22 marca 2016

Filmowy wieczorek, czyli moje zachwyty, perełki, wzdychacze i przeciętniaki

Często łapię się na myśli, że chętniej obejrzałabym jakiś film niż przeczytała książkę. Jestem filmomaniakiem, uwielbiam puścić sobie jakiegoś odmóżdżacza na noc, pooglądać coś z rodzinką, pójść do kina. Dzisiaj ma dla Was listę tych tworów, które ostatnio szczególnie zapadły mi w pamięci. Jest to różnorodna mieszanka, bo i nie mam swojego ulubionego gatunku - oglądam wszystko, co w jakiś sposób mnie zaintryguje (albo zachęci doborem aktorów).  Dziś pragnę przedstawić Wam listę składającą się z piętnastu pozycji. Zacznijmy może od trzech pozycji, które miałam przyjemność obejrzeć na wielkim ekranie... 

Zjawa (2015)
Powiem tak: Leonardo Di Caprio jest moim mistrzem! Po obejrzeniu Zjawy zabrałam się za nadrabianie filmów, w których grał (o czym zresztą przekonacie się w dalszej części posta). Ta ekranizacja to istny geniusz, nie tylko oscarowa gra Leosia zasługuje na brawa, ale także scenografia, ujęcia kamery, emocje. I to, że mimo ponad dwugodzinnego łażenia po śniegu, film się nie dłuży i ciekawi. Osobiście nie gustuje w takim kinie, ale tym razem... Po prostu szok. Polecam gorąco, ale ostrzegam, że niektórym ta pozycja może nie przypaść do gustu ze względu na znikomą obecność akcji i pewną monotonię. Ale warto, ludziska, warto! Choćby dla Leonarda i równie genialnego Hardy'ego! 

Kochani, dawno tak się nie bawiłam na filmie! Rewelacyjna polska komedia, z niebanalnym poczuciem humoru, urocza, świeża, rozbrajająca! Myślałam, że nie przestanę się śmiać. Inni widzowie chyba podzielali moją opinię, bo na sali nikt nie próbował nawet powstrzymać rozbawienia. Nawet nasz kolega, który tak wzbraniał się przed pójściem na ten film. Mistrzostwo. Nawet momenty, które wydawać by się mogły podkoloryzowane (nie mówiąc o schematycznym, ale jakże cudownym zakończeniu), były tak... bezbłędnie uroczo-genialne, że trudno było nie zrobić przeciągłego: Oooo. Nie spodziewałam się nawet, że Planeta Singli może mi się tak spodobać. 

Szczerze mówiąc, mocno się rozczarowałam na tym filmie. Spodziewałam się mocnego, zaskakującego, wstrząsającego filmu historycznego poruszającego fascynującą tematykę żołnierzy wyklętych, a dostałam... No właśnie, co? Tak jak wykonanie zrobiło na mnie spore wrażenie: efekty, gra aktorska, zdjęcia, tak najzwyczajniej w świecie się wynudziła. I nie mówię tak dlatego, że jestem uczniakiem niezainteresowanym polską historią, ale nie spodobał mi się sposób, w jaki reżyserzy ujęli ten temat. Tu się nic konkretnego nie działo! Film nie porywa. I choć zdarzają się intrygujące sceny, nawet humorystyczne, i nie brakuje ciekawych momentów, jak dla mnie to nieco za mało. Trochę to wszystko wydało mi się... płytkie? A tytułowy Rój - nie do zniesienia. Ale oczywiście warto zobaczyć choćby po to, aby na własnej skórze przekonać się, co narobiło takiego szumu.

Wielbię, ubóstwiam, kocham do szaleństwa! Ten film jest BEZBŁEDNY!!! ♥ Gra aktorska (od tej pory jestem fanką DiCapria, naprawdę!), humor, świetna, genialna historia, pomysł, ciągłe wzdychanie, kibicowanie głównemu bohaterowi! Nie mogę się nawet wysłowić, po prostu się rozpływam, gdy myślę o tym filmie. Wzruszający, ale i zabawny, pochłaniający całkowicie uwagę widza. Historia genialnego fałszerza, który nie skończył nawet osiemnastki, i policjanta, który próbuje go złapać. Uwielbiam takie filmy, pełne ciepła i humory, powalające na łopatki. Miłość od pierwszego wejrzenia... Musicie to obejrzeć! 

