Dzisiaj chciałabym poruszyć (jednorazowo) interesujący mnie bardzo temat. Robię to z dwóch powodów: blog nie może świecić pustkami i jestem ciekawa czy się ze mną zgadzacie ^^ A więc...
Co myślicie o książkach z gatunku paranormal romance?
Jeśli ktoś jeszcze nie wie (w co wątpię) jaki to gatunek - tak jakby połączenie historii miłosnej ze światem fantastycznym, zmyślonym. Najczęściej wygląda to tak: zwykła dziewczyna zakochuje się w chłopaku "z nie z tego świata". Jeśli o mnie chodzi, przeczytałam już kilka książek tego typu, m.in. "Delirium", "Klątwę tygrysa", czy "Ever". Moim zdaniem są to proste czytadła odmóżdżające, jeśli nie ma się ochoty na bardziej ambitną literaturę.
Więc czemu nastolatki tak upodobały sobie ten gatunek? Nie ulega chyba wątpliwości, że paranormal romance jest przez nie bardzo chętnie czytany. Może lubią wyobrażać sobie, że są takimi zakochanymi dziewczynami? Albo chciałyby przeżyć tak "niesamowitą" historię miłosną? A może tak rzadko sięgają po książki, że kolorowe okładki je zachęcają? Nie wiem, nie wiem...
Jak dla mnie wszystko przedstawione w tych powieściach jest... sztuczne. Nieprawdziwe. Ludzie, czy Waszym zdaniem tak wygląda prawdziwa miłość? Ciągłe całowanie i wychwalanie urody? O niczym nie gadają, tylko jak im źle i jak bardzo się kochają. Jeśli tak to ma wyglądać, to ja wolę zostać starą panną (^^)!
Nie zgadzacie się ze mną? Przewidziałam to. Pokażę Wam jak według mnie powinno wyglądać uczucie. Nie sądźcie tylko, że się wymądrzam! Dużego doświadczenia to ja w tej dziedzinie nie mam (14 lat, to znowu nie tak sporo).
Myślę, że jeśli dwóm osobom bardzo na sobie zależy, to mogą rozmawiać bez końca. Cisza nie krępuję, a chociażby spędzały ze sobą całe życie, każdą minutę, to nigdy się ze sobą nie nudzą. Duże odległości nie są dla nich przeszkodą. Tęsknią za sobą wtedy po prostu bardziej. A gdy się spotkają wszystko wraca do normy. To nie znaczy jednak, że cały czas się przytulają i całują. Nie potrzebują takich wyznań. Wystarczy im, że są razem. Nie muszą sobie niczego udowadniać. I oczywiście zrobią dla siebie wszystko. Razem. Nawet jeśli oznaczałoby to rozstanie na zawsze. Myśl, że ta druga osoba jest bezpieczna i szczęśliwsza, wszystko łagodzi. Wystarczy tylko o tej osobie pomyśleć i na twarzy wykwita uśmiech, prawdziwy. Do tego myślą podobnie i rozumieją się bez słów. A radość ukochanego/ej jest i jego/jej radością.
Zróbmy sobie porównanie. Czy ta "miłość" w paranormalach jest podobna? Wątpię. I może mam złe wyobrażenie o uczuciu, przecież jestem jeszcze praktycznie dzieckiem. Ale jeśli miałabym się kiedykolwiek zakochać i być z kimś do końca życia, to chcę, aby tak to wyglądało. Wiem, że przesłodziłam trochę ^^ Chcę dojść do tego, że książki o niezwykłej miłości to bujda. Fałszywe wyobrażenie. Miłość nawet nie powinna tak wyglądać. Więcej - taka miłość nie istnieje.
Dlatego wkurza mnie i całkiem tego nie rozumiem, kiedy dziewczyna po przeczytaniu powiedzmy "Klątwy tygrysa", rozwodzi się nad jej pięknem. Nad tą ich cudowną miłością. Jak z obrazka. A to tylko śliczne słówka, żeby zachęcić czytelnika. Kończy się na dobrym pomyśle i ładnej okładce. Nic więcej tam nie ma. Może jeszcze wartka fabuła. Ale czy dla tego warto?
