Też macie wrażenie, jakby czas płynął za szybko? Tak jakby minuty, godziny, dni przeciekały Wam przez palce? Ciągle mamy nowe plany, cele, postanowienia i wiele z nich nam jakoś ulatuje - czego, oczywiście, sprawcą jest nie kto inny, tylko czas. A jak to mówią...
Tyle książek, tak mało czasu.
Ostatnio jednak mam wrażenie, jakby brak czasu stał się wymówką. Tak, wymówką, która tłumaczy, dlaczego w ostatnim czasie nie mam ochoty czytać. Siadam przy powieści, a po dwudziestu minutach mam już dosyć. Łapię się na tym, że bardziej ciągnie mnie przed ekran komputera, do telewizora, gdzie już czekają "Kości", czy do telefonu, gdzie można sobie pogadać albo porobić nic, bawiąc się ikonkami. Brzmi głupio? No, może trochę, ale to coś podobnego do... odrabiania lekcji! Wiesz, że musisz, ale przekładasz na ostatnią chwilę, zrobię potem, napiszę zaraz, byle nie TERAZ.
Czy książka stała się moim obowiązkiem?
Jeśli tak, to jaki sens jest w czytaniu na przymus? I co tak naprawdę jest powodem, dla którego coraz rzadziej obracam w rękach kartki? Skąd się bierze ta czytelnicza "niemoc"?
I kolejne powiedzonko: znaki zapytania się mnożą, a odpowiedzi nie przychodzę, co nie?
Ale tak w głębi duszy, gdzieś tam, w zakątku mojego papkowatego mózgu, która nie zapomniała jeszcze dlaczego założyłam bloga z recenzjami i dlaczego tak kocham czytać, pojawia się malutka myśl, taka naprawdę malutka, że chętnie przeniosłabym się do innego świata. Że chętnie pośledziłabym losy kochanych bohaterów (a może poznała nowych?). Że tęsknię, tak bardzo tęsknię za dobrą książką!
Aha! Więc teraz zwalamy winę na to, że nie ma już dobrych książek, tak? Winny zawsze znajdzie wymówkę!
Dobra, przyznają, to moja wina, coś ze mną nie tak. Ale co? Nie mam ostatnio żadnych stresów, nic, nawału obowiązków, niczego, co mogłoby odpychać mnie od powieści. Nie, jest jedna taka rzecz - LENISTWO. Okropne, biorące człowieka w posiadanie, ogarniające ze wszystkich stron.
Da się z tym walczyć? Jak myślicie? Was też czasem ogarnia czytelnicza niemoc?
Co robić? Zmuszać się do lektury? Wracać do starych przyjaciół? A może szukać, szukać, szukać aż do skutku czegoś, co nas totalnie pochłonie? Czy po prostu poczekać?
I znowu wiem, że nie mogłabym z "tym" skończyć. Każde uzależnienie w końcu daje o sobie znak, prawda? Krótki odwyk nie oznacza, że już nigdy nie wrócę do książek i wszystkich poznanych tam bohaterów.
Może teraz lenistwo wygrało. Może nie pozwala mi za bardzo na sięgniecie po książkę. Ale mam naprawdę przewspaniałych znajomych, którzy na pewno mnie "nawrócą" na dobrą drogę - książkowych znajomych!
Nie będę zmuszać się do czytania, bo nie ma to najmniejszego sensu. Poczekam. To wróci.
Tak, wymówką, która tłumaczy, dlaczego w ostatnim czasie nie mam ochoty czytać. ""- jej, a myślałam że tylko u mnie tak, tyle że taki stan utrzymuje mi się mniej więcej od wakacji i nic się z tym do cholery nie da zrobić. jedyne na co mam ochotę to słuchanie muzyki, po prostu uspokaja mnie, jest ze mną w każdej chwili i to uczucie, kiedy uświadamiasz sobie, że niektóre piosenki tak bardzo zbliżają do siebie ludzi. cudowne <3
OdpowiedzUsuńw ogóle na czytelniczą niemoc nie ma lepszego lekarstwa niż naprawdę dobra książka, a że i u mnie ostatnio trudno o takie to już inna sprawa. ;) no cóż.. poleń się aż ci przejdzie. ;p
p.c.
Niech to, mam nadzieję, że mnie już zacznie przechodzić niedługo, bo tyle książek czeka... No i na blogu musi się coś dziać ^^
UsuńZnam to! Byłam kiedyś w takiej sytuacji. Zresztą założę się, że większość moli książkowych mogłoby ci powiedzieć coś podobnego. W swoim życiu miałam taki zastój czytelniczy, że lepiej się chyba do niego nie przyznawać... Teraz też mi się takie rzeczy zdarzają. A co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Że zdarza mi się nie mieć ochoty na książki wtedy, kiedy akurat mam czas na czytanie...;)
OdpowiedzUsuńHaha, ja zawsze mam ochotę czytać, kiedy mam za dużo na głowie ^^ Ludzka psychika jest niepojęta!
