Sześciopalczasty ród, Romantyczny Interdyscyplinarny Projekt (w skrócie RIP), sen Efteba i Bardzo Senna Ryba, tajemniczy Kredokrad, pingowanie fluskaków, średniowieczne smoki czy dzień z życia Mamrota - to tylko niektóre z wątków, które znajdziemy w Nadprogramowych historiach, czyli jedenastym już tomie kultowej serii Kosika opowiadającej o trójce genialnych gimnazjalistów. Tym razem jednak autor prezentuje nam kilka (a dokładnie osiem, krótszych lub dłuższych) opowiadań powiązanych z pozostałymi częściami serii. Mamy tu odniesienie do światów alternatywnych, sennych podróży oraz zwyczajnej szkolnej rzeczywistości Felixa, Neta i Niki. Jednak czy krótka forma, jaką jest opowiadanie, jest w stanie oddać klimat serii i wciągnąć nas tak samo jak pełnowartościowa powieść?
Może jestem nudna z tym ciągłym powtarzaniem, jak bardzo uwielbiam styl Kosika, jego nadzwyczajne pomysły, specyficzne poczucie humoru, genialnych bohaterów i teksty Neta, ale po prostu nie mogę inaczej! Felix, Net i Nika to jedna z moich najukochańszych serii, no wiecie, jedna z tych, która mogłaby mieć i sto części, a ja i tak przeczytam wszystkie, nawet nie zająknąwszy się, jak bardzo nie lubię tasiemców (a jak na razie akceptuję tylko dwa - Felixa właśnie i Jeżycjadę, która jest przecudna!).
"- Nie mogę przecież zginąć w dniu swoich urodzin.
- Miałbyś takie same daty na nagrobku - przyznał Net.
- Nie martw się - pocieszył go kustosz. - Nie umrzesz tak szybko, to potrwa parę dni."
Już przy pierwszym opowiadaniu kąciki moich ust zawędrowały bezwiednie w stronę uszu, by zostać tam już do końca lektury. Zaśmiewałam się do bólu brzucha obserwowana uważnie przez zdziwioną siostrę. W sumie musiało to być nieco dziwne, gdy przerywałam ciszę wariackimi wybuchami śmiechu. W Nadprogramowych historiach występuje ogromny przesyt humoru, takie go nagromadzenie, że pod tym względem inne części serii mogą się schować! Niezwykle przypadła mi do gustu cała otoczka cudownej bezsensowności, absurdu i ironii, potraktowania nauki z lekkim przymrużeniem oka, która tak cudowanie wisi nad jedenastym tomem serii Kosika. Cały felixowy humor i klimacik wzięty do kwadratu - ot co!
Oczywiście w dalszym ciągu moim guru pozostaje Net i jego specyficzne podejście do życia, a także jego rewelacyjne teksty, które doprowadzały mnie wręcz do duszności (nędzne ich wycinki możecie znaleźć w tej recenzji). Może jestem niedojrzała, a może to Felix, Net i Nika wywołuje u mnie napady głupawki? Tak czy owak moja uciecha podczas lektury Nadprogramowych Historii była przeolbrzymia. Jednak nie tylko samym humorem może pochwalić się ta książka. Nie brakuje tu także niezwykłej pomysłowości autora, zręcznych gier słownych, nowych technologii (aczkolwiek jest ich tu zdecydowanie mniej, niż we właściwych tomach) i arcygenialnych bohaterów.
Co prawda są to postacie znacznie przejaskrawione, ale przez to jeszcze cudowniejsze! Agent Mamrot, czyli tajniak, o którym nic nie wiadomo, Butler w wiecznie brudnym fartuchu, zwiewna Zuzanna Zdrój, "władczy" Juliusz Stokrotka, zapatrzona w siebie Aurelia, których poznaliśmy już w poprzednich tomach, a także wypluwająca się Senna Ryba, trzymający się regulaminu Smoczysław, czy sklonowany Net.
A ja dalej nie wiem, czym są fluskaki!
