"Widzicie, każdy z was był bohaterem pierwszoplanowym swojej historii, ale przecież wszyscy inni też był bohaterami pierwszoplanowymi, tyle że swoich historii."
Bo życie to jest teatr... Każdy jest aktorem... I gra... Udaje... Tylko że w życiu nie ma prób generalnych... Improwizacja... Zaskoczenie... Gra... Kiepski dramat, komedia romantyczna, science-fiction... Nasz świat to film, spektakl... Nie zawsze przewidziany... Trudny... Pełen wyzwań... Mamy w sobie cały wszechświat... Bo aktor musi umieć wszystko... Żeby dobrze grać... Bierni bohaterowie są paskudnie irytujący... Plecy proste i bez przesady... Myśli materializują się na twarzy... Trzy pliszki i liszka...
Nie rozumiecie? Ja też nie. I Weronika tak samo. Gubi się we własnym życiu, nie radzi sobie, błądzi. Bierze udział w kiepskim dramacie psychologicznym klasy B. Nie potrafi zmienić relacji z ojcem, nie wie, co zrobić z fałszywą przyjaciółką, no i jeszcze Łukasz... Co robić, jak nie wypaść z roli? Jak radzić sobie ze scenariuszem - naszym życiem? Jakie podejmować decyzje, aby okazały się prawidłowe?
Kto by pomyślał, że tego wszystkiego dowie się na warsztatach teatralnych - na które tak nie chciała jechać.
"W każdym za nas jest bowiem cały wszechświat i jak się trochę wysilisz, możesz wydobyć z siebie, co tylko chcesz."
Od tej pory jestem gorącą fanką Ewy Nowak. Kocham, kocham, kooocham i daję słowo, że przeczytam w s z y s t k o co wyszło spod pióra tej autorki. Geniusz! Jak ona potrafi kierować losami bohaterów, jak świetnie sobie z nimi radzi! Z jaką niezwykłą łatwością i prostotą opisuje tak ważne wartości! W jaki sposób trafia do młodzieży, jak umie się z nami utożsamić! Ojjj, to będzie bardzo przesłodzona recenzja. Zacznijmy od początku.
Bransoletka stała sobie samotnie na bibliotecznej półce. Niechciana, opuszczona i postanowiłam ją przygarnąć. Seria miętowa poczeka, dałam szansę innej książce autorki. Na wsi jak to na wsi, nuda doskwiera, do tego deszcz pada, nie ma co robić i tak sobie patrzyłam na tą żółtą okładkę, kolorową bransoletkę i postanowiłam, że teraz jest jej czas, teraz ją przeczytam. Nie żałuję, pochłonęłam w jeden dzień i nie żałuję.
"Jak ci na coś otworzą oczy, to potem masz problem, żeby je zamknąć."
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy - przecież to druga ja! Weronika jest przecież mną! Te same problemy, to samo myślenie... Byłam pewna, że wybuchnę z radości. Magda kogoś mi przypomina, Śliwa to przecież mój Maksiu, te nerwy na wszystko i wszystkich. Mam dokładnie tak samo. W życiu nie myślałam, że trafię w powieści na kogoś tak do mnie podobnego. No, tyle tylko, że ja jestem nieco bardziej powściągliwa i nie rzucam obelgami na lewo i prawo. Jestem pełna podziwu dla Ewy Nowak. Jak ona to zrobiła? Skąd wiedziała, co czuję i czego mi trzeba? Skąd, skąd, skąd?
To książka z której nie da się wyjść z pustymi rękami. Głowa aż boli mnie od nadmiaru emocji, przemyśleń. W życiu nie pomyślałabym, że tak łatwo mnie przejrzeć. Jestem aż tak prosta, mam tak pospolite myślenie zwyczajnej nastolatki, ale... pierwszy raz nie jestem dla siebie tak krytyczna. Rita pokazała mi, że nie wygląd się liczy. "Oto siła kompleksu: mała zielona kropka". Irena pokazała mi, że mogę być każdym, kim chcę. "Każdy człowiek to wielowymiarowa postać". Salomea za to udowodniła, że "myśli materializują się na twarzy".
"Gdy ktoś cię denerwuje, to najczęściej oznacza, że jest obsadzony w złej roli i w tej roli nie pasuje do twojego scenariusza. Zmień mu rolę."
Zwykła młodzieżówka. Może, ale nie dla mnie. Ta powieść tak straszliwie mi się podobała, tak mną wstrząsnęła, wywołała uśmiech i zrozumienie dla głównej bohaterki i, i, i... mam mętlik w głowie, bo tego było mi trzeba! Ach, ta recenzja musi być niezwykle poplątana, przepraszam, ale nie potrafię inaczej! I jeszcze ile cytatów nawciskałam! Piękne są, prawda?
Wspomnę jeszcze, że się tego nie spodziewałam (choć opis z tyłu okładki zdecydowanie za dużo zdradza - nie czytajcie go). Fabuła jest nieprzewidywalna, leci szybciutko, co ułatwia duży druk i krótkie rozdziały. Ani się obejrzałam, a dotarłam do ostatnie strony z niedowierzaniem i pytaniem: dlaczego to już koniec? Jestem tak niesamowicie szczęśliwa, że Ewa Nowak napisała tyle książek, bo mam teraz co czytać.
