4 grudnia 2014

Książka = Niebezpieczeństwo (czyli straszne historie...)

Witajcie! Dzisiaj druga część postów o krzywdach, które mogą nas (lub innych) spotkać, gdy mamy do czynienia z książkami (KLIK - tutaj cz.1) ^^ Przedstawię Wam prawdziwe historie ludzi, którzy sami przeszli przez piekło książkowych pułapek... Ostrzegam! Ten post jest jedynie dla ludzi o silnych nerwach! Te opowieści są gorsze i o wiele, wiele straszniejsze, niż dziecinne opowiastki o duchach... 

Najlepszych przykładem tego, że powieści przynoszą kłopoty, jest moja młodsza siostra, Stasia, którą poprosiłam, o opowiedzenie nam swoich dramatycznych przeżyć...

Byłam w trakcie czytania "W pierścieniu ognia". Nie mogłam wprost oderwać się od tej książki, więc wzięłam ją do szkoły. Przerwa się skończyła, a przygoda nie bardzo. Co miałam zrobić? Ukradkiem zaczęłam czytać...na matematyce. Wciągnęło mnie tak, że nie wiedziałam o bożym świecie. Nagle coś mnie tchnęło, podnoszę głowę. Nauczyciel stoi tuż nade mną. Okazało się, że moja przyjaciółka przez jakiś już czas usilnie próbowała odciągnąć mnie od lektury. Kopała w kostki tak, że krzesło się odsuwało, a ja NIC nie czułam! Ech... Skończyło się wymyślonym naprędce usprawiedliwieniem "ale ja liczyłam literki" :)

przykład "accelerated reading" ^^ No i powiedzcie mi, że te papierowe
potworki nie są groźne!
I co? Nie mówiłam? Już wierzycie mi, że książki powodują niebezpieczne sytuacje? Jeśli nie, to historia Agnes z pewnością przekona Was, że książki bywają n a p r a w d ę niebezpieczne. Mnie osobiście ta opowieść powaliła na łopatki ^^  

Pamiętam, że moje książki trzy lata temu prawie spowodowały groźny wypadek :) Akurat przygotowywałam się do matury ustnej z języka polskiego, a że wybrałam sobie temat o poezji Wisławy Szymborskiej, natychmiast pobiegłam do biblioteki po wszystkie możliwe książki dotyczące autorki i wiersze. Książek było 12. Niestety musiałam z nimi wracać do domu pieszo, a nie miałam przy sobie ani jednej reklamówki, więc niosłam je w rękach. Stos był tak ogromny, że niemal zasłaniał mi widoczność.
Kiedy tak szłam chodnikiem, w pewnym momencie zauważyłam, że jeden z rowerzystów patrzy na mnie z niedowierzaniem, jakby chciał krzyknąć: BOŻE, NIGDY NIE WIDZIAŁEM 12 KSIĄŻEK!
Po czym... wjechał w samochód.
Na szczęście ani rowerzyście, ani samym pojazdom nic się nie stało :)
Ale trzeba przyznać... Scena jak z filmu. Hahaha.

Kolejna historia nie jest może straszna, ale na pewno pouczająca. Pokazuje, jak książka pochłania nasz czas, nasze myśli, nasze zdrowie... I jakie dziwne rzeczy robią ludzie pod jej wpływem. Oto co przeżyła Kolorowe Stworzono:

Razem z harcerzami z mojej drużyny wybieraliśmy się do kina na premierę 'Kamieni na szaniec'. Bardzo chciałam przed filmem przeczytać książkę, ale miałam wtedy duże problemy w szkole muzycznej, więc nie było czasu na latanie po bibliotekach. W końcu ją wypożyczyłam. W przeddzień premiery. Powieki same mi się zamykały, ale ja cały czas czytałam! W szkole na przerwach także nie odrywałam się od lektury, chociaż chwilami była naprawdę nuda... Jadąc do kina, w autokarze także czytałam. Odbierając bilety również. Okropnie bałam się, że nie zdążę. Siedziałam już na fotelu, szły reklamy, a ja byłam na ostatniej stronie. Doszłam do końca. Wstałam i krzyknęłam na cały głos 'udało mi się'! Wszyscy ludzie popatrzyli na mnie jakbym co najmniej przybyła z kosmosu...


oto jak ludzie reagują na czytających ^^

Widzicie, jakie głupstwa potrafimy robić, gdy jesteśmy pod silnym wpływem tych, tych, tych przestępców? Już mi wierzycie? Jeśli dalej uważacie, że czytanie jest całkowicie normalne, to na koniec mam dla Was króciutką historię Katarzyny Meres :))

