Jak często zastanawiamy się, czy nasze życie jest takie, jakbyśmy chcieli? Żyjemy często tak, aby nie wyróżniać się z tłumu, robić to, co inni od nas oczekują. Robimy to, co uchodzi za normalne, unikamy szaleństwa. Przyzwyczajamy się do tego, co jest wokół nas. Ludzi odmiennych bierzemy za wariatów. Nie chcemy znać kogoś innego. Lubimy codzienność i poukładane życie. Ale czy na pewno tego chcemy? W końcu znudzi nam się monotonia.
Tak samo, jak któregoś dnia znudziła się Weronice...
I wtedy postanowiła z tym skończyć. Na zawsze. Nie ze względu na biedę, problemy, czy brak szacunku. Po prostu. Bez powodu. Z nudy. Targnęła się na własne życie. Ale przetrwała. Nie umarła. Jeszcze nie.
Trafiła do Vilette - szpitala psychiatrycznego. Miejsca dla osób innych, szalonych. Dla tych, którzy nie chcieli żyć między ludźmi, którzy ich nie rozumieją. Ludzi, którzy uważają ich za gorszych. I tutaj zaczyna rozumieć, kim naprawdę jest Weronika. Kim była, a kim chce być. Weronika postanowiła umrzeć. A teraz chce żyć.
Nie spodziewałam się po tej książce fajerwerków. Po tak wielu negatywnych opiniach. A jednak chciałam spróbować z "filozoficznymi" rozważaniami Coelha. Z czystej ciekawości i ze względu na zróżnicowane opinie. Chciałam wyrobić sobie własne zdanie na temat tej historii. Cóż... Teraz już mogę.
Zaczęłam z wielkim zainteresowaniem. Dziewczyna chce za pomocą tabletek nasennych się... zabić. Ot, tak po prostu. Tutaj przedstawiony jest jej tok myślenia i rozważania. Trochę przerażający, ale jednak intrygujący na swój sposób. Potem jak jednak przeżyła. Jej rozczarowanie, smutek, bezsilność. Słabość. Następnie wiadomość, że i tak, i tak umrze. Za jakiś tydzień. I jeszcze większy smutek (nie dziwne?). Potem pobyt w domu wariatów, wśród osób odmiennych. Rozważania na temat człowieka, jego życia, szaleństwa, inności, wolności, trudności i śmierci.
Poznajemy kilku wariatów, całkiem odmiennych osobowości. Poznajemy ich historie i przemyślenia. Coelho potrafi wciągnąć czytelnika w książkę. Czytając odczuwałam emocje towarzyszące postaciom. Czasem musiałam zatrzymać się i pomyśleć. Nie powiem, aby "Weronika..." była książką nadzwyczajnie mądrą. Nie... Ale jednak skłania do przemyśleń. Zastanowienia się nad swoim prawdziwym JA. Kim jesteśmy i czego chcemy.
Kilka tematów poruszonych w książce zaciekawiło mnie. Kilka niezbyt. Niektóre opisy uczuć i "ważnych" tematów trochę mnie nudziły. Momentami miałam ochotę odłożyć książkę na bok. To, czego możemy się domyślić i sami do tego dojść, autor pokazywał nam wprost na kilku stronach. Przydługie i całkiem niepotrzebne rozważania.
„Bądź niczym bijące źródło, nie zaś jak staw, w którym zawsze stoi ta sama woda.”
Nie spodziewałam się po tej książce fajerwerków. Po tak wielu negatywnych opiniach. A jednak chciałam spróbować z "filozoficznymi" rozważaniami Coelha. Z czystej ciekawości i ze względu na zróżnicowane opinie. Chciałam wyrobić sobie własne zdanie na temat tej historii. Cóż... Teraz już mogę.
Zaczęłam z wielkim zainteresowaniem. Dziewczyna chce za pomocą tabletek nasennych się... zabić. Ot, tak po prostu. Tutaj przedstawiony jest jej tok myślenia i rozważania. Trochę przerażający, ale jednak intrygujący na swój sposób. Potem jak jednak przeżyła. Jej rozczarowanie, smutek, bezsilność. Słabość. Następnie wiadomość, że i tak, i tak umrze. Za jakiś tydzień. I jeszcze większy smutek (nie dziwne?). Potem pobyt w domu wariatów, wśród osób odmiennych. Rozważania na temat człowieka, jego życia, szaleństwa, inności, wolności, trudności i śmierci.