Chyba nigdy nie wyjdę z podziwu dla pomysłowości Kosika. Skąd on to wszystko bierze, niech mi to ktoś wytłumaczy! Nie zostaje mi nic innego, jak czekać z niecierpliwością na kolejną część dziwacznych i pokręconych przygód trójki ponadprzeciętnie inteligentnych gimnazjalistów. Tak na marginesie, właśnie zdałam sobie sprawę, że jestem starsza od naszych bohaterów, a jak zaczynałam serię, chodziłam do szóstej klasy podstawówki. Jakie to niesprawiedliwe!
"- Nie uznaję binarnego podziału ubrań na brudne i czyste. - Net wzruszył ramionami. - Są stadia pośrednie, sytuacje warunkowe i pranie powietrzne.
- Pranie powietrzne? (...)
- Czasem wystarczy pomachać T-shirtem z pół minuty, by ten w cudowny sposób znów stał się czysty."
Co prawda są to postacie znacznie przejaskrawione, ale przez to jeszcze cudowniejsze! Agent Mamrot, czyli tajniak, o którym nic nie wiadomo, Butler w wiecznie brudnym fartuchu, zwiewna Zuzanna Zdrój, "władczy" Juliusz Stokrotka, zapatrzona w siebie Aurelia, których poznaliśmy już w poprzednich tomach, a także wypluwająca się Senna Ryba, trzymający się regulaminu Smoczysław, czy sklonowany Net.
A ja dalej nie wiem, czym są fluskaki!
Chyba nigdy nie wyjdę z podziwu dla pomysłowości Kosika. Skąd on to wszystko bierze, niech mi to ktoś wytłumaczy! Nie zostaje mi nic innego, jak czekać z niecierpliwością na kolejną część dziwacznych i pokręconych przygód trójki ponadprzeciętnie inteligentnych gimnazjalistów. Tak na marginesie, właśnie zdałam sobie sprawę, że jestem starsza od naszych bohaterów, a jak zaczynałam serię, chodziłam do szóstej klasy podstawówki. Jakie to niesprawiedliwe!
Podsumowując, Felix, Net i Nika oraz Nadprogramowe Historie to świetna alternatywa dla fanów serii Kosika jak i dla tych, którzy dopiero zamierzają zacząć z nią swoją przygodę. To książka przepełniona humorem, absurdami i specyficznym klimacikiem, pełna światów alternatywnych, fantastyki, nastoletniej codzienności, technologii i geniuszu, który paruje ze stron. Po prostu jedyna w swoim rodzaju, świetna, polska pozycja, która zyskała już tysiące wiernych czytelników. Kto wie? Może Ty także, Drogi Czytelniku, do tego zacnego gronka kiedyś dołączysz?
"Felix, Net i Nika oraz Nadprogramowe Historie" Rafał Kosik, Wyd. Powergraph, str. 480
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Powergraph!
Huh, moja [nielubiana] koleżanka w gimbazie się w tym zaczytywała, a ja uznałam, że skoro jej nie lubię to musi być głupie XD Nie znam i sięgać nie planuje, niemniej, przez to wspomnienie mam gdzieś tam tą serię "W głowie" :D
OdpowiedzUsuńJeżycjada zaś odpycha mnie samym wyglądem, opis też z resztą nie zachęca. Za stara jestem umysłowo na to chyba. Choć z drugiej strony.... Daimona Freya z 'Zastępów anielskich" uwielbiam ostatnimi czasy. Może nie jest ze mną tak źle? oO Albo po prostu nie da się nie lubić długowłoswego-pseudo-metalowego aniołka...
drewniany-most.blogspot.com
Jeśli gustujesz bardziej w fantastyce, to Jeżycjada raczej Ci do gustu nie przypadnie - to taka seria z rodzaju domowych, rodzinnych ocieplaczy. xD Ale Felixa polecam, przełam się, to rewelacyjna seria! ^^ A "Zastępów..." nie znam, ale już czuję, że osobiście bym tego "aniołka" nie polubiła!
UsuńKiedyś przeczytałam pierwsze trzy powieści z tego cyku i one bardzo mi się podobały. Niebawem mam zamiar odświeżyć sobie tę serię.
OdpowiedzUsuńPrzewodnik Czytelniczy
Pamiętam, że niesamowicie podobał mi się ten tom. Opowiadania bardzo świeże, całość to młodzieżowy Kosik w najlepszym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńMiędzy sklejonymi kartkami
Zgadzam się z każdym słowem! ^.^
Usuń