Wszyscy doskonale wiemy, do czego książki służą - do czytania. Odpowiedź na pytanie po co czytać też znamy - dla rozrywki, aby się czegoś dowiedzieć, rozwijać się, zająć czas. Książki to z pewnością jeden z największych cudów tego świata, a może nawet, jak mówi Wisława Szymborska w swoim słynnym cytacie: "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła", ale czy książkę można t y l k o czytać? Moim zdaniem powieść odgrywa dużo większą rolę w naszym codziennym życiu. Gotowi?
Jak można wykorzystać książkę na co dzień?
1. Za książka można się skryć.
Może banalne, ale jakże prawdziwe. Powiedzmy na przykład, że siedzicie w autobusie i
nagle spotykacie kogoś, kogo nie chcecie spotkać. Co robicie? Wciągacie książkę z torby i podstawiacie ja sobie pod twarz, aby nie zostać rozpoznanym. Albo gdy chcecie, powiedzmy delikatnie, kogoś poobserwować. To samo - zerkamy niepostrzeżenie znad powieści. A jeśli słońce zbyt dopieka, to co wtedy? Sięgamy po książkę, aby za pomocą jej magicznej mocy, odgonić niepożądane promienie.
nagle spotykacie kogoś, kogo nie chcecie spotkać. Co robicie? Wciągacie książkę z torby i podstawiacie ja sobie pod twarz, aby nie zostać rozpoznanym. Albo gdy chcecie, powiedzmy delikatnie, kogoś poobserwować. To samo - zerkamy niepostrzeżenie znad powieści. A jeśli słońce zbyt dopieka, to co wtedy? Sięgamy po książkę, aby za pomocą jej magicznej mocy, odgonić niepożądane promienie.
2. W książce można coś skryć.
Z pewnością nie raz oglądaliście filmy, w których główni bohaterowie (albo złoczyńcy) chowali tajne wiadomości, pieniądze, klucze i inne drobiazgi w wydrążonych specjalnie tajnych schowkach w książkach. A jeśli na półce stoi trzysta pozycji - to kto się domyśli, gdzie to schowaliście? Czuję się też zobowiązana wspomnieć o tajnych bibliotecznych pokojach. Ach, kto nigdy nie marzył o znalezieniu takiego przejścia?
3. Książka jest idealną podpórką/drabiną/stojakiem.
Gdy byliśmy mali, dodawaliśmy sobie kilku centymetrów, siadając na stosie bajek. Chcąc postawić coś wyżej, podkładamy tylko kilka powieści i voilà! Gotowe! Z siostrą zawsze oglądamy tak filmy na noc. Łóżeczko, na łóżeczku połowa "Felixów", a na "Felixach" laptop. Żyć, nie umierać.
4. W książce można coś wyprostować.
Pozwólcie, że znów wrócę do czasów dzieciństwa, kiedy to mój logopeda (tak, chodziłam do logopedy!) kazał mi zbierać liście i suszyć w takim dużym brulionie (tak, logopeda kazał mi zbierać liście! Nie pytajcie...). Mówcie, co chcecie, ale słowo pisane najbardziej nadaje się do suszenia liści. A próbowaliście może kiedyś wyprostować jakąś niesforny karteluszek, który się trochę pomiął? I co z nim zrobiliście? Bo ja zawsze przyciskam wymięte dokumenty toną książek. Działa niezmiennie od wielu lat.
Lato. Upały. Brak wiatru. Ba! Brak powietrza! Wody, krzyczysz, wody! Pot leje się strumieniami, a ty przebiegłeś/aś właśnie... maraton. Co teraz! Co teraz? 1) biegniesz do pierwszego lepszego źródła wody pitnej, 2) wyjmujesz książkę. Po co? Aby. Się. Powachlować. Ach...
6. Książka uczy bycia damą.
Kojarzycie pewnie słynne ćwiczenie prostej, dumnej postawy. Bierzemy stos książek (byle grubych i w twardej oprawie) i kładziemy je sobie na głowie. A teraz dwa kroki w przód, dwa kroki w tył i łapiemy spadające tytuły. W ten sposób żegnamy krzywy kręgosłup i ćwiczymy refleks.
