7 stycznia 2014

65) Karolina XL

Karolina XL - Marta FoxWcześniej miałam styczność z powieściami Marty Fox i wiem już, że raczej zachwycające nie są. Ot, takie luźne lektury na odprężenie. Tak więc po "Karolinie XL" wiele się nie spodziewałam. Ale skąd miałam wiedzieć, że ta książka będzie aż tak nudna?

„Życie to nie książka, nie powinno się go odkładać na półkę, gdy nam coś w nim nie pasuje. Z życiem trzeba się mocować albo się mu poddawać, ale nie można od niego uciekać.”

Karolina to niezwykle naiwna i niemyśląca nastolatka. No bo kto wsiadłby do samochodu obcego faceta, nie myśląc w ogóle o niebezpieczeństwie? A nie, przepraszam, ona przecież się w nim zakochała! To z miłości dała mu sobą pomiatać. Ludzie, gdzie w tym romantyzm? Trzeba też wspomnieć o jej jakże "mądrych" powiedzonkach, które z każdą stroną denerwowały mnie coraz bardziej. Jaka nastolatka cytuje swoją sąsiadkę w co trzecim zdaniu? Marta Fox chciała się chyba wplątać jakoś do świata młodzieży, ale jak widać z marnym skutkiem.

Reszta bohaterów jest do przełknięcia, tylko ta Karolina strasznie, mnie irytowała. Nie wierzę, ze życie wygląda tak, jak nam to przedstawiła pani Fox. Historia Karoliny była nudna. Co ja mówię, ona była o niczym! Nic ciekawego, nic wartościowego. Tak mało interesującej książki dawno nie czytałam. Jeśli to jest powieść dla młodzieży, która ma nas czegoś nauczyć (dziewczyny, nie wsiadajcie obcym do samochodu), to ja jestem święta.

Krótko mówiąc - historia o naiwnej nastolatce, która chciała, by ją ktoś pokochał, zaczyna jeść ogromne ilości jedzenia, trafia do psychologa, a przy okazji poznaje Szczurka i odstrasza od siebie ludzi. Nie podobało mi się również to, że Karolina zdradza nam, co się działo w poprzednich częściach. Ktoś, kto miał zamiar je przeczytać, już tego nie zrobi, bo po co. Nikt nie chce czytać o tym samym dwa razy.

No cóż... Nudna, niewarta uwagi opowieść. Tyle chyba wystarczy. Jeśli szukacie książki o nadwadze, to tą omijajcie szerokim łukiem. Nic tutaj nie znajdziecie. Ja nie znalazłam. Ubolewam nad tym, że muszę czytać inne książki tej autorki (biorę udział w takim jednym konkursie). Inaczej nie sięgnęłabym już po żadną, nigdy.

I ot takiej książki zaczęłam rok 2014... Szkoda, że nie da się cofnąć czasu.

7 komentarzy:

  1. Ojej, czytałam 3 książki Marty Fox. Były fajne, ale nie wiem jak spojrzałabym na nie teraz, gdy jestem już po kilkunastu książkach (które postawiły poprzeczkę "dobrej literatury" bardzo wysoko). Nie sięgnę, na pewno. Nie mam czasu na takie pozycje, chociaż wiem, że widziałam ją w bibliotece szkolnej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj będę omijać szerokim łukiem ... A Tobie współczuję - rzeczywiście niefajnie rozpocząć tak nowy rok :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie podzielam Twojej opinii - książka niby wybitna nie jest, ale czyta się szybko i przyjemnie... Co kto lubi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Stasia pisała mi o tym konkursie. Gratuluję niezłej pozycji! I żebyś ją utrzymała.
    Twoja siostra też uważa, że te książki są nudne itd. Ja tej książki nie czytałam i nie mam zamiaru tego robić.
    Pozdrawiam serdecznie i powodzenia w konkursie z odpowiedziami! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znałam autorki, ale dzięki Twojej antyrecenzji - będę jej unikać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moją przygodę z książkami Pani Fox wspominam bardzo mile i nie ukrywam, że i na tą pozycję miałam od dawna ochotę. Jestem ciekawa czy i mnie będzie denerwować tak Karolina, kiedy w końcu przystąpię do czytania :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...