UsuńCzasami tak bywa, że nie mamy ochoty na czytanie i to całkiem normalne. Dla mnie czytanie jest już obowiązkiem, więc nie mogę sobie pozwolić na niemoc, bo miałabym zastój na blogu. Może pomoże Ci moja metoda, kiedy naprawdę nie mam czasu albo nie chce mi się czytać - czytam po 50 stron, do 50 strony, odkładam, później albo na drugi dzień do 100 itp. W taki sposób naprawdę szybko czytam i u mnie ta metoda działa. Może też nie trafiłaś ostatnio na porywającą książkę, hm, a może jakbyś poczytała historie prawdziwe? Mnie one zawsze jakoś napędzają do czytania, mimo że wcale do pozytywnych nie należą.
OdpowiedzUsuńTeż będę musiała sobie ustalić ilość stron czytaną na dzień, dziękuję ^^ Myślę,że ta metoda sprawdzi się u mnie najlepiej, bo naprawdę nie chcę, aby świeciło pustkami.
UsuńZ chęcią zabiorę się za historie prawdziwe! :)) Myślałam o czasach II wojny światowej, bo ten okres jest naprawdę... fascynujący - na swój sposób.
Po prostu odpocznij od czytania, takie coś spotyka chyba każdego od czasu do czasu. Najgorsze, co możesz zrobić, moim zdaniem, to czytać na siłę :) Osobiście nigdy z czegoś takiego nic dobrego mi nie przyszło, tylko więcej frustracji. A blog? Jestem pewna, że mogłabyś napisać kilka słów o książkach, które przeczytałaś wcześniej, przed blogiem. Być może to nie byłyby te same recenzje, ale nie byłoby zastoju :)
OdpowiedzUsuńNiestety przed założeniem bloga czytałam niezbyt wiele i były to najczęściej książki dla dzieci - nie za dużo z nich pamiętam :)
UsuńJak ja to dobrze znam... Bywa, że czytam jedną książkę po drugiej, zaczynam nową zaraz po skończeniu poprzedniej, a czasami wynajduję coraz to nowe zajęcia, które sprawiają, że na czytanie jakoś już nie starcza czasu. Albo jeszcze inna sytuacja - chcę czytać, ale do żadnej książki mnie akurat nie ciągnie. No ale ostatecznie to mija. Oby jak najszybciej Ci przeszło. ;)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo! Obym natrafiła na jakąś perełkę, która z powrotem nawróci mnie na czytanie :))
UsuńTeż mam czasem takie napady lenistwa, że totalnie nie chce mi się czytać książki. Ale to prędzej czy później przechodzi. :D
OdpowiedzUsuńAle może to faktycznie jest wina książki? Są takie pozycje, do których po prostu chce się wracać, żeby już znać zakończenie. A są takie, które ciągną się w nieskończoność. Może przy takich książkach trudniej się nam skupić i chociaż wiemy, że powinniśmy je przeczytać, po prostu nam się nie chce.
Pozdrawiam serdecznie!
Może, może... W takim razie będę tak długo szukać, aż znajdę coś fascynującego ^^
UsuńRównież pozdrawiam ciepło! :))
U mnie czasem niestety również lenistwo jest górą, wtedy myślę, że chiałabym coś przeczytać, ale zupełnie nie mogę się za to zabrać. Czasem bywa to przez to, że przeczytam jakąś niesamowicie dobrą ksiązkę i po prostu nie umiem czytać innej przez jakiś czas bo wciąż wracam wspomnieniami do poprzedniej. Ale ostatnio mam wielkie chęci do czytania, ale rzeczywiście nie mam czasu, wracam do domu przed piątą odrabiam lekcje i padam, czytam oczywiście wieczorami, czasem rano, ale chciałabym przeczytać więcej a nie mam kiedy zostają weekendy którymi ostatnio nadrabiam.
OdpowiedzUsuńAle nie martw się nie tylko Ciebie dopada niemoc czytelnicza, też czasem tak mam :)
Jaka ironia - albo mamy ochotę czytać, ale nie ma czasu, bądź odwrotnie - czas jest, ale dopada nas lenistwo :P
UsuńO znam to wymówka na nie ma czasu często się łapie to mówiąc a tak na prawadę czasem chodzę po domu nic nie robiąc to lenistwo bierze zawsze górę :D
OdpowiedzUsuńhttp://karola8399.blogspot.com/