Życie Christiane nie było łatwe. Jej błogie życie na wsi skończyło się wyjazdem do Berlina Zachodniego. Małe, dwupokojowe mieszkanie, które musi pomieścić czteroosobową rodzinę. W zapuszczonej i nieprzyjemnej dzielnicy, gdzie dzieci nie mają prawa praktycznie do niczego. Wszystko zabetonowane i ogrodzone. Wszędzie tylko pełno zasad. Szkoła nie lepsza - pełno w niej rywalizujących ze sobą dzieciaków. Kto ma więcej siły i umie lepiej pyskować ma szansę na szacunek. W takich warunkach nie trudno wpaść w niewłaściwe towarzystwo... Nietrudno też zepsuć sobie całe życie.
„Byłam niesamowicie dobra, jeśli szło o problemy innych. Tylko z własnymi nie umiałam sobie poradzić.”
Przyznaję, że to moja pierwsza książka o narkotykach, czy jakichkolwiek innych nałogach. Wcześniej... jakoś na żadne nie natrafiłam. A "My, dzieci z dworca ZOO" aż się prosiły, aby wziąć je ze szkolnej biblioteki. Całość zajęła mi dwa, może trzy dni. Niesamowicie się wciągnęłam...
Autorka pisze tak jakby swoją biografię. Opisuje w końcu swoje przeżycia, problemy, swoich znajomych, rodzinę. Opisuje własne życie. Dlatego całość jest bardzo autentyczna i szczera. Trzeba mieć naprawdę dużo odwagi, aby pisać o swoich słabościach. Christiane się to udało. Chwilami czułam się, jakbym to ja była na jej miejscu. Jakbym to ja chodziła na dworzec ZOO, brała heroinę i myślała o "złotym strzale". Pewnie teraz myślicie, że jestem jakąś dziewczyną z poważnymi problemami psychicznymi ^^
„[...] człowiek automatycznie się uczył, że wszystko, co wolno, jest potwornie nudne, a ciekawe tylko to, co zabronione.”
Cały czas nie mogłam uwierzyć, że ktoś kiedykolwiek mógł żyć w taki sposób! Zadawałam sobie pytania. Po co w ogóle sięgali po heroinę? Czemu z tym normalnie nie skończą? Czy nie widzą, że rujnują siebie i swoich bliskich? Ale potem wczułam się w postać Christiane. Zrozumiałam, że to wszystko nie jest takie łatwe. Takim ludziom jest niezwykle ciężko, ale nie potrafią przestać. Może to zbyt trudne? Albo po prostu nie wierzą, że się uda?
Szczerze mówiąc to nie mam się do czego przyczepić. Całość mnie urzekła. Autorka opisała to bardzo umiejętnie. Krótko, ale na temat. Nie chciała nas przestrzec, ani nauczyć. Napisała tylko to, co naprawdę się wydarzyło. Co czuła, jak to widziała.
Nie wierzę, ze to mówię, ale... chyba jeszcze sięgnę po książki o narkomanach ^^ W planach mam "Pamiętnik narkomanki" - czyli tym razem książkę polskiej autorki.
"My dzieci z dworca ZOO" Christiane Felscherinow, Wyd. Iskry
...
Pora na krótkie ogłoszenia. Po pierwsze mam nadzieję, że zauważyliście drobne zmiany na moim blogu. Dalej pracuję nad nowym wyglądem Biblioteczki Zienki i to jeszcze nie jest to. Jak Wam się na razie podoba? Wariant z kotem był lepszy, czy tak jest w porządku? Po drugie zaktualizowałam swój opis w zakładce "O mnie". Z tamtego chciało mi się po prostu śmiać ^^ Po trzecie... A nie, to wszystko : ) Dziękuję, że jeszcze tu zaglądacie.
Miałam kiedyś podejście do "Pamiętnika narkomanki", ale jakoś nie podeszła mi ta książka, więc oddałam ją z powrotem do biblioteki. Ciekawa jestem jak będzie w przypadku "Dzieci z dworca ZOO". Może kiedyś jeszcze przeczytam tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńNagłówek bloga jest bardzo ładny! Podoba mi się. :D
Jestem fanką grochów, więc nowy wygląd jak najbardziej mi się podoba:) Książkę recenzowaną czytałam, jest mocna fakt, ale nie polecam czytania innych z tej kategorii. Czytałam 4 - wszystkie do siebie podobne i tylko imiona bohaterek się zmieniają...
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych książek, której treść zostaje w człowieku na całe życie ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ksiązkę musze przeczytać, właśnie niedawno o niej myślałam.
OdpowiedzUsuńNagłówkę również mi się strasznie podoba, nie wiem czemu ale przypomina mi księgarnię na ulicy Pokątnej (Esy I Floresy)z Harrego Pottera :)
Zakochałam się w tej książce. Jest niesamowita. Niesamowicie wzruszająca i prawdziwa.
OdpowiedzUsuńNagłówek zdecydowanie lepszy :D
Czytałam te książkę wieki temu, zrobiła na mnie wtedy ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę już jakiś czas temu.Jednak tym, co najbardziej załamuje, jest dalszy los Christiane- tak naprawdę nigdy nie wyrwała się z nałogu...
OdpowiedzUsuńA wygląd świetny :)
Przyzwyczaiłam się do tego kota. Ale tak też jest ładnie ! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę będąc w gimnazjum. Uwierz mi, to jest klasyk. Po "Pamiętnik narkomanki"... no cóż. Nie mogę powiedzieć - "nie sięgaj". Ale myślę, że po "My, dzieci z dworca ZOO" na wszystkich innych możesz się zawieść. Czytałam chyba wszystkie, które poruszają temat narkomanii i samych narkotyków. Ta, która zrecenzowałaś była zdecydowanie najlepsza.
Ach... W takim razie się jeszcze zastanowię ^^ Skoro i tak przeczytałam już najlepszą z najlepszych :)
UsuńTylko, że sama Christine nie napisała tej książki. Jeśli nie czytałaś wstępu to nie wiesz, że książka została napisana na podstawie wywiadu z C, ona miała sesje z dyktafonem i opowiadała o tym co przeżyła. A spisali to dopiero jacyś ludzie, którzy angażowali się w tę sprawę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Sara.
Dowiedziałam się o tym, ale sądzę, że i tak można zaliczyć tę książkę do swojego rodzaju autobiografii ^^ W końcu to Christiane opowiadała o swoich przeżyciach, no nie? Może sama tego nie napisała (tutaj mój błąd), ale w ten sposób opowiedziała. Dziękuję za zwrócenie uwagi :)
UsuńPozdrawiam
Bardzo mi się podobała ta książka, (jedna) z najlepszych z lektur szkolnych :)
OdpowiedzUsuń