Jestem zakochana zarówno w książkach jak i filmach umiejscowionych w epoce wiktoriańskiej. Te piękne suknie, maniery, angielski klimacik. I choć Rozważnej i romantycznej nie czytałam (i raczej nie mam w planach tego zmieniać), film mnie zauroczył. Może nie aż tak jak miniserial Dumy i uprzedzenia z 1995 (który w dalszym ciągu gorąco Wam polecam!), ale miło się na niego patrzało, kibicując głównym bohaterom. Mimo tego, że udało mi się niemal bez pomyłek odgadnąć przebieg fabuły (jestem schematowym mistrzem!), kompletnie nie przeszkodziło mi to w wzdychaniu i zachwycaniu się. Jakiś taki romantyczny pierwiastek od razu się ujawnia, gdy się ogląda takie filmy. Polecam tę pozycję wszystkim paniom, które chciałyby wziąć ślub z Darcym lub innym jego pokroju dżentelmenem. 

Nie wiem dlaczego, ale bardzo lubię filmy, w których występuje nauczyciel i jego uczeń, jakiś konkurs do wygrania, doskonalenie swoich umiejętności itd. Tym razem ową umiejętnością jest literowanie i konkurs ortograficznym, w którym chce wziąć udział jedenastoletnia Akeelah. Jej mentora gra znany nam zapewne z Matrixa Fishburne. Film jest ciekawy, familijny i uroczy, wywołuje na twarzy ciepły uśmiech. Nie jest to może dzieło godne Oscara, ale fajnie obejrzeć sobie czasem coś tak przyjemnego i lekkiego na dobranoc. 

I po raz kolejny - nauczyciel muzyki, który zaraża swoją pasją uczniów w poprawczaku i tworzy chór. Francuskie filmy mają w sobie jakąś wrażliwość i nieodparty urok. I w tym przypadku się nie zawiodłam. Wszyscy bohaterowie od razu podbili moje serce! Zwłaszcza mały Pépinot i Maxence. Piękna historia, ciekawa i wzruszająca, idealna do obejrzenia w gronie rodzinnym. Pełna ciepła i wiary w ludzi. Polecam gorąco z czystym sumieniem! 

Prestiż (2006)
Mam słabość do iluzjonistów i filmów o nich, tak więc gdy przeglądając filmweba natrafiłam przypadkiem na Prestiż i zobaczyłam, że jest to pozycja o dwóch rywalizujących ze sobą iluzjonistach... Nie mogłam się oprzeć. Na początku nie za bardzo mogłam się we wszystkim połapać i straszeni mylili mi się ze sobą aktorzy, ale to, co dzieje się później, całkowicie mi to zrekompensowało. To urzekający film, ale też nieco upiorny i na pewno nie optymistyczny. Pozycja dla fanów grozy i iście mrocznych klimatów. Jedyne, co mi się nie podobało, to końcówka, która... no dobra, zostawię Was w niepewności. A film polecam! 

Tą pozycję miałam przyjemność obejrzeć na szkolnych rekolekcjach. Szczerze mówiąc, nie za bardzo mogłam skupić się na seansie, bo miałam całkowicie zatkany nos i co chwilę sięgałam po chusteczki - marzyłam, aby już wyjść i porządnie odetkać nos! Mimo to film bardzo mi się spodobał, mówi o wojnie domowej w Hiszpanii mającej miejsce tuż przed II wojną światową i związanymi z nią morderstwami kleru. Zabijano ich tylko dlatego, że wyznawali wiarę w Boga. Film jest dość długi, trwa ponad dwie godziny, ale pokazuje całkowite oddanie Chrystusowi, walkę o swoje ideały, męczeńską śmierć. Nie jest to arcydzieło na skalę światową, ale mnie się podobało. 

