Czasem mamy wrażenie, że nasze życie to pasmo rozczarowań, bólu i smutku. Że wszyscy są przeciwko nam. Że wszystko co robimy, jest bez sensu. Że którędy byśmy poszli i tak trafimy na mur. Że wszystko jest nie tak...
Jednak to nieprawda.
Nasze życie to nie tylko złość i rozpacz.
To także małe chwile szczęścia, które przeżywamy, a których czasem nie zauważamy, mijamy, ignorujemy. Każdego z nas spotkało w życiu coś dobrego, coś, co zapamiętamy. Na zawsze. Może jest to mile spędzony czas z przyjaciółmi. Może pierwszy pocałunek. A może piękne, ciepłe wakacje, pełne wrażeń i emocji. Trzeba tylko się zatrzymać, obejrzeć i zauważyć tę chwilę. Bo ona szybko przemija i jeśli jej nie zatrzymamy, nie dostrzeżemy - to ucieknie. Carpe diem, chwytaj dzień! Ciesz się tym, co masz.
Nicco właśnie doznał rozczarowania, dziewczyna, z którą był bardzo blisko i którą jak mu się wydawało kochał, zerwała z nim bez słowa wytłumaczenia. Próbuje się pozbierać, ale dalej nie może zrozumieć dlaczego, dlaczego tak się stało. Pewnego dnia razem ze swoim przyjacielem Grubym spotykają dwie turystki z Polski. Jak zakończy się ta krótka znajomość?
"Wydaje nam się, że znamy ludzi, którzy żyją obok nas, ale jesteśmy w błędzie. Nie znamy ich myśli, lęków, obaw. Często mylnie ich oceniamy, porównujemy do siebie samych, przymierzamy do swoich zwyczajów, do własnego postrzegania świata."
Naprawdę nie wiem, co mnie pokusiło. Nie mam pojęcia. Nie rozumiem, dla-cze-go uparłam się, że to przeczytam. Dla-cze-go tak chciałam przeczytać książkę autora, za którym tak naprawdę nie przepadam. Dla-cze-go myślałam, że tym razem się nie zawiodę. Dla-cze-go łudziłam się, że te dwie Polki coś zmienią. Dlaczego? Cóż... Federico Moccia jest mi już znany. Poznałam go w historii o Babi i Stepie, jakże "romantycznej" i "pięknej" historii o "miłości". Przepraszam bardzo fanów Trzy metry nad niebem, ale poza niesamowicie fenomenalnym i zachęcającym tytułem, ta powieść nie ma w sobie nic... wartościowego i prawdziwego. Jednak nie o tym chciałam dzisiaj pisać...
Chwila szczęścia miała być inna. Miała być lepsza. Miała mnie zaskoczyć. I co z tego wyszło?
Żeby było milej, zacznę od plusów, których tak czy owak nieco znalazłam. Po pierwsze styl pisania autora. Prosty, ale ciekawy język, naturalne dialogi. Krótkie, ale w pewien sposób interesujące opisy. Zwłaszcza, gdy główny bohater mówił o życiu albo wspominał dawne czasy. Nie mówiąc już o pięknych cytatach! Cudowne złote myśli, ujmujące przemyślenia. No i Włochy! Rzym! Z jego urokliwymi uliczkami, cichymi zakamarkami, restauracjami, knajpkami, wiecznym słońcem i kamieniczkami.
"Alzheimer ma swoje dobre strony - każdego dnia poznajesz mnóstwo nowych ludzi."
Przepraszam, naprawdę chciałam napisać więcej plusów, ale na tym się kończy...
Najbardziej przeszkadzało mi jedno i mam nadzieję, że domyślicie się, o co mi chodzi. Według autora, takie miałam wrażenie, świat kręci się wokół jednego. Nie liczy się wiara, solidność, szczerość, lojalność, dobroć... nie. Najważniejsze jest, aby robić to, na co mamy ochotę! Tu impreza, tam jakiś wypad, olanie pracy, podrywanie dziewczyn z ładnym tyłeczkiem, a potem zapraszanie ich do siebie. Jak trzeba, to się skłamię, tu się kogoś pobije, tam się coś zniszczy, tutaj jakiś szantażyk. A wszystko po to, aby mi było dobrze. Aby obracać się w luksusach, oczywiście wśród ładnych dziewcząt, aby można je było... aż mi słów brakuje! Jak tak można! Jak można w ten sposób przedstawić świat! To wszystko nieprawda, to chore, egoistyczne, do bani. Trzeba mieć jakieś zahamowania, jakieś wyższe wartości. Coś więcej, niż luźne życie.