"Definicja człowieka dziwnego: nie taki jak ja"
Już kończę, przepraszam, już kończę. Jeśli jesteś nastolatką, która czasem się gubi i potrzebuje wsparcia - przeczytaj. Jeśli jesteś rodzicem i nie wiesz, jak dojść do swojego dziecka - przeczytaj. Jeśli potrzebujesz mądrej i lekkiej powieści - przeczytaj. Jeśli nie chcesz mi podpaść - przeczytaj. Nie zawiedziesz się, to jest pewne.
"Bransoletka" Ewa Nowak, Wyd. Literackie, str. 290
. . .
Oficjalnie wróciłam ze wsi i jak na razie nigdzie się nie wybieram. Dopiero w ostatni tydzień sierpnia jadę w góry (!!!), które kocham i jestem niezwykle zadowolona, ze udało nam się zarezerwować dwa schroniska PTTK, choć wzięliśmy się za to dopiero... niedawno ^^ Czy tylko ja uwielbiam śpiwory, lasy, przechadzki górskie, chińskie zupki robione na maszynce gazowej i szlaki, które tak łatwo pomylić? Te bolące nogi, ciężkie plecaki, doskwierające słońce, brak sklepów - żyć nie umierać! Ale mam ostatnio dobry humor :)) Dobra, kończę, życzę Wam miłych wakacji i...
Pozdrawiam cieplutko!
Nie za bardzo lubię p. Ewę, a także tematykę jej książek. Niemal z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Czytałam kilka książek pani Nowak i chociaż nie wszystkie mi się spodobały, muszę przyznać, że niektóre są faktycznie czasem nawet... genialne. 'Bransoletki' niestety w swoich rękach nigdy nie miałam i w najbliższym czasie raczej nie będę mieć. :(
OdpowiedzUsuńHah, czyli nie tylko ja lubię, kiedy bohater powieści przypomina mi mnie samą! :D To takie dziwne uczucie, prawda?
O, tak! Góry to potęga! Mój tata jest przewodnikiem górskim, więc przynajmniej raz w miesiącu gdzieś sobie z nim łażę. :) I to jest właśnie plus schronisk - zawsze będzie tam dla nas miejsce! ^^
Pozdrawiam serdecznie!
I pozdrów Stasię, coś długo się nie odzywa. :D
Aaale masz fajnie! Też bym chciała tak często wyjeżdżać w góry ^^
UsuńTak, nie da się ukryć, to dziwne uczucie ^^ Weronika tak mnie irytowała, a mimo wszystko musiałam przyznać, że pod wieloma względami jesteśmy podobne...
Pozdrawiam ciepło :))
Tak bardzo chce przeczytać tą książkę ale nie ma w mojej bibliotece :( Styl pani Nowak strasznie mi się podoba i już przeczytałam jej 3 książki i teraz zaczęłam 4 :)
OdpowiedzUsuńhttp://karola8399.blogspot.com/
Uwielbiam Ewę Nowak :) A ta książka dla mnie też nie było zwykłą obyczajówką, tylko świetną, zyciową, wiele uczącą powieścią :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Ewy Nowak poznałam jeszcze w gimnazjum, a rok temu przeczytałam Bransoletkę. Moje wrażenia były bardzo podobne do Twoich !
OdpowiedzUsuń"Jeśli nie chcesz mi podpaść - przeczytaj" - jak złowieszczo. :D Chyba będę musiała się za tą ksiazką rozejrzeć, bo boję się, że Ci się narażę, ale trochę czasu minie zanim ją przeczytam, bo wiesz... Jeżycjada też czeka aż się za nią dalej wezmę. :) :)
OdpowiedzUsuńTak więc.. dam tej pani Nowak drugą szansę. Kiedyś na pewno. :p
Oj, Tobie "Bransoletka" powinna się chyba spodobać ^^ Mam takie niejasne przeczucie :) Spróbuj!
UsuńSłyszałam, ale jeszcze nie czytałam. Zaryzykuję swoje życie drugi raz pisząc komentarz pod Twoją recenzją i powiem-nie przeczytam :D
OdpowiedzUsuńNo dobra...masz mnie. Może przeczytam.
Wstęp...czuję się jak na polskim. Motyw theatrum mundi i te sprawy.... ;D
Próbować zawsze warto, a nuż Ci się spodoba ^^
UsuńMoże zostanę w takim razie nauczycielką :P
Ja podobnie jak ty (może tylko w mniejszym stopniu) lubię książki Ewy. Jak dla mnie zawszę coś ciekawego się z nich wyciągnie. Każda ma w sobie coś wyjątkowego!
OdpowiedzUsuńMuszę zajrzeć do biblioteki czy akurat ten tytuł mają.
Nie czytam polskich autorów, jakoś nie mogę się przemóc, denerwują polskie imiona, nie wiem w sumie dlaczego. Może kiedyś przeczytam, bo w tej recenzji jest tyle emocji, że aż by się chciało przeczytać, żeby czuć to samo co Ty! :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Wymarzonego Czytadełka, mam nadzieję, że odpowiesz na pytania :)