Vinci (2004)
Możecie mnie teraz zabić, ale naprawdę lubię polskie komedie (no, niektóre)! Mimo wszystko mamy przecież podobne poczucie humoru, tę samą kulturę, te same zwyczaje - wydaje mi się, że tylko rodzime produkcje są w stanie pokazać prawdziwe realia życia Polaków. Vinci to genialny film o pewnych sprytnych przestępcach, którzy chcą ukraść jeden z najsłynniejszych obrazów znajdujących się w Polsce - "Damę z łasiczką". Film jest lekki, zabawny, pomysłowy, z ciekawą intrygą i niezłymi aktorami. Wywołuje niejeden uśmiech. Z polskich produkcji polecić mogę jeszcze rozbrajającą Kołysankę (o wampirach, ale nieco inaczej) czy Mój rower

Nadrabiam ostatnio filmy o superbohaterów (wcześniej Batman, teraz Marvel: Iron Man, X-Men...) i powiem Wam, że choć nie są to pozycje, które by mnie zachwyciły, to wcale nieźle się przy nich bawię. Oczywiście jeśli chodzi o Batmana, to moim ulubieńcem jest część druga i Joker! Matko, ten aktor jest genialny. A raczej był, bo jak się dowiedziałam, umarł w rok premiery Mrocznego Rycerza... Nawet nie wiecie, jaki smutek mnie ogarnął - przecież po Jokerze dostałby rolę w każdym filmie. 

Tak jak pierwsza część animacji jest urzekająca, magiczna i ze świetnymi piosenkami, tak druga... Jakby by tu delikatnie... Wolałabym nigdy jej nie obejrzeć. Kicz. Na siłę. Jedna z najgorszych kontynuacji, jakie miałam (nie)przyjemność oglądać. Tak zepsuć coś tak pięknego, no jak można! Dubbing inny, historia do bani, koszmar. Ale część pierwszą, jeśli jakimś cudem jeszcze nie oglądaliście, polecam. 

I znów Leonardo! Film porusza tematykę dość intrygującą i ciekawą, mówi bowiem o ludziach zamkniętych w szpitalu psychiatrycznym. O szaleństwie, zbrodni i śledztwie. Genialna gra aktorska, pomysł, przebieg akcji. Wszystko! Nie jest to może jeden z moich ulubionych filmów, ale zdecydowanie zasługuje na uwagę. Teraz muszę nadrobić jeszcze Wielkiego Gatsby'ego (czytałam książkę i wiem, że dla DiCapria postać Gatsby'ego musiała być wyzwaniem) , Django, Wilka z Wall Street (choć słyszałam tyle sprzecznych opinii, że jakoś mnie do niego nie ciągnie) i kilka innych. Dam radę! 

Love, Rosie (2014)
Nie sięgnęłam po powieść i poszłam na skróty. Obejrzałam film. I muszę Wam powiedzieć, że chyba się zakochałam. Sam Claflin jest po prostu idealny, nie mogę doczekać się jego roli w Zanim się pojawiłeś (tak! Muszę iść do kina!!). Lily Collins też bardzo lubię (choć Miasto Kości mogła sobie darować), a razem z Claflinem tworzą udany duet. Kibicowałam im od początku filmu, równocześnie śmiejąc się, jak wszystko wokół psuje im plany. Love, Rosie to taka leciutka obyczajówka, moim zdaniem nic specjalnego, ale plus za aktorów. 

Nawet nie wiecie, jak ta baba mnie denerwuje! Czy tylko ja mam wrażenie, że Keira Knightley używa ciągle tego samego zestawu min? Strasznie irytująca, jakoś za nią nie przepadam. W roli Anny, jędzy praktycznie wyzbytej, w moim odczuciu, moralności i sumienia (książki nie czytałam, więc nie mam porównania), poradziła sobie nie najgorzej, ale i tak strasznie mnie irytowała. Film jest dość średniawy, ale zaczarowała mnie scenografia. Magia i czysty obłęd! Motyw teatru mundi, scena, przejścia niczym w teatrze - coś pięknego i intrygującego. Gdyby nie to, chyba bym do końca nie wytrwała.