"Dlaczego niektóre wspomnienia nasz umysł cenzuruje, a inne pozostają wyryte w naszej pamięci, wyraźne i niezapomniane?"
Wspomniane dwie Polki, które niby miały być plusem tej powieści, tylko mnie rozczarowały. Jaka dziewczyna weszłaby do samochodu poznanego dopiero chłopaka? Nie znam chyba takich naiwniaków, naprawdę. Chyba każdy swój rozum ma, jednak Moccia próbuje nam powiedzieć, że można bez problemu zaufać pierwszej lepszej spotkanej osobie, zwłaszcza, jeśli jest to płeć przeciwna, bo możemy przeżyć wielką, kilkudniową miłość. To nie jest romantyczne. To jest śmieszne.
Do tego ta książka jest zbyt banalna i przewidywalna. Wierzcie mi lub nie, ale oni co chwilę jedzą! Cały czas muszą jeść i jeść, i jeść... A co mnie obchodzi, jak dobre jest jedzenie w jakiejś tam knajpce? Bohaterom wszystko przychodzi zbyt łatwo, do tego nie ma żadnego zwrotu akcji. Tylko opisy kolejnego cudownie spędzonego dnia, z przepysznym jedzeniem, pięknymi dziewczynami, masą pocałunków i innymi rozrywkami. Przepraszam, mnie to jakoś nie rusza.
"To jest właśnie chwila szczęścia. Nagle pojawia się refleksja: wystarczy tak niewiele, by ta chwila uleciała. Za moment już jej nie ma, straciłem ją i nie wiem,czy kiedykolwiek jeszcze odnajdę."
Cóż... Jeśli szukasz bardzo lekkiej powieści, w której nie ma za grosz prawy, ale za to są piękne cytaty, jeśli lubisz lekkie życie, wyzbyte jakichkolwiek wartości, prawd i moralności, jeśli bawią Cię tanie rozrywki i jeśli lubisz czytać o jedzeniu, jeśli marzyłeś o miłości jak z filmu, która szczerze mówiąc nie ma prawa zaistnieć w normalnym świecie, jeśli nienawidzisz odpowiedzialności i preferujesz zasadę: "Robię co chcę", jeśli chcesz zobaczyć, jak nie wygląda szczere uczucie - Chwila szczęścia powinna Ci się spodobać.
"Chwila szczęścia" Federico Moccia, Wyd. Muza, str. 315
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Muza!
. . .
Ach, jak miło sobie coś skrytykować. Od razu człowiekowi się jakoś lżej robi. Nie wiem czemu, ale negatywne opinie pisze mi się łatwiej, niż te pozytywne... Dziiiwne. Cóż, wracam powoli do mojego normalnego tema czytania, więc recenzje pojawiać będą się w miarę regularnie :) Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, oceny już wystawione, więc pozostaje mi tylko czytać. No i postanowiłam w najbliższym czasie W KOŃCU nagrać wideo recenzję, ale zobaczymy, jak mi to wyjdzie. Jaką książkę chcielibyście, abym w ten sposób zrecenzowała? Bo nie ulega wątpliwości, że wybiorę książkę już przeczytaną i zrecenzowaną, aby było mi łatwiej... Ok, koniec tej bezsensownej paplaniny, pozdrawiam Was cieplutko i ponownie życzę wytrwałości i cierpliwości. Niedługo wakacje!!!
Właśnie mam na półce jedną książkę tego autora i mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu. Tym bardziej, że nie jest to mój ulubiony gatunek literacki. :)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Chyba odpuszczę sobie tę lekturę, nie brzmi zachęcająco ;) Poza tym doskonale Cię rozumiem, krytykowanie jest wyzwalające i również wolę pisać recenzje negatywne, niż pozytywne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Jak narazie przeczytałam tylko jedną książkę Federico Mocci "Trzy metry nad niebem" i koniec w ogóle mi się nie podobał, wgl tak ścięta książka pod koniec została i to wlasnie mnie zraziło... Musi minąć trochu czasu zanim znowu wezmę się za tegóż autora :)
OdpowiedzUsuńOch, mnie właśnie końcówka bardzo się spodobała, bo spełniły się w niej moje marzenia!
UsuńSPOJLER:
.....
Zerwali!!!