Tak same negatywy... Ale jednak po kilka książek-śmieci sięgnęłam. Powód jest prosty - z nudów. To lektura dla tych, którzy mają ochotę na coś lekkiego i, jak już wcześniej wspomniałam, odmóżdżającego. Oczywiście zdarza się, że książka z tego gatunku wyróżnia się czymś. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Tylko pomysł, otoczenie, czas i imiona bohaterów się zmieniają. Schemat jest wszędzie taki sam. Wystarczy przeczytać opis, aby się dowiedzieć końca.
Nie krytykuję osób, które paranormal romance czytają i lubią. Sama też czasem mam ochotę (śmieję się wtedy nad głupotą i naiwnością bohaterów :P) po taką sięgnąć. Lubię zobaczyć, jak tym razem będzie to wyglądać. Ale powiedzmy sobie szczerze. Taka powieść nic nie wnosi w nasze życie. W kółko i w kółko to samo. Żadnych wartości. Zero prawdziwego życia. Sama postanowiłam w najbliższym czasie nie czytać takich czytadeł. Nic w nich nie widzę. Wolę wybierać - albo historia miłosna, albo fantastyka.
Troszeczkę się rozpisałam i widzę, że ten mój pościk niepoukładany. Ale każda burza myśli jest niepoukładana. Moją opinię znacie. Teraz ja chcę poznać Waszą. ^^ Tutaj składam apel. Jeśli nie przeczytałeś moich "mądrych przemyśleń", to proszę - nie komentuj. Chcę widzieć, że nie piszecie mi opinii od tak. Jeśli doczytałeś aż do tego momentu, to napisz pod komentarzem - doczytałem/am :) Taka mała próba : P
Teraz piszcie swoją opinię! Liczę na dyskusję : )
Więc czemu nastolatki tak upodobały sobie ten gatunek? Nie ulega chyba wątpliwości, że paranormal romance jest przez nie bardzo chętnie czytany. Może lubią wyobrażać sobie, że są takimi zakochanymi dziewczynami? Albo chciałyby przeżyć tak "niesamowitą" historię miłosną? A może tak rzadko sięgają po książki, że kolorowe okładki je zachęcają? Nie wiem, nie wiem...
Jak dla mnie wszystko przedstawione w tych powieściach jest... sztuczne. Nieprawdziwe. Ludzie, czy Waszym zdaniem tak wygląda prawdziwa miłość? Ciągłe całowanie i wychwalanie urody? O niczym nie gadają, tylko jak im źle i jak bardzo się kochają. Jeśli tak to ma wyglądać, to ja wolę zostać starą panną (^^)!
Nie zgadzacie się ze mną? Przewidziałam to. Pokażę Wam jak według mnie powinno wyglądać uczucie. Nie sądźcie tylko, że się wymądrzam! Dużego doświadczenia to ja w tej dziedzinie nie mam (14 lat, to znowu nie tak sporo).
Myślę, że jeśli dwóm osobom bardzo na sobie zależy, to mogą rozmawiać bez końca. Cisza nie krępuję, a chociażby spędzały ze sobą całe życie, każdą minutę, to nigdy się ze sobą nie nudzą. Duże odległości nie są dla nich przeszkodą. Tęsknią za sobą wtedy po prostu bardziej. A gdy się spotkają wszystko wraca do normy. To nie znaczy jednak, że cały czas się przytulają i całują. Nie potrzebują takich wyznań. Wystarczy im, że są razem. Nie muszą sobie niczego udowadniać. I oczywiście zrobią dla siebie wszystko. Razem. Nawet jeśli oznaczałoby to rozstanie na zawsze. Myśl, że ta druga osoba jest bezpieczna i szczęśliwsza, wszystko łagodzi. Wystarczy tylko o tej osobie pomyśleć i na twarzy wykwita uśmiech, prawdziwy. Do tego myślą podobnie i rozumieją się bez słów. A radość ukochanego/ej jest i jego/jej radością.
