Wyobraźcie sobie las. Nie jest to trudne, prawda? Teraz wyobraźcie sobie, że jedziecie drogą. Droga jest bardzo długa i oczywiście cały czas wiedzie przez las. Potem przejeżdżacie przez ogrodzenie. Pod napięciem. Po ok. dwóch kilometrach widzicie gruby mur o wysokości czterech metrów. Wreszcie zatrzymujecie się pod czteropiętrowym budynkiem. W oknach widać twarze uczniów, w końcu to szkoła. Wasza nowa szkoła. Kobieta, z którą jechaliście każe Wam wysiąść i odjeżdża. Zostajecie sami. Wita Was dziewczyna z przyklejonym uśmiechem i mówi, że Was oprowadzi. Okazuje się, że tu nie ma nauczycieli. Ani woźnych, ani ogrodników. Żadnych dorosłych. Tylko nastolatkowie. Drzwi możecie otwierać tylko za pomocą czipów. Wszędzie są kamery. Ktoś Was obserwuje, ale nie wiadomo kto. Wszyscy uczniowie dostają codziennie plan dnia. I muszą go przestrzegać, bo inaczej czekają na nich kary. Poza teren "szkoły" nie można wychodzić. Jesteście w zamknięciu, nie macie wyboru. Musicie się przystosować. Musicie przetrwać.
Jakimi zasadami kieruje się Akademia Maxfield? Czy uczniowie biorą udział w tajnym eksperymencie? Czy to jakaś forma testu? A może tylko głupi żart? O co w tym wszystkim chodzi?!
"Sam wybierasz, czy chcesz stać przed czy za lufą."
Może tradycyjnie zacznę od tego, dlaczego sięgnęłam po tą książkę. Po prostu - spodobał mi się pomysł. Dzieciaki zamknięte w jakiejś chorej szkole, bez dorosłych. Muszę przyznać, że przypomina mi to nieco serię Michaela Granta Gone, którą zresztą uwielbiam, bo jest świetna, fantastyczna, niebanalna i... no, nie ważne. Byłam bardzo ciekawa, czy Wariant dostarczy mi podobnych odczuć i czy tak samo mnie zaskoczy.
Zapowiadało się naprawdę nieźle. Opisy szkoły i dziwnego trybu życia, do którego byli zmuszeni uczniowie, były szokujące i intrygowały. Dalej byłam pod wrażeniem interesującego pomysłu pana Wellsa i szybko płynącej akcji. Gnałam przez kolejne kartki książki, prawie w ogóle się nie zatrzymując, byłam coraz bardziej zaciekawiona. Wydawało mi się, że autor o wszystkim pomyślał, do głowy nasuwało mi się coraz więcej pytań. Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy.
Zatrzymałam się, pomyślałam i stwierdziłam, że... bardzo wiele tej książce brakuje.
Po pierwsze ciekawych bohaterów. Wszyscy byli praktycznie tacy sami, niczym się nie wyróżniali. Charaktery były tylko powierzchowne. Straszne, straszne, straszne. Dialogi były drętwe i szczerze mówiąc każdy wypowiadał się w ten sam sposób. Styl pisania autora bardzo pospolity, banalny. Rodem z najgorszych powieści dla młodzieży, jakie miałam okazję czytać - Niezgodna, Deklaracja... Nieciekawy, prosty. Brak słów.
Główny bohater niezwykle mnie irytował. Był tak niezwykle przewidywalny i zachowywał się tak głupio... Ciągle myślał tylko o ucieczce, musiał się cały czas wyróżniać. Po prostu dno. usprawiedliwia go tylko to, że w takim miejscu jak Maxfield można postradać zmysły i stracić resztki rozumu. Jedyne co mogło jeszcze uratować tę powieść, świetny pomysł i szybko płynąca akcja, po jakiejś połowie uległo zniszczeniu. Autor przesadził. Zrobiło się sztucznie i nudno. Nie będę mówić dlaczego, ale po prostu się rozczarowałam.