Nie sięgnę po książkę, bo czytałam "Trzy metry nad niebem", która nawet mi się podobała, ale nie wystarczająco, abym poznała resztę książek tego autora.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że to chyba Twoja pierwsza recenzja, w której jesteś... hm... uszczypliwa? Ta książka musiała Ci się naprawdę nie spodobać xd
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie 3MNN tego autora, bo tak straaaasznie podobał mi się film, więc chciałam sobie przeczytać książkę, ale nie sądzę abym była jakoś szczególnie zachwycona. :D
Uszczypliwa? Ja? To była tylko... hm, konstruktywna krytyka. Taaaa... Rzeczywiście, do najlepszych nie należała ^^
Usuń3MNN nie było takie tragiczne, tylko postać Stepa niesamowicie mnie denerwowała i ta ich miłość w trzy dni... Ale mimo wszystko - nawet, nawet.
Chyba jeszcze nie spotkałam się u Ciebie z... taką recenzją. Ale z drugiej strony fajnie - coś dla odmiany.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała, żebyś zrecenzowała 'Magiczne lata'. Znaczy to tylko moja propozycja, bo książka była świetna (tak, wreszcie ją znalazłam!) i chętnie zobaczyłabym jak ją video - zrecenzujesz (?).
Pozdrawiam serdecznie!
Haha, Marzenka w końcu przeczytała coś kiepskiego ^^
Usuń"Magiczne lata"... zastanowię się, ale chciałabym zrobić tę recenzję z pewną osóbką, która tej książki nie czytała. Ale może później - czemu nie :)
Pozdrawiam ciepło
Książek tego autora nie miałam w planach przed przeczytaniem Twojej recenzji i swojego zdania nie zmieniłam :) Jeżeli będę chciała przeczytać prostą historię miłosną to poszukam sobie jakiegoś opowiadania w internecie ;) Wiesz co? Też bym nie wsiadła do samochodu z obcym chłopakiem, jak dla mnie takie postępowanie to totalna głupota, nie znam człowieka, nigdzie z nim nie jadę, a bohaterki książki chyba nie znały tej zasady :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do zapisania się do Blogowego Klubu Książki, więcej o BKK na blogu:http://blogowy-klub-ksiazki.blogspot.com/
Ja bym nie wsiadła, Ty byś nie wsiadła, a te dwie Polki wsiadły... Popatrz jak wychodzi nasz kraj za granicą ;P
UsuńZaraz wejdę i zobaczę ^^
Też czytałam "Trzy metry nad niebem" i o ile sam pomysł bardzo mi się podobał (film jest świetny), to drętwy język Mocci, nienaturalne dialogi (choć może to akurat kwestia tłumaczenia, bo niektóre fragmenty brzmiały, jak żywcem wyjęte z translatora!) i beznadziejna kreacja Stepa, który zamiast być intrygującym chłopakiem z problemami, został przedstawiony jako wulgarny, młodociany bandzior, skutecznie zniechęciły mnie do kolejnych kontaktów z tym autorem. Łudziłam się, że może "Chwila szczęścia" jest lepsza (liczyłam na te Polki!), ale to już druga negatywna recenzja, jaką czytam, nie mam więc zamiaru marnować czasu na tę pozycję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dokładnie! Step był po prostu STRASZNY i naprawdę nie wiem, dlaczego autor przedstawił go jako bohatera pozytywnego... Wydaje mi się, że na tego autora nie warto marnować czasu, ja już na pewno nigdy nie popełnię tego błędu ^^
UsuńPozdrawiam ciepło
Ostatnio ta powieść zrobiła się b. głośna i zbiera naprawdę skrajne opinie. I o ile na początku byłam zainteresowana, teraz jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńChoć może kiedyś poznam tego autora...
Ha, czyli jednak komuś ta książka nie podobała się przynajmniej w równym stopniu, jak mnie. Czekałam na to. ;) A tak serio, to tez zastanawiam się, co mnie podkusiło, ale efekty są tragiczne, niedojrzałe i przewidywalne.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym autorem i ta recenzja tylko mnie przekonała, że mam powody ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam...matko, ile ja o niej się nasłuchałam? I mogę z całą pewnością powiedzieć-nie!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam tego autora :) Czyatałm 'Trzy metry nad niebiem', i dwie części 'Wybacz, ale.." i bardzo mi się podobały :) Kocham cytaty z jego książek :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, dobre czytadło nic więcej.
OdpowiedzUsuń