Ja w sumie wczoraj miałam zabawną sytuację, kiedy usiadłam sobie na ziemi w kuchni u przyszłych teściów, bo byłam w baardzo interesującym momencie książki i chciałam się gdzieś schować, i nie przeszkadzać. Nie zauważyłam, kiedy dookoła mnie nastała cisza, a nade mną z uśmiechem stała mama Karola, Karol i jego siostra, którzy oczekiwali na jakąś moją odpowiedź :D No cóż, książki wciągają :D

Wniosek jest prosty - z książką trzeba obchodzić się bardzo ostrożnie. Powieść może ściągnąć na nas kłopoty, jak w przypadku Stasi, zdezorientować otoczenie, jak u Agnes, wywołać dziwne odruchy, takie jak u Kolorowego Stworzonka albo najprościej w świecie wciągnąć i porwać nas z tego świata, co pewnie zdarzyło się nie tylko Kasi, ale nam wszystkim, prawda?

Kto wie, co książki przyszykowały d l a  w a s. Strzeżcie się...


Czekam na Wasze "straszne" historie", nawet nie wiecie, jak przyjemnie pisało mi się tego posta :P Ubolewam nad tym, że choć pisze o książkowych przygodach, sama nigdy takiej nie przeżyłam! Chyba że liczą się "szalone" spóźnienia terminu w bibliotece ^^
Mam nadzieję, że post czytało Wam się równie dobrze, jak mi się go pisało :)) Pozdrawiam Was cieplutko i do napisania! 

PS. Ja podoba Wam się nowy nagłówek na Zaczarrowanej? Lepszy do poprzedniego? Według mnie wyszedł naprawdę w porządku i przyjemnie się na niego patrzy ^^ Przepraszam, że ten bloga tak strasznie często się zmienia, ale jakoś zawsze coś mi nie pasuje :P

6 komentarzy:

  1. Fajnie się czytało z uśmiechem na ustach :) Niestety nigdy nie miałam chociaż coś mi się przypomniało :) Czytając Kosogłosa straszliwie się wciągnęłam że nie mogłam się oderwać a nadszedł czas na ćwiczenie gry na pianinie więc co z tego wynikło książka na kolanach i czytam a jakiekolwiek klawisze wciskałam :D
    Co do nagłówka bardzo ładny zdecydowanie lepszy od poprzedniego ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ Ciesze się, że i nagłówek i post uszły :P Haha, ciekawe, co przeżywali domownicy, słuchając, jak walisz w klawisze! "Kosogłos" jest świetny, nie dziwię się, że nie mogłaś się oderwać :))

      Usuń
  2. Uwielbiam te posty :) Cieszę się, że moja krótka opowieść też się w nim znalazła :D
    A nagłówek bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi miło, dziękuję ^^ Twojej opowieści nie mogło tu zabraknąć! Moja siostra stwierdziła, że jest najbardziej sympatyczna i człowiek od razu się uśmiecha :))

      Usuń
  3. Nagłówek świetny, pomysł na cykl również. Kolorowe Stworzonko-nie martw się, na mnie ludzie zawsze się gapią jak na jakiegoś kosmitę :D

    Teraz opowiem wam naprawdę straszną historię. Może ona kompletnie zmienić wasze życie, wiec zastanówcie się czy ja czytać.
    Jesteś pewien, ze chcesz usłyszeć prawdę o książkach?
    Zostaliście ostrzeżeni!
    to było kilka lat temu. Byłam wtedy nieświadomą niczego gimnazjalistką. We własnym domu czułam się bezpiecznie. Ale ten wieczór miał to zmienić.
    Właśnie szłam do pokoju rodziców. Nie zaświecałam nawet światła. I to był błąd! Bo ten cichy i z pozoru niegroźny morderca działa w mroku. Własnie przechodziłam pod półką pełną ciężkich książek. Coś przykuło moja uwagę. Zatrzymałam się i...to uratowało moje życie! Bo w tym momencie z półki spadło kilka książek!
    Ale pamiętajcie...''Śmierć nie lubi być oszukiwana''.
    Od tego momentu żyję w ciągłym strachu. Nie mogę spać po nocach. Nie popełnijcie mojego błędu i nie lekceważcie...MORDERCZYCH KSIĄŻEK!
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że wczułaś się w klimat :) W końcu ktoś się ze mną zgadza! Tak! Z książkami trzeba uważać, bo są jak tajni agencie - działają niepostrzeżenie, szybko i z zaskoczenia! Rzucają się na nas (choć czasem to my rzucamy się na nie, to fakt...), a potem słychać ich szydercze śmiechy... Jak dobrze, że nie zdążyły zadać na Tobie swojego śmiertelnego ciosu, na Twoim miejscu już dawno bym umarła - ze strachu.
      Cieszę się bardzo, że nagłówek się podoba, kombinowałam nad nim trochę i trochę przykro by mi było, gdyby okazał się do bani :P

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...