Na dzisiaj to by było na tyle. Nawet nie wiecie, jakim wyzwaniem okazało się dla mnie wybranie tylko piętnastu filmów! Koniecznie dajcie znać, które z tych filmów oglądaliście (i jakie zrobiły na Was wrażenia), a które macie zamiar obejrzeć. Byłabym również wdzięczna za podrzucenie mi kilku ciekawych tytułów, bo powoli kończą mi się pomysły na nocne seanse. Szukam szczególnie jakichś ciekawych produkcji familijnych, które mogłabym obejrzeć z dziewięcioletnim kuzynem. Liczę na Was! ^.^ 

13 komentarzy:

  1. Spośród tych wszystkich obejrzałam chyba tylko Pocahontas i Love Rosie, które dosłownie ubóstwiam! Boże, to było tak genialne, że z pewnością sięgnę po pierwotną wersję w postaci książki, bo tak jak ty, poszłam na skróty i oglądnęłam film.
    Pozdrawiam serdecznie,
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie taki jeden osobnik zachęca do przeczytania, więc chyba też sięgnę niedługo po pierwowzór. ^.^

      Usuń
  2. Nic nie oglądałam, ale czytałam Love, Rosie - kiedyś z pewnością obejrzę i film, tak jak ten, w którym Kate Winslet gra główną role ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię polskie komedie! Najlepiej te stare <33 "Love, Rosie" jest świetne! Jako książka, ale jako film... Film przebija wszystko!

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyspę Tajemnic to ja kocham! <3 Narobiłaś mi ochoty, by znów w to się zagłębić! :)
    "Love, Rosie" też fajne, choć za trzecim razem zaczyna nudzić :D


    www.zksiazkadolozka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. oglądałam tylko "Pan od muzyki". Podobnie jak Tobie tak i mi bardzo podobał się ten film :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, mogę Ci przybić piątkę? NIENAWIDZĘ Keiry! Jest tak niebrytyjska i tak strasznie mnie wkurza, kiedy wstawiają ją do bardzo brytyjskich filmów, jej maniera mówienia, jej akcent mnie wkurza maksymalnie. Załamałam się, kiedy obejrzałam Dumę i Uprzedzenie bez lektora.
    Leonardo to moja wielka miłość, Wyspa tajemnic to majstersztyk, podobnie jak Incepcja - oba filmy kocham! Zjawa to dla mnie geniusz totalny, nie spałam całą Oscarową noc i trzymałam kciuki za Leosia <3
    Rozważnej i romantycznej jeszcze nie widziałam, ale na pewno obejrzę. Gra tam Alan Rickman, o ile się nie mylę. Natomiast jedna malutka uwaga - akcja powieści Austen nie dzieje się w epoce wiktoriańskiej, ale w epoce Regencji. Austen nie dożyła epoki wiktoriańskiej.
    Na pewno obejrzę ten film z Leosiem z 2002 roku, bo jeszcze go nie widziałam. I zgadzam się w 100% z opinia o Planecie Singli - rechotałam w kinie jak wariatka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że możesz, piąteczka! ^^ Cieszę się, że mamy podobne zdanie. Sama Keirę znosiłam po obejrzeniu jednego, dwóch z nią filmów. A potem tylko się wkurzałam, że wszędzie gra dokładnie tak samo! Tak, gra tam Rickamn, właśnie m.in. z tego powodu zdecydowałam się obejrzeć. :) Ups, mój błąd, dziękuję za uwagę! Byłam święcie przekonana, że Austen to epoka wiktoriańska, a tu taka niespodzianka!
      Och, to koniecznie obejrzyj, genialny film! Jak na razie mój ulubiony z Leosiem w roli głównej. ^.^

      Usuń
  7. Ja z kolei ostatnio prawie żadnych filmów nie oglądam, chociaż naprawdę sporo mam w planach. Z powyższych chcę obejrzeć zwłaszcza "Pana od muzyki" i "Prestiż". "Vinci" już chyba kiedyś oglądałam, ale niewiele z tego pamiętam. Nie ma to jak Joker! Drugiej części "Pocahontas" już nie pamiętam, ale to chyba nawet lepiej, skoro aż tak Ci się nie podobała. "Wyspa tajemnic" zrobiła na mnie naprawdę spore wrażenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Spośród wymienionych przez Ciebie pozycji obejrzałam tylko pierwszą część "Pocahontas" i kawałek drugiej części, z której dosłownie nic nie zrozumiałam. Poza tym, kiedyś, spędzając popołudnie u kolegi (siedzieliśmy przy jego laptopie i graliśmy w Minecrafta, wiem, to takie pasjonujące) obejrzałam kawałek Batmana, ale sądzę, że nie jestem jakoś zainteresowana tego typu filmami... no, nie wiem... jakieś takie schematyczne mi się wydają... (ale Jokera także uwielbiam!)
    "Zjawę" od jakiegoś czasu chcę obejrzeć, a jak na ironię, ciągle znajdzie się coś innego do roboty; a szkoda - bo właśnie dołączyłaś do grona osób, które mi ten film poleciły!
    A jeśli chodzi o "Historię Roja", to bardzo chciałabym go zobaczyć, ale od paru osób - w przeciwieństwie do powyżej wymienionej "Zjawy" - usłyszałam, że taki średni. No i teraz nie wiem. #dramaty_życiowe_horsefana
    Jeszcze tak na koniec chciałabym dodać coś na temat "Pana od muzyki", a właściwie innego francuskiego filmu, który od razu mi się skojarzył. Znasz "Amelię"? Już trochę minęło, odkąd go obejrzałam, ale pamiętam, że ta komedia od razu wywołała uśmiech na mojej twarzy:)
    Pozdrawiam i życzę miłej Wielkanocy:)))
    zycie-wedlug-horsefana.blogspot.com
    PS Coś dla młodszego kuzyna znaleźć trzeba, powiadasz? Coś słyszałam, że dzieciakom może się spodobać świeżo wydany film Disney'a - "Zwierzogród". Mam nadzieję, że pomogłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że filmy o superbohaterach są schematyczne, ale to w nich jest piękne, haha. xD Ja w sumie lubię je tylko za to, że fajnie się na to "paczy". Gdzieś mi się "Amelia" obiła o uszy i chyba zdjęcia gdzieś mignęły, ale poza tym... nawet nie wiem, o czym jest. Ale chętnie obejrzę, dziękuję za polecenie! ^.^
      Właśnie mam w planach "Zwierzogród", bo wiele osób mi polecało (no a poza tym Disney to Disney, trzeba zobaczyć!).

      Usuń
  9. Co do Leo to naprawdę polecam Django i Wilka z Wall Street - w obu daje taki popis aktorstwa, jakiego nie dał w żadnym z wymienionych przez Ciebie dzisiaj filmach :D
    Z tych, które wymieniłaś, a które widziałam i podobały mi się: "Pan od muzyki", "Rozważna i romantyczna" (przeczytaj książkę, bo cudna!), "Prestiż", "Vinci", trylogia Batmana (Heath był genialnym Jokerem i zasłużył na tego pośmiertnego Oscara), "Pocahontas" (tylko pierwsza część), "Love, Rosie", "Wyspa tajemnic" (zakończenie miażdży!). A "Anna Karenina" podbiła moje serce. Uwielbiam tego reżysera w połączeniu z Keirą i filmami kostiumowymi zawsze trafia w moje gusta. I TA ŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA!!
    A z tych, których nie widziałam na pewno dam szansę "Planecie singli" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, sporo tego obejrzałaś, cieszę się niezmiernie! ^.^ Teraz czytałam inną książkę Austen i widzę pewne powtarzające się u niej schematy - nie wiem więc, czy jest sens sięgać po kolejne jej powieści - choć strasznie mi się podobają! :))

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...