Zróbmy sobie porównanie. Czy ta "miłość" w paranormalach jest podobna? Wątpię. I może mam złe wyobrażenie o uczuciu, przecież jestem jeszcze praktycznie dzieckiem. Ale jeśli miałabym się kiedykolwiek zakochać i być z kimś do końca życia, to chcę, aby tak to wyglądało. Wiem, że przesłodziłam trochę ^^ Chcę dojść do tego, że książki o niezwykłej miłości to bujda. Fałszywe wyobrażenie. Miłość nawet nie powinna tak wyglądać. Więcej - taka miłość nie istnieje.
Dlatego wkurza mnie i całkiem tego nie rozumiem, kiedy dziewczyna po przeczytaniu powiedzmy "Klątwy tygrysa", rozwodzi się nad jej pięknem. Nad tą ich cudowną miłością. Jak z obrazka. A to tylko śliczne słówka, żeby zachęcić czytelnika. Kończy się na dobrym pomyśle i ładnej okładce. Nic więcej tam nie ma. Może jeszcze wartka fabuła. Ale czy dla tego warto?
Tak same negatywy... Ale jednak po kilka książek-śmieci sięgnęłam. Powód jest prosty - z nudów. To lektura dla tych, którzy mają ochotę na coś lekkiego i, jak już wcześniej wspomniałam, odmóżdżającego. Oczywiście zdarza się, że książka z tego gatunku wyróżnia się czymś. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Tylko pomysł, otoczenie, czas i imiona bohaterów się zmieniają. Schemat jest wszędzie taki sam. Wystarczy przeczytać opis, aby się dowiedzieć końca.
Nie krytykuję osób, które paranormal romance czytają i lubią. Sama też czasem mam ochotę (śmieję się wtedy nad głupotą i naiwnością bohaterów :P) po taką sięgnąć. Lubię zobaczyć, jak tym razem będzie to wyglądać. Ale powiedzmy sobie szczerze. Taka powieść nic nie wnosi w nasze życie. W kółko i w kółko to samo. Żadnych wartości. Zero prawdziwego życia. Sama postanowiłam w najbliższym czasie nie czytać takich czytadeł. Nic w nich nie widzę. Wolę wybierać - albo historia miłosna, albo fantastyka.
Troszeczkę się rozpisałam i widzę, że ten mój pościk niepoukładany. Ale każda burza myśli jest niepoukładana. Moją opinię znacie. Teraz ja chcę poznać Waszą. ^^ Tutaj składam apel. Jeśli nie przeczytałeś moich "mądrych przemyśleń", to proszę - nie komentuj. Chcę widzieć, że nie piszecie mi opinii od tak. Jeśli doczytałeś aż do tego momentu, to napisz pod komentarzem - doczytałem/am :) Taka mała próba : P
Teraz piszcie swoją opinię! Liczę na dyskusję : )
Ale okładki to mają ładne...
Oj przeczytałam. ;) Taką opinie czyta sie trochę inaczej niż recenzje ;P Ja mam trochę inne zdanie. Książki z gatunku PR są różne, choć przyznam Ci rację, że to raczej czytadła. Muszę jednak powiedzieć, że dzielą się one na własnie takie przesłodzone opowiadanka, jak według mnie "Klątwa tygrysa", "Upadli" i na te, które zawierają trochę akcji i pomysłu, jak "Dary Anioła", czy "Dotyk Julii". Wchodząc na mojego bloga pewnie zauważyłaś, że czytam ich dość sporo, niektóre są właśnie takimi wymóżdżaczami, ale niektóre naprawdę cenię. Więc, nie mogę się w pełni zgodzić z Twoja opinią. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Racja, zdarzają się wyjątki ;) Ale mówiłam tak... ogółem. Zależy też od tematu, prawda? Co kto lubi ^^
UsuńZgadzam się z Tobą, ale jednocześnie mam na ten temat inne zdanie :) Bo z jednej strony są książki z tego gatunku których czytać się nie da bo jest to wielka (o jak bardzo) mordęga. Każde słowo odbiera chęć na przewrócenie kartki. Sama się z takimi "dziełami" spotkałam. Ale są tez książki które czyta się z wielkim zaangażowaniem, bo wciągają. Tak- są schematyczne, miłośc jest jak z obrazka jednak ja od czasu do czasu lubię coś takiego przeczytać. Nawet dlatego, aby się odmóżdzyć :)
OdpowiedzUsuńdoczytałam :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z twoją opinią w 100%
z książek tego typu przeczytałam Trylogię Czasu (Czerwień Rubinu, Błękit Szafiru i Zieleń Szmaragdu) i bardzo mi się podobała, ale tam był tylko element nieśmiertelności
inne książki tego gatunku po prostu mnie nie pociągają, ani okładką, ani opisem...
