Zwykłe, spokojne miasteczko, pełne zwykłych, spokojnych ludzi.
I śnieżyca, która zamyka je pod grubą warstwą białego puchu.
W Święta Bożego Narodzenia.
Na tych ośnieżonych drogach splatają się ze sobą losy różnych osób.
Możecie nazwać to przypadkiem.
Albo przeznaczeniem.
Jak dla mnie to bożonarodzeniowy cud.
Poznajcie Jubilatkę i jej rodziców zakochanych we wiosce Flobie. Jeba, który za wszelką cenę musi dotrzeć do Starbucksa. Stuarta, samotnego i rozpaczającego po czyjejś stracie. Diuk, która wbrew pozorom jest dziewczyną. JP, który na wszystkich mówi upośladki i Tobina, zwykle rozsądnego, a jednak przemierzającego zaspy z Twisterem. Addie, egocentryczną i nieco zagubioną.
Poznajcie ich świąteczne historie.
"- Och - westchnęła.- Dobre "och"? - upewniłem się.- Najlepsze "och" na świecie."
Jak zapewne wiecie "W śnieżną noc" to trzy świąteczne opowiadania, trzech autorów książek młodzieżowych. Cudownym trafem trafiła (trafem trafiła, haha ^^) do naszej szkolnej biblioteki, więc już po Świętach (niestety PO Świętach) ją wypożyczyłam. Nikogo zapewne nie zdziwi, co zachęciło mnie do lektury - nazwisko Greena na okładce. Uwielbiam jego powieści, zwłaszcza "Szukając Alaski", powalają humorem, oryginalnością, świetnymi bohaterami. Jak autor "GNW" spisał się krótkiej formie? I co z autorkami pozostałych dwóch opowiadań - Maureen Johnson i Lauren Myracle?
Ta okładka jest prześliczna, choć nasza polska nie jest gorsza, trzeba przyznać ^^ |
"Bożonarodzeniowy cud pomponowy" za to rozbawił mnie do bólu brzucha i nawet nie czytając nazwiska autora, wiedziałabym, kto to taki. Opowiadanko jest tak iście Greenowskie! Klasyczna trójka bohaterów, inteligentnych, zabawnych, dziwnych. Jeden narwaniec, niesamowita dziewczyna i jeden raczej przeciętniak. I wciągająca, pokręcona przygoda z "Twisterem", czternastoma cheerleaderkami i braćmi Reston. Bardzo, bardzo przyjemne czytadełko.
Ostatnie opowiadanie, kończące całą książkę, jest najsłabsze. "Święta patronka świnek", choć miała potencjał i ciekawy pomysł, to wszystko się tu jakoś nie kleiło. Powiewało tandetą i sztucznością. Dialogi były do bólu nienaturalne, a bohaterowie jedynie z zarysami charakterów. Na główną bohaterkę wszyscy się nagle uwzięli, nie wiadomo za co, a ona sama była denerwująca. Mimo to nie zepsuło mi opinii o całości.
"To, co dla jednych jest obłędem, dla innych stanowi gwarancję zdrowia psychicznego."
"W śnieżną noc" to idealna lektura na zimowe wieczorki, czyta się szybko i przyjemnie, opowiadania wprowadzają świąteczny klimacik. Czy warto? Myślę, że tak. Czasem trzeba przeczytać sobie coś tak idealnie lekkiego, niewymagającego, a równocześnie pełnego nastroju.
"W śnieżną noc" Maureen Johnson, Lauren Myracle, John Green, Wyd. Bukowy las, str. 335
Też ubawiłam się przy Greenie! :D Co do ostatniego opowiadania, to jak dla mnie ono jako jedyne miało jakieś przesłanie. W bohaterce na końcu zaszła jakaś przemiana. Może i działała mi na nerwy, ale na końcu stwierdziłam, że coś z niej będzie :)
OdpowiedzUsuńMoże, może, ale przecież w dwóch pozostałych też były przesłania! Może nie tak wyeksponowane, ale jednak ^^
UsuńO tej książce sporo słyszałam, ale najpierw zobaczyłam ją w księgarni i nawet miałam kupić. Jednak zanim to nastąpi minie jeszcze mnóstwo czasu :)
OdpowiedzUsuńCóż,eee, nie mam ochoty, szczerze mówiąc, wydaje mi się, że ta książka nie jest dla mnie, te opowiadania wydają się takie... typowo amerykańskie, jeśli wiesz co mam na myśli xd Ostatnio mam dosyć Greena, może to taki niesmak pozostał mi po 19xK, a te dwie pozostałe autorki też jakoś mnie nie przekonują.. może kiedyś dam szansę, ale to najprędzej w następne święta. :)
OdpowiedzUsuńNie zmuszam ^^ No co ty, mi "19xK" tak się podobało! Chyba druga książka Greena w moim rankingu, zaraz po "Szukając Alaski".
UsuńTak bardzo chcę znowu coś Greenowego przeczytać, ale boję się, że mnie to opowiadano rozczaruje, jak całość. Mimo wszystko, chyba i tak się skuszę by skompletować Greena na półce :)
OdpowiedzUsuńIdealna książka na przedświąteczny czas ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno, i również moim zdaniem pierwsze opowiadanie jest najlepsze, za to opowiadaniem Greena delikatnie się rozczarowałam.
OdpowiedzUsuńAle trzeba przyznać, że od razu wiadomo, które opowiadanie jest Greena ^^
UsuńCałkiem spodobała mi się ta książka. Czytałam ją w wakacje, ale wcale nie żałuję, że nie poczekałam do świąt. Najbardziej podobało mi się opowiadanie Maureen Johnson, muszę koniecznie sięgnąć po inne książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka
Mnie tak samo :)) Również porozglądam się za jej innymi książkami ^^
UsuńJak najbardziej zgadzam się z oceną opowiadań, choć w przypadku Greena zdecydowanie wolę jego pełnowymiarowe powieści. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam już mnóstwo recenzji tej książki i też chciałabym się za nią zabrać, ale nigdzie w pobliżu jej nie ma. :( Może kiedyś uda mi się ją w końcu znaleźć. Też bardzo lubię Green'a i nie mogę doczekać się ekranizacji 'Papierowych Miast', chociaż to opowiadanie chyba najmniej podobało mi się z wszystkich tego cudownego pisarza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
"Papierowe miasta" na wielkim ekranie?! Naprawdę? Czemu dopiero teraz się o tym dowiaduję? ^^ W takim razie też czekam z niecierpliwością (choć i u mnie ta powieść plasuje się na ostatnim miejscu) :))
UsuńOj czyham na tą książkę od grudnia i na razie nie udało mi się jej przeczytać, ale może do końca zimy jeszcze zdążę :D Lubię takie lekkie książki ;)
OdpowiedzUsuńOtagowałam cię do zrobienia Tagu książkowego nadchodzi zima ;)
UsuńMam nadzieję że znajdziesz chwilkę by na niego odpowiedzieć ;)
"W śnieżną noc" nie zrobiło na mnie wrażenia takiego, jakiego oczekiwałam, ale również uważam, że warto przeczytać, jako taką lekką zimową lekturę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja czytałam tę lekturę akurat w Wigilię i przyznam, że wprowadziła mnie w świąteczny nastrój, nie żałuję, że czytałam ją w tamtym czasie i wszystkim polecam przeczytać tę książkę właśnie w tym przedświątecznym okresie :)
OdpowiedzUsuń