7. Na książce można coś napisać/narysować.
Sytuacja z życia. Jedziemy sobie autokarem na szkolną wycieczkę i nagle nauczyciel oznajmia, że puszcza w obieg regulamin pod którym to trzeba się podpisać. Co teraz? Oczywiście! Wyjmujemy powieść na drogę, długopis, kładziemy listę na okładce i podpisujemy. Nic prostszego.
8. Top secret, książka jako przykrywka.
W szkole panują różne zwyczaje i rytuały. Z całą pewnością zalicza się do nich pisanie pracy domowej na ostatnią chwilę. Problem zaczyna się, gdy nauczyciel stoi na dyżurze albo gdy chcemy dokończyć pisanie na lekcji. Co zrobić? (Jestem pewna, że znacie już odpowiedź). Tak! Bierzemy do rączki książkę, w książkę wkładamy zeszyt i gdyby nigdy nic "czytamy".
9. Książka jako podpałka.
Bez komentarza. Błahahahaha!!!
10. Łup! Twarda oprawa najlepsza do samoobrony.
Próbowałam wielokrotnie. Działa.
11. Książka jako ozdoba i dowód naszej inteligencji.
Książki na regałach, parapetach, podłodze, jako podstawki pod herbatę i na balkonie, i na zdjęciach, i na stole, i przy posiłku, w każdej szufladzie, półce, szafie, selfie z książką i pies z książką, i stosy powieści, książki na półce i jako półka, książkowe domki dla lalek, książki w podróży, na lekcji, w parku, w domu, u znajomego i u lekarza, i w kolejce, książka w s z ę d z i e!!!
Ufff... Przed pisaniem posta nie widziałam nawet, że zastosowanie książki jest aż tak szerokie. Co o tym myślicie? Co byście jeszcze dodali do tej listy?
Zapraszam: Facebook
Książka może też być idealną podstawką na kubek herbaty bądź kawy :D
OdpowiedzUsuńAle tylko taka nielubiona, haha ^^
UsuńJak byłam mała to zawsze prostowałam zmięte karteczki w książkach. A wachluję się nimi od zawsze :D szczególnie w szkole.
OdpowiedzUsuńKsiążki jako podpałki użyłabym chyba tylko wtedy, kiedy groziłoby mi zamarznięcie czy cos ;o
PS. Zapraszam na mój blog z wierszami ;)
http://popisisa.blogspot.com/
O tak, w szkole po lekcjach WF nich nie zastąpi podręcznika do wachlowania się :)) A szczerze? Sama też książki raczej bym nie spaliła ;)
UsuńFajna notka. Pisz tak częściej :D
OdpowiedzUsuńhttp://life-ishappiness.blogspot.com/
Dziękuję, postaram się! ^^
UsuńSzczerze mówiąc nigdy się nie zastanawiałam, do czego może służyć książka. A ten post pokazuje, że może służyć do wielu, naprawdę wielu sytuacji, haha. Książka najlepsza na wszystko!
OdpowiedzUsuńWiadomo! Trzeba zacząć uświadamiać blogosferę ;))
UsuńŚwietna notka! :D
OdpowiedzUsuńNiby tyle czytam i książek mam dużo, a dama ze mnie żadna. XD Czyli chyba coś robię źle.
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję ^^ Widocznie nie każdemu pisane jest być damą, haha XD
UsuńNielubiana książka jako taca, na której jem śniadanie w łóżku hahaha :) Smutne, ale prawdziwe, na takim podstawku najlepiej trzyma się kubek z kawą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://withcoffeeandbooks.blogspot.com/2015/06/5-typow-bohaterek-ktore-spotkasz-w.html
Pewnie spora musi być ta książka ;)) W sumie patent niezły!
UsuńGenialny post! Pisz takie jak tylko będziesz miała wenę. :) I nazwa całego cyklu też fajnie pomyślana. Zapada w pamięć. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję cieplutko! ^^ Już mam nawet cień pomysłu na kolejnego posta ;)
Usuń2, 4, 10 i 11 to jedne z najważniejszych zastosowań :D
OdpowiedzUsuń