4 stycznia 2015

Co się kryje za cmętarzem zwieżąt?

Zanim zacznę pisać recenzję, na którą zresztą zbieram się już od dłuższego czasu i dalej nie mogę nic naskrobać (jeżeli to czytasz to znak, że jednak mi się udało), powiem może krótko, dlaczego akurat "Cmętarz zwieżąt". Cóż, nazwisko Stephena Kinga na pewno obiło Wam się o uszy (kurczę, przecież każdy go zna!). Autor takich książek jak "Christine", "Carrie", "Zielona mila", "Miasteczko Salem"... Po wakacyjnej lekturze "Podpalaczki", która była naprawdę w porządku, postanowiłam sięgnąć po coś jeszcze króla horrorów. Mój wybór padł akurat na "Cmętarz" z powodu intrygującego opisu i hipnotyzującej zielonej okładki. 

O czym jest ta powieść? O pewnej rodzinie, Rachel, Loisie i ich dwójce dzieci, o wyprowadzce i małej miejscowości, w której wszyscy się znają. O domu położonym nieopodal lasu i szosy, niedaleko tajemniczego cmentarza dla zwierząt. Jednak już niedługo rodzina Creedów przekona się, że w głębi lasu jest coś jeszcze. Coś, co na zawsze zmieni ich życie.

"Miał wrażenie, iż wędruje po wąskiej kładce ponad otchłanią szaleństwa. Otaczał go obłęd, trzepocząc cicho skrzydłami sowy, nocnego łowcy o wielkich, złotych oczach: zmierzał wprost ku szaleństwu."

King troszeczkę mnie przeraża. Choć nie zabrałam się za jego "najgorsze" dzieła, to już jego sposób myślenia, opisy, te dziwaczne emocje, zdania pisane kursywom, wdzieranie się w podświadomość bohaterów, to, to, to... to jest straszne. Chore. Ciekawe. Język jest dosyć prosty, ale raczej nie banalny. Nieee, tego, co robi pan King nie można nazwać "banałem". Słowa są proste, zdania łatwe do zrozumienia, ale całość daje zupełnie niespodziewany efekt.

Stephen King robi wrażenie, jakby doskonale znał swoich bohaterów. Przewiduje ich odruchy, kontroluje myślenie, a nawet drobne zmiany mimiki. Jest nimi i to jest na swój sposób interesujące, to od razu rzuca się w oczy, ale niepokoi. Obserwujemy drastyczne zmiany zachodzące w głównych bohaterach. Widzimy, jak szczęśliwa rodzinka powoli przestaje panować nad tym, co się dzieje. Oglądamy ich załamanie, niepokój, strach, wszystkie skrajne emocje, które cisną się w ich głowach.

Akcja... No cóż, tutaj się trochę zawiodłam. Historia jest naprawdę ciekawa, serio, ale osobiście trochę się... nudziłam. Przez pierwszą połowę powieści prawie nic się nie działo (powiedziałabym - takie wprowadzenie do prawdziwego dramatu), ale uparłam się, żeby ciągnąc to do końca. Szarpałam się, usypiałam (dosłownie!) z tomem na brzuchu i nawet nie wiecie, jakie było moje szczęście, gdy skończyłam! W życiu nie byłam tak zadowolona, że mam jakąś powieść za sobą. Od deski do deski. Tyle. Emocje wyparowały. A może nigdy ich nie było?

Nie będę mówić o przekleństwach, bo one jakoś... nie przeszkadzają? Nie widzi się ich? Nie kują w oczy?

Zakończenie było ciut, ciut przewidywalne, ale intrygujące. Ostatnie strony czytałam z niemałym zainteresowaniem, ale dlaczego autor obudził się dopiero tutaj? Czy pan King nie mógł wcześniej przypomnieć sobie, że akcja nie może się wlec, bo uśniemy?

