"Posłuchajcie, to nie zdarzyło się naprawdę"
Stoisz w kolejce. I czekasz. Czekasz. Czekasz... Mijają minuty. Godziny. Stoisz. O! Pół kroczku do przodu. Stoisz dalej. Przed Tobą i za Tobą sznur obcych twarzy, w rękach siaty, mgliste spojrzenia, smutne grymasy. Stoisz tak jak oni. Świat stracił kolory, wkoło betonowe, szare bloki, szarzy przechodnie, szara codzienność. Szarość. Wszechogarniająca. Wracasz do domu. W pokoju smuży telewizor. Coś tam gadają. Patrzysz beznamiętnie, pusto. Jest grudzień. Rok 1981.
MOMO. Pozycjoniści. Bubeki. Milipanci. Członkowie. U-Lotki. Złomot. GAZ-y. Godzina Kruka. Szpicle. Tajniaki. Podwójni Agenci. Wroniec... Brzmi jakoś znajomo? Coś Wam się przypomina? Jakieś skojarzenia? Jako przedstawicielka młodego pokolenia (marna szesnastka bez biografii) czasów PRLu pamiętać nie mam prawa. Urodziłam się dziesięć lat po upadku komunizmu. Nigdy nie używałam kartek. Nie pamiętam kolejek rozciągających się poza sklepami. Ani pierwszych telewizorów. Stan wojenny, strajki, Solidarność... Dla mnie - odległa historia, o której czasem ktoś wspomni, czasem napomknie, powspomina... O której mam jedynie mgliste pojęcie, jeśli w ogóle.
"A są Agenci Podwójni: oni działają i w swoim, i w czyimś imieniu. Jawnie i w sekrecie. Tak i owak. Na prawdę i na kłamstwo. Że w prawo, a w lewo. Niby to, a tamto. Rozumiesz?"
A jednak udało mi się rozszyfrować, kto kryje się za Milipantem. Co tak naprawdę robią Bubeki. I czemu pan Najnajnajoporniejszy musiał być elektrykiem. Przekształciłam MOMO w ZOMO, Wrońca w WRON. Baśń dla dzieci, ale nie dla dzieci. Stan wojenny ukryty w historii o Adasiu i jego rodzinie porwanej przez okrutnego Wrońca. Baśń okrutna, ale niezwykle obrazowa, pomysłowa i ciekawa.
Jestem pełna podziwu dla dzieła pana Dukaja. Autor Wrońca przedstawił czasy PRLu w sposób tak barwny (może nawet nieco przesadzony, ale czy nie o to chodzi w bajkach?), tak rozbrajający i... tak baśniowy, że lektura na zmianę zadziwia, rozśmiesza i zastanawia. Jestem ciekawa, jak na tę książkę reagują dorośli czytelnicy, którzy pamiętają te czasy i którzy wiedzą, co działo się w roku 1981. Czy jest to powieść dla dzieci? Zdecydowanie nie. Śmierć, wydłubywanie oczu, picie krwi... Hmm, to mógłby być szok dla takiego malca. Poza tym nie wszystko mogłoby być dla niego zrozumiałe (ukryjmy fakt, że sama na końcu się zgubiłam i miałam wrażenie, że mózg mi wybuchnął. Pufff!).
Styl Dukaja powalił mnie na łopatki. To ktoś, kto naprawdę potrafi pisać! Jestem pewna, że jeszcze sięgnę po jego książki, tym razem bez ilustracji, po jakieś science-fiction (i po coś dłuższego niż Córkę łupieżcy, którą miałam okazję przeczytać).
Co jeszcze, co jeszcze... Muszę przyznać, że mimo absolutnego geniusza autora czegoś mi w tej książce zabrakło. Jednak w żaden sposób nie mogę wytłumaczyć czego. Podsumowując, Wroniec to pięknie wydana pozycja pokazująca czasy PRLu w trochę inny sposób. Przejaskrawiona, wyolbrzymiona, ale ciekawa historia widziana oczami dziecka. Z zastanawiającym zakończeniem. Słyszałam, że w jakimś teatrze wystawiono sztukę na podstawie Wrońca i jestem ciekawa, jak też ona wyglądała! Wam mogę z czystym sumieniem powieść Dukaja polecić, ale nie liczcie na porywającą lekturę - potraktujcie tę książkę raczej jako ciekawostkę, bajkę, która niesie w sobie sporo prawdy. I która wyraźnie oddziela, jak to bajka, dobro od zła.
"Sza-sza-sza-sza-szarzej!
Mylisz - nic.
Mówisz - nic.
Robisz - nic.
Żyjesz - nic.
Wszystko - pic.
Sza-sza-sza-sza-szarzej!"
Styl Dukaja powalił mnie na łopatki. To ktoś, kto naprawdę potrafi pisać! Jestem pewna, że jeszcze sięgnę po jego książki, tym razem bez ilustracji, po jakieś science-fiction (i po coś dłuższego niż Córkę łupieżcy, którą miałam okazję przeczytać).