Rzeczywiście się rozpisałaś, ale takie notki są również ciekawe :) Nie można żyć cały czas tylko recenzjami, a dzięki takim postom możesz nawiązać fajną więź z czytelnikami. Szkoda, że to jednorazowo, bo jak najbardziej kupuję ten pomysł.
OdpowiedzUsuńDobra, przechodzę do tematu.
Ogólnie z PR czytałam kilka książek, ale wiem co w trawie piszczy. Mam chrapkę na Delirium, Dotyk Julii. Jestem po Zmierzchu i Intruzie, ten pierwszy jakoś mi nie przypadł do gustu (Bardzo! Ale ciii), natomiast drugi uwielbiam! :) Jestem nastolatką więc mnie to po częsci pociąga, o ja, będe stara i brzydka to jak będę mogła, to będę czytać chyba coś innego. Ogólnie sięgam i po to i po inne gatunki, bo chyba jestem w takim wieku gdzie mogę czytać prawie wszystko ;3 Oczywiście nie każdy PR jest taki, o są wyjątki (patrzy: Intruz i "gorszy" Zmierzch o dziwo tej samej ).
Buziaczki ;*
Pewnie! Jesteśmy nastolatkami, czytamy wszystko ^^ Mogłam wspomnieć o tym, że zależy też od tematyki, jaka kogo interesuje. Wrzuciłam wszystkie PR do jednego worka ;)
UsuńMoże jeszcze napiszę jakąś opinię w tym stylu... Ale pomysłów brak.
Pewnie większość to odmóżdżacze, ale trafiają się i w tym gatunku wartościowe lektury, chociażby "Delirium" jest powieścią antyutopijną, gdzie autorka pokazuje czy też wyraża swoje spojrzenie na przyszły świat i nie jestem nastolatką, a wiele w tej lekturze odkryłam mocnych stron i wartościowych tekstów, które wyczytałam między wierszami ;)
OdpowiedzUsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńOczywiście przeczytałam do ostatniej linijki i z każdym słowem sie zgadzam.
Zgadzam się, nie lubię banałów, tych samych historii z inną okładką. Nie lubię ich czytać, chyba że po jakiejś naprawdę ciężkiej lekturze i to nawet zbyt mądrej :p I szczerze mówiąc okładki mi się aż tak bardzo nie podobają.
Jula z LC ;)
Ja za takimi książkami nie przepadam. To nie są moje klimaty, dlatego nawet nie sięgam po książki tego gatunku. Być może kiedyś się do nich przekonam :) Zostałaś nominowana do liebster blog award na moim blogu. Szczegóły w najnowszym poście : Pozdrawiam,, Livresland :*
OdpowiedzUsuńCzytałam oczywiście już tyle książek z gatunku paranormal romance, że nie zliczę. Początkowo potrafiły mnie one jeszcze oczarować, ale teraz... Autorzy stworzyli ich całą masę, więc dziwię się, że zostały im jeszcze jakiekolwiek pomysły! Mnie osobiście zaczyna to nudzić - dziewczyna zakochuje się w wampirze czy innym "odmieńcu", czyha na nich masa niebezpieczeń i w sumie na końcu i tak wychodzą z tego zwycięsko. Straszliwie oklepane. Poza tym ta ich "miłość" jest taka przesłodzona, że aż robi się niedobrze. Teraz sama wolę sięgnąć po dobrą obyczajówkę, która jest 100 razy bardziej rzeczywista i która potrafi prawdziwie wzruszyć, a nie po monotonny romansik fantastyczny, z których jeden jest coraz gorszy od drugiego.
