Chyba każdy z nas zastanawiał się, jakby to było nie słyszeć albo nie widzieć. Traktujemy to jak... ułomność. Niepełnosprawność. Jak karę. Współczujemy ludziom głuchym i niewidomym. Mówimy sobie, że nie chcielibyśmy być na ich miejscu. Dlaczego?
A czy choć raz przeszło nam przez myśl, że Ci ludzie wcale nie chcą być inni? Głusi... Nie chcą słyszeć tak jak my. Nie zależy im na muzyce, koncertach, głosach i innych dźwięków. Żyją w innym, nieznanym nam świecie. W świecie gestów, mimiki i większej bezpośredniości. W świecie ciszy, do którego tak trudno nam wejść...
Mika to zwykły piętnastolatek. Bez zainteresowań, specjalnych umiejętności, czy silnego charakteru. Chociaż nie, ma pewną obsesję, którą jest jego ex - Sandra. O której zresztą nie może przestać myśleć. Wszystko staje do góry nogami, gdy w życie chłopaka wkracza głucha Lea. Bezpośrednia, silna, szczera, piękna. To wystarczy, aby Mika chciał wkroczyć w jej świat.
Bardzo lubię książki dla nastolatkach o nastolatkach. Gdy trafiłam na tę książkę, pomyślałam, że to coś nowego. Czytałam o grubych, chudych, niepełnosprawnych, całkiem sprawnych, cichych i pewnych siebie... Ale o niesłyszących? Nie, tego jeszcze nie było. Szczególnie ze względu na tematykę postanowiłam tę książkę przeczytać. Pod tym względem się nie zawiodłam. Autorka umiejętnie i ciekawie opisuje różnice między naszymi światami. Pokazuje, jak funkcjonują ludzie głusi, jak żyją. Według mnie był to największy plus "Freak City".
Powieść jest pisana z punktu widzenia Miki. W porządku. Tylko nie zapominajmy, że Mika jest nastolatkiem, któremu tylko jedną w głowie... Domyślacie się może co? Tak więc trochę naczytałam się o myśleniu chłopców i chyba zacznę ich omijać z daleka ^^ Naprawdę. Cóż... Nie wiedziałam, że chłopcy mogą mieć tyle skojarzeń. Z tym autorka chyba trochę przesadziła. Myślę, że w rzeczywistości to tak nie wygląda.
Mogę szczerze powiedzieć, że "Freak City" mnie nie powaliło. Co z tego, że poświęciłam na nią cały wieczór (i tyle wystarczyło, aby ją do końca doczytać...). Akcja idzie szybko, nie wlecze się i wciąga - to fakt. Ale z drugiej strony jest bardzo przewidywalna i prawdę mówiąc z góry wiadomo jak się skończy. No, nie jest jakoś bardzo przemyślana. Do tego wielkie miłości Miki trochę mnie już denerwowały. Skakał sobie od jednej dziewczyny do drugiej i w obydwóch był szaleńczo zakochany!
Co do bohaterów - byli nieco mdli. Praktycznie bez charakteru. Szczególnie Mika, którego nie mogłam znieść. Jedna z wielu książek, w których postacie są tylko nic nie znaczącymi pionkami, potrzebnymi do odegrania historii. Każdy taki sam. No trudno. Choć z drugiej strony podobało mi się, że autorka pokazała, jak młodzież dzieli się na grupy - z jednej strony wystrojone lalunie, a z drugiej mądre osoby.
Podsumowując myślę, że mimo wszystkich wad powieści warto się z nią zapoznać. Chociażby po to, aby wgłębić się nieco w świat ciszy. Aby zobaczyć, co tak naprawdę przeżywają ludzie głusi. Że są inni od nas, co nie znaczy, że są gorsi.
"Freak City" Kathrin Schrocke, Wyd. Dreams
Nie wiem.. Muszę się jeszcze zastanowić. Z jednej strony wydaje mi się, że mogłaby być fajna, a z drugiej troszkę mnie zniechęciłaś :) Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńHm.. bardzo spodobała mi się okładka, no i pomysł nie jest zły. Chętnie przeczytam jak wpadnie mi w ręce :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ha, po raz kolejny słyszę o tej książce! Opinie są podobne: że fajna, ale nie powala. Zniechęciłaś mnie tym Miką i sztucznymi postaciami. Nie znoszę tego. Ale może sięgnę, bo tematyka oryginalna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pola
Zapowiadało się ciekawie, szkoda, że nie do końca wyszło idealnie... Mimo wszystko chętnie przeczytam, bo zainteresowała mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być oryginalna, szkoda tylko, że bohaterowie są mdli, bo takiej historii przydałyby się jednak wyraźne charaktery...
OdpowiedzUsuń