Co jeszcze, co jeszcze... Muszę przyznać, że mimo absolutnego geniusza autora czegoś mi w tej książce zabrakło. Jednak w żaden sposób nie mogę wytłumaczyć czego. Podsumowując, Wroniec to pięknie wydana pozycja pokazująca czasy PRLu w trochę inny sposób. Przejaskrawiona, wyolbrzymiona, ale ciekawa historia widziana oczami dziecka. Z zastanawiającym zakończeniem. Słyszałam, że w jakimś teatrze wystawiono sztukę na podstawie Wrońca i jestem ciekawa, jak też ona wyglądała! Wam mogę z czystym sumieniem powieść Dukaja polecić, ale nie liczcie na porywającą lekturę - potraktujcie tę książkę raczej jako ciekawostkę, bajkę, która niesie w sobie sporo prawdy. I która wyraźnie oddziela, jak to bajka, dobro od zła.
"Miłypan na placu z flagami zatrzymał młodego człowieka. Młody człowiek wyjął portfel. Coś powiedział. Miłypan przestał być miły."
"Wroniec" Jacek Dukaj, Wyd. Literackie, str. 245, ilustracje Jakub Jabłoński
Nie czytałam o tej książce do tej pory, ale zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Tak w ogóle - dobrze piszesz, justujesz tekst, a to moje oczy bardzo lubią! :)
OdpowiedzUsuńBędę zatem chętnie Cię odwiedzać, więc dodaję się do obserwujących.
Pozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com - będzie mi miło, jeśli zajrzysz.
Wstyd się przyznać, ale nie czytałam nic od Dukaja, a przecież to taki poczytny, płodny i świetny autor. PRL to ciężki temat. Nie jestem pewna, czy kiedyś sięgnę po tę pozycję, ale na pewno wezmę ją pod uwagę, gdy będę czytać coś od Dukaja :) pozdrawiam! ksiazkowa-przystan.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce dość sporo, ale jakoś nie miałam ochotę ja czytać. Może kiedyś. Pozdrawiam zapoczytalna.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJejku, jak mnie tu dawno nie było! I jak tu się cudownie zmieniło! :D Ten wygląd jest teraz taki aż zaczarowany! :D I co ja widzę? Nadal jestem w czołówce najwierniejszych komentatorów, podczas gdy nie było mnie tu ponad 2 miesiące? :o
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o czasy PRL-u to przeczytałam o tym masę książek, a rodzice i dziadkowie bardzo dużo mi o tym opowiadali. Nie wiem dlaczego bardzo mnie to interesuje, ale ogólnie za historią nie przepadam.
Słyszałam o tej książce, ale jakoś nigdy po nią nie sięgnęłam. Ale zaciekawiłaś mnie, naprawdę i wydaje mi się, że przy najbliżej okazji jej spróbuję. Bo jak już pisałam: uwielbiam rozmawiać o tej smutnej prawdzie i zawsze zostanę w ogromnym podziwie dla Tych Ludzi.
Pozdrawiam serdecznie!
Ojej, dziękuję, jesteś kochana! ^^ I zawsze będziesz w czołówce komentatorów!
UsuńZachęcam, książka jest stosunkowo krótka, taka bajeczka na wieczorek czy dwa, więc zbyt wiele czasu nie stracisz, a można poznać coś ciekawego. :)) Jeśli mam być szczera, mnie czasy PRLu nigdy jakoś szczególnie nie interesowały a "Wroniec" był moim pierwszym spotkaniem z literaturą mówiącą o tych czasach.
Pozdrawiam cieplutko! ^.^
Dukaj! Ile ja słyszę o tym autorze!
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu wziąć za coś jego autorstwa. Myślę, że zacznę jednak od czegoś innego. Napisałaś, że czegoś ci brakowało, dlatego może to nie być odpowiednia książka na pierwszy raz :/
Pozdrawiam!
www.annwithbooks.blogspot.com
Poleciłabym coś na pierwszy raz, ale sama jeszcze nie zagłębiłam się w twórczość Dukaja. Ale większość jego dzieł zapowiada się intrygująco! ^^
Usuńcóż, kolokwialnie mówiąc - nie słyszałam i chyba nie dla mnie więc nie przeczytam. ;) hah, wybacz za tak ograniczony i którki komentarz ale naprawdę nie wiem co mogłabym napisać. pierwszy raz, serio! pustka w głowie.
OdpowiedzUsuńa tak wgl czy okładka wrońca przedstawia coś, no, konkretnego? w sensie zastanawia mnie na czym stoi ta postać tam.. ;o
Haha, ok, rozumiem. ^.^ Też czasem mam takie zaćmienie. XD To czarne na okładce to głowa i dziób ptaka, a ten chłopiec stoi na jego oku.
UsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. Ciekawie o niej piszesz, ale na razie nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńWcześniej nie słyszałam o tej pozycji ale wydaje się niesamowicie intrygująca i niesztampowa. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
Umiesz narobić apetytu
OdpowiedzUsuń