OdpowiedzUsuńChyba się starzeję, skoro coraz mniej pociągają mnie takie książki :D
Gdzie nie spojrzeć - wszędzie PR dla nastolatek. Kiedyś może to było fajne, ale teraz... Oklepane ;)
UsuńPrzeczytałam Twoją wypowiedź 'od dechy do dechy' i w zasadzie, to się z Tobą zgadzam. Jeśli się nie mylę, to spodobały mi się chyba tylko dwie, może trzy, serie z tego gatunku, a reszta jest tematem do śmiechu podczas rozmów z przyjaciółką. Od czasu do czasu sięgam sobie po taki odmóżdżacz i tak sobie myślę, że jeśli tak miałoby wyglądać prawdziwe uczucie, to ja bym już wolała serio zostać starą panną :P Paranormal romance to było coś fajnego, jak dopiero się pojawiało na pólkach, a nie tak jak teraz, gdy z nadmiaru regały się uginają. Ostatnio w księgarni podeszłam do regału z polecanymi książkami dla młodzieży i wyglądało to tak: romanse paranormalne od góry do dołu i na jednej półce coś innego, w tym 'Wiedźmin'. Odwróciłam się i poszłam do innego działu... Jedyne co, to muszę przyznać, że ładnie to wyglądało, bo okładki z reguły mają fajne. Ale tu przecież nie chodzi o same okładki.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;) Ze znajomymi się gada o nich bosko! Nie raz dostałam przez takie rozmowy głupawki ;P
UsuńTak, a już najlepiej jest, jak mówisz o jakiejś książce (np. ,,Zmierzch'') z sarkazmem i rozmawiasz z osobą, która ją uwielbia. Ty masz polewkę, a ona jest święcie przekonana, że się z nią zgadasz... Dobra, jestem złośliwym człowiekiem.
UsuńMi się tam PR podoba ;) Książki fantasy, które uwielbiam i ten wątek miłosny, który sprawia, że książki czyta mi się lepiej ;) Jednak każdy ma swoje zdanie. I rzeczywiście okładki mają piękne ;D Naprawdę fajny pomysł na posta =) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHmmm... Ja tam lubię PR. Ale według mnie, równie dobrze, mogłabyś się przyczepić do romansów ( nie mówię tu o wszystkich) tam też przecież miłość jest taka "wyidealizowana". Ja natomiast nienawidzę fantastyki bez jakiegokolwiek wątku miłosnego. Przeczytałam Hobbita i zaczęłam czytać Władcę Pierścieni, ale mnie to zupełnie nie interesuje! Po prostu mnie to nudzi. Ale wspomnę też, że tak popularny Zmierzch też mi się nie spodobał. Za to jestem wielką fanką Harry'ego Pottera, który nijak zalicza się do PR. Kocham też Pretty Little Liars, które nie jest typowym PR.
OdpowiedzUsuńWspomnę tu jeszcze, że ostatnio zaczęłam się interesować książkami Jodi Piccoult i innymi tytułami o podobnej tematyce. Ale niestety, jeszcze trochę poczekam i może tak za rok, 2 lata zacznę je czytać. Na razie. Będę się odmóżdżać tymi paranormalami , których mam pełno na swojej liście życzeń. ;)
PS. Też mam 14 lat. ;3
Chciałabym znać twoją opinię na temat Igrzysk śmierci.
Czytałaś? Jeśli tak to wyraź swoją opinię. Też zaliczasz je pod progi PR?
Pzdr ;*
Cieszę się tak długim komentarzem ;) "Igrzyska..." czytałam i uwielbiam całą trylogię. Jest świetna ^^ Choć nie zaliczam jej do PR. Zdecydowanie nie! To nie jest nawet typowa historia miłosna, raczej książka przygodowa.
UsuńJeśli chodzi o historie miłosne nie będące PR, to lubię bardzo. Szkoda, że się nie zgadzamy. Często sięgam po te z innych epok i tam miłość wygląda zupełnie inaczej. Naturalnie, pięknie. Ale każdy może mieć własne zdanie :)
Z tego co wiem "PLL" nie zalicza się do paranormal romance.