„Bądźcie szaleni, ale zachowujcie się jak normalni ludzie. Podejmijcie ryzyko bycia odmiennymi, ale nauczcie się to robić, nie zwracając na siebie uwagi."
Poznajemy kilku wariatów, całkiem odmiennych osobowości. Poznajemy ich historie i przemyślenia. Coelho potrafi wciągnąć czytelnika w książkę. Czytając odczuwałam emocje towarzyszące postaciom. Czasem musiałam zatrzymać się i pomyśleć. Nie powiem, aby "Weronika..." była książką nadzwyczajnie mądrą. Nie... Ale jednak skłania do przemyśleń. Zastanowienia się nad swoim prawdziwym JA. Kim jesteśmy i czego chcemy.
Kilka tematów poruszonych w książce zaciekawiło mnie. Kilka niezbyt. Niektóre opisy uczuć i "ważnych" tematów trochę mnie nudziły. Momentami miałam ochotę odłożyć książkę na bok. To, czego możemy się domyślić i sami do tego dojść, autor pokazywał nam wprost na kilku stronach. Przydługie i całkiem niepotrzebne rozważania.
„Bo wszyscy w taki czy inny sposób jesteśmy szaleni.”
Podsumowując: Książka nawet mi się spodobała. Szczególnie przeżycia Weroniki do mnie trafiły. Wcześniej nie myślałam, że w miejscu takim jak Vilette, może być tylu całkiem mądrych osób. I że te osoby nie chcą nawet stamtąd odchodzić. Jeśli nie czytaliście jeszcze filozoficznych dzieł Coelha, to spróbujcie. Myślę, że do jednego trafi, a drugi nią wzgardzi. Jak będzie z Wami, możecie wiedzieć tylko Wy.
"Weronika postanawia umrzeć" Paulo Coelho, Wyd. Drzewo Babel
Dosyć długo musieliście czekać na kolejną recenzję. ^^ Ostatnio niestety nie miałam zbytnio ochoty czytać. Spotykałam się za to ze znajomymi, by pożegnać radośnie wakacje... Za to w tym czasie dodałam masę postów-śmieci! Oby to się szybko zmieniło :)
Jedna z nielicznych książek Coelho, która w miarę mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Powiem, że od kilku miesięcy poluję na tę książkę, ale jednak do tej pory nie było mi dane jej przeczytać. Też czytałam wiele, wiele recenzji i to negatywnych, ale jakoś sama muszę się przekonać co jest tak złego/dobrego w tej książce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Najlepsza książka Coelho, którą czytałam. Ale bez szaleństw :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta książka to była totalna klapa ;/
OdpowiedzUsuńCzytałam i słyszałam sporo pozytywnych jak i negatywnych opinii na temat tej ksiażki.
OdpowiedzUsuńJeśli nie będę miała co czytać, to moze sięgnę po ''Weronikę''...
Ja słyszałam o tej książce i mam ją w planach ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i owszem (w ramach personalnego wyzwania, żeby przeczytać wszystkie "Weroniki"). Zła nie była, ale Cohelo jakoś do mnie nigdy nie przemawiał.
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę dobrych parę lat temu i nie byłam nią zachwycona. Miejscami ją wręcz męczyłam. ,,Czarownica z Portobello'' chyba jednak bardziej mi się podobała.
OdpowiedzUsuńZ tym Coelho to ja sam nie wiem co mam zrobić, bo jedni się z niego śmieją, innym jego książki się podobają. Chyba po prostu sam muszę się przekonać.
OdpowiedzUsuńJuż dosyć dawno czytałam "Weronikę" i nie przypadła mi do gustu. Może kiedyś jeszcze raz po nią sięgnę. :))
OdpowiedzUsuńNaprawdę widziałaś jakieś negatywne opinie? :) Mi się jeszcze nie zdarzyło jeśli chodzi o tę książkę :) Film wydaje mi się dużo gorszy.
OdpowiedzUsuńOglądałam tylko film na podstawie tej książki. Był nawet niezły. Książek Coe;ho nie czytałam - skutecznie zniechęcili mnie moi przyjaciele. Ale może kiedyś jednak sięgnę po coś tego pana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
____________
www.nieidentyczne-polki.blogspot.com