Powieść była dobra, ale raczej nie zachwycająca. Po książki autora chyba już sięgać nie będę (no, chyba), bo coś czuję, że to nie są moje klimaty. Nie przepadam za taką literaturą, nie rusza mnie to, może tak to ujmę. Jednak faktem jest, że Stephena Kinga warto poznać, w jego powieściach czuć oryginalność, nowatorski styl. Nie dziwię się, że autor jest tak popularny. W ogóle się nie dziwię.

"Cmętarz zwieżąt" Stephen King, Wyd. Prószyński i S-ka, str. 520

11 komentarzy:

  1. Kinga kocham, ale jego książki bardziej :P
    Cmętaża zwierząt nie mam jeszcze za sobą, jednak planuję to już od dłuższego czasu zmienić. Jak na razie z marnym skutkiem. Czuję, że to będzie dobra dawka literatury grozy.
    Długie wstępy to u Kinga norma. Ja osobiście uwielbiam się w nie wciągać. Dzięki nim lepiej poznaję bohaterów, ich portrety psychologiczne. Mam możliwość dostrzegania zmian jakie w nich zachodzą. Coś niesamowitego. Ten człowiek jest niesamowity. Polecam Ci szczególnie "Pod kopułą", "Lśnienie" oraz jej kontynuację. Te tytuły najbardziej wryły mi się w pamięć i uważam, że warto się z nimi zapoznać :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zmiany zachowań u bohaterów Kinga i niesamowicie dokładne portrety psychologiczne - to chyba u niego norma, prawda? ^^ Chyba nigdy się od Kinga nie uwolnię, po "Lśnienie" pewnie sięgnę, ale jeszcze nie teraz :))

      Usuń
  2. Ja muszę powiedzieć że na razie nie czytałam Kinga ale coś o uszy mi się obiło :)
    Ta książka jednak nie dla mnie nie lubię horrorów :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można powiedzieć, że to taki horror light, nic przerażającego znów tak tu nie ma ^^

      Usuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Kinga, nie wiem nawet czemu... Muszę to zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam podobnie. Historia była ciekawa, a jednak miejscami tak się wlokła, że nie chciało mi się dalej czytać. Może to właśnie dlatego autor nie zdołał mnie zbytnio przestraszyć. Po prostu nastawiłam się na horror, a przez dłuższy czas przypominało to bardziej powieść obyczajową. Mimo to nie rezygnuję tak całkiem z Kinga. Może bardziej przypadłoby Ci do gustu "Joyland"? Jest krótsze, a akcja się tak nie ciągnie, choć też nie ma tam za wiele z horroru. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ja też nie czułam tutaj żadnej grozy. Szkoda, ale i tak książka jest dobra ^^ "Joyland"... Czemu nie, może kiedyś sięgnę :)

      Usuń
  5. Oczywiście, że nazwisko Kinga jest mi znane, ale jego książki już nie bardzo. Od tego właśnie tytułu zamierzam zacząć swoją przygodę z Kingiem i właśnie mnie nieco przeraziłaś xD Ciekawa jestem jak ja tę historię odbiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie czytałam jeszcze nic Kinga ale pewnie to zrobię. Tą książkę miałam nawet w rękach w gimnazjum, kiedy czytała ją moja koleżanka. Tak z ciekawości wzięłam, przeczytałam opis, kilka pierwszych stron. Wtedy miałam jednak masę innych książek na półce i nadal nie wiem czy po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. O Kingu słyszałam bardzo dużo, jednak jeszcze nie miałam okazji wziąć się za jakieś jego dzieło. „Cmętarz zwieżąt" to dość nietypowy tytuł... Ja nawet lubię taką literaturę. Bo to jest coś podobnego do Zefóna, no nie? Wprawdzie przeczytałam tylko 3 książki tego autora, ale bardzo go podziwiam. Muszę kiedyś przeczytać tą książkę!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zafon to chyba trochę inna bajka... On pisze tajemniczo, z klimatem, trochę przerażająco, ale w innym sensie. King raczej prosto, skupia się na bohaterach - no i pisze horrory, powieści grozy ^^ Ale może Ci się spodoba, zachęcam :))

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...