No i nareszcie końcówka. Długo oczekiwane odpowiedzi na wszystkie zadane przeze mnie pytana. Wszystko miało się wyjaśnić. Wszystko miało nabrać sensu. Wszystko miało się naprawić. I kolejne rozczarowanie. Zostajemy z niczym, autor przerywa w najmniej odpowiednim momencie. Ja wiem, że to było celowo, że miało zostawić czytelnika z pustką w głowie. Z emocjami, jakie towarzyszyły nam przez całą drogę z Wariantem. Niestety na mnie to nie działa. Jestem tylko zirytowana i stwierdzam, że cała ta książka była bez sensu. Jeszcze do jakiegoś momentu ta historia i akcja trzymały się kupy, jednak autor poszedł na całego. I zniszczył to, co w tej powieści jednak mi się podobało.
Podsumowując - Wariant miał potencjał. Mógł stać się naprawdę ciekawą i szokującą historią, z niebanalnym pomysłem i szybko płynącą akcją. Wyszła z tego tylko kolejna głupawa młodzieżówka, jakich na rynku wiele. Nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Nie rozumiem porównań do fantastycznego Gone. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wielu ludziom ta powieść się spodoba. Że będą pod ogromnym wrażeniem. Niestety nie ja.
Więc jeśli masz ochotę na coś wciągającego i przyjemnego w odbiorze, na coś, co pozwoli zapomnieć Ci o całym świecie i przeniesie Cię do chorej i dziwnej rzeczywistości Akademii Maxfield, jeśli nie przeszkadzają Ci drętwi bohaterowie i skupiasz się na pomyśle i akcji, jeśli zawsze zastanawiałeś się, jak by to było żyć w zamknięciu, jeśli szukasz lekkiej i w miarę dobrej młodzieżówki, ale nie masz zamiaru wynieść z niej żadnych wartości, to... Wariant powinien Ci się spodobać.
"Wariant" Robison Wells, Wyd. Amber, str. 300
Mam na półce, w wakacje się zabiorę, a opinie są mega dobre i zachęcają :D
OdpowiedzUsuńMoja też zachęca?
UsuńDoszłam gdzieś mniej więcej do tego momentu który opisujesz w pierwszym paragrafie swojej recenzji. ;) No a potem odłożyła na bok i oddałam do biblioteki, stwierdziłam, że nie warto marnować na to CUŚ czasu i jak widać dobrze zrobiłam. :D:D:D Mnie zachęciły porównania do GONE na okładce, teraz trochę głupio się do tego przyznać, ale ta okładka jest świetna! Szkoda, że treść jej nie dorównuje... Cóż, jak widać, nie można mieć wszystkiego. ;>
OdpowiedzUsuńP.c.
książka nad którą mogłabym się zastanowić, choć nie do końca przekonuje mnie fabuła;) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńOoo, coś strasznego! Może nie strasznego, ale przynajmniej tajemniczego... W każdym razie okładka jest przerażająca! Jak z jakiegoś horror normalnie.
OdpowiedzUsuńMimo Twoich niezbyt ciepłych uczuć do tej książki, a przynajmniej do końcówki, bardzo chętnie przeczytałabym tą pozycję. Albo przynajmniej jej część.
Pozdrawiam serdecznie!
Oj, niestety ale na takie książki, z których nie mogę nic wynieść mnie nie interesują. :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę w bibliotece i nawet mnie zainteresowała, ale nie wypożyczyłam. A teraz sama nie wiem... Może kiedyś. Nie jest na mojej obowiązkowej liście, ale mam wrażenie, że może spodobać mi się bardziej, niż Tobie.
OdpowiedzUsuńSłyszałam i mam zamiar przeczytać :) Mimo tych wad, które wymieniłaś.
OdpowiedzUsuńWyobrazić sobie las? Nie, nie jest trudno bo mam go za oknem :D
Słyszałam o niej same pozytywne opinie, więc skuszę się jeśli wpadnie w moje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I kolejna książka, któą muszę dopisać do listy "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńjak będzisz miała chwilę to zapraszam do mnie: http://wyznania-czytelniczki.blog.pl/
Chyba mam talent - krytykuję książkę, a ludzi i tak chcą ją przeczytać...
Usuń