Pozdrawiam
Lubię paranormal romance,ale tylko dlatego,że zazwyczaj autor/ka ma genialny pomysł na wątek fantasy-magiczny świat,stworzenia...To uwielbiam.To mi się podoba w "Darach Aniołach" które ostatnio czytam (jestem teraz na czwartej części).
OdpowiedzUsuńNienawidzę wątków miłosnych.Najczęściej jest zwyczajna,zakompleksiona dziewczyna,którą kochają dwaj faceci-jeden jest jej przyjacielem od lat,a drugi ją pociąga,jest bardzo niebezpieczny,najczęściej to wojownik,jest oczywiście zabójczo przystojny.Obaj ją uwielbiają,ale ona zawsze wybiera tego drugiego.Potem się z nim kłóci,wszystko się komplikuje...
Naprawdę nie można się wysilić i napisać coś oryginalniejszego?!!!To jest straszne!Staram się sięgać po książki,które nie mają tak przewidywalnej fabuły.
Mądry post:-)
Bardzo lubię dziewiętnastowieczne romanse,tam miłość jest gorąca,wszystko się komplikuje,ale w zabawny sposób.Jest opisane zupełnie inaczej i myślę,że realniej niż w paranormal romance.
Powiem tak... Istotnie wiele z książek z gatunku PR to "odmóżdżające czytadła", ale są i wśród nich perełki. Cała "faza" na PR zaczęła się, gdy zekranizowano "Zmierzch", który stał się schematem do wszystkiego, a przecież jest okropny i sztuczny. Teraz ciężko znaleźć coś, co nie byłoby jego "kopią"... Zwykła dziewczyna, dwaj niezwykli chłopcy, coś "magicznego", wielka, przesłodzona miłość, lekkie kłopoty w "związku" i happy ending...
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że przeczytałam dużo takich książek, ale z miejsca potrafię powiedzieć, które to kompletne dno, a które coś w sobie mają. Jednakże nie oszukujmy się... w dzisiejszych czasach ciężko stworzyć coś oryginalnego i niezwykłego, bo wszystko już było (nieważne w jakiej formie).
Osobiście lubię, gdy głównym bohaterem jest chłopak, a w książce, oprócz magii, jest romans, ale powiedzmy, że nie do końca jego.
Poza tym, przepraszam za to, co powiem, ale jako czternastolatka nie powinnaś wypowiadać się na dany temat, jakbyś wszystko o nim wiedziała, szczególnie po przeczytaniu kilku książek. Rozumiem, że każdy ma swój własny gust i doceniam to, ale w tak młodym wieku (gdy jest się praktycznie dzieckiem, jak to ujęłaś) może się jeszcze wszystko zmienić. Co oznacza, że za rok, czy dwa, możesz pokochać do szaleństwa ten gatunek, lub taki, który jest mocno do niego podobny.
Na końcu dodam jeszcze, że nie wszystkie okładki są piękne i zachęcają do przeczytania, a później okazuje się, że było super, lub nie...
"Nie oceniaj książki po okładce"!
Może i takie perełki w PR się zdarzają, ale jak dotąd na takie nie trafiłam. Każdy ma inny gust - jak sama to powiedziałaś - i każdy może mieć wyrobione własne zdanie. Ja swoje przedstawiłam jako czternastolatka, którą jestem. Z tego co wiem PR to gatunek dosyć młodzieżowy, więc czemu miałabym się na ten temat nie wypowiadać? Racja, z czasem mogę mieć zupełnie odmienne zdanie, ale ja pisałam o tym, co myślę teraz.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak "naskakuję", ale nie powiedziałam, że oceniam książki po okładce. Skąd taki wniosek? Stwierdziłam tylko, że okładki PR mi się podobają. Tyle.
Dziękuję za tak długi komentarz i szczerą opinię ^^ Może i masz trochę racji, Fleurosebb.
Pozdrawiam
Ja lubię paranormale i nie ważne, że są tylko czytadłami - po ciężkim dniu aż miło usiąść z lekką książką. Fakt, nie przepadam za wykonaniem wątku miłosnego, ale czasami nie jest on aż tak przesłodzony jak piszesz. