skutku? Akcja przyśpiesza, by za chwilę znów zwolnić, na zmianę porywając i nudząc czytelnika. Jedno jest pewne - obydwie książki czyta się zaskakująco szybko i z niemałą dozą przyjemności. Prosty, zrozumiały język i mała ilość opisów tylko ten efekt potęgują. Tajemny ogień to seria, w której to przygoda odgrywa główną rolę, sprawiając, że jej lektura jest idealnym sposobem na relaks i odciążenie przemęczonej mózgownicy. To lekka młodzieżóweczka, którą pochłania się w zaledwie kilka dni.

Skłamałabym mówiąc, że Tajemny ogień odróżnia się czymś na tle innych jemu podobnych powieści, ale z pewnością jest miłym przerywnikiem od codziennych obowiązków. Wątek alchemicznej magii jest dość ciekawy, a sama przygoda, choć przewidywalna, momentalnie porywa czytelnika. Książka w żaden sposób nie oddziałała na mnie emocjonalnie, nie wywołała żadnego poruszenia, nie zostanie też w mojej pamięci na dłużej. Sytuacji nie poprawiają płytcy bohaterowie. Mimo to nie mogę mówić o Tajemnym ogniem inaczej, niż z lekkim uśmieszkiem, bo... w sumie to nawet mi się podobało. Potrzebowałam czegoś lekkiego i przyjemnego i właśnie to dostałam.

"Tajemny ogień" i "Tajemne miasto" C. J. Daugherty, Carina Rozenfeld, Wyd. Otwarte
Premiera II tomu: 11.02.2017

2 komentarze:

  1. Słyszałam i w sumie to nawet się zainteresowałam, chyba przez tę alchemię, dwie perspektywy (lubię, gdy jest kilka punktów widzenia, to nadaje wszystkiemu takiej świeżości i można spojrzeć na historię różnymi oczami) i okładkę. Piękna jest. Przeczytałam też fragment, w którym Sacha skacze z dachu i nic mu się nie dzieje - scena mi się szalenie spodobała i moje zainteresowanie wzrosło. Jednak negatywne recenzje ostudziły mój zapał i Twoja opinia jeszcze potwierdza, że to powieść jadąca na schematach i z płytkimi bohaterami (naprawdę nie lubię płytkich postaci, a bad boye zaczynają poważnie działać mi na nerwy). Jednak kto wie? Może jeszcze kiedyś sięgnę, gdy będę potrzebowała czegoś lekkiego, przyjemnego i niewymagającego :)
    Pozdrawiam cieplutko!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, a mi się jednak podobało. Czytało się szybko, polubiłam bohaterów i miło spędziłam z książkami czas. ;) Przyznam rację, że to taki przyjemniaczek, ale za to bardzo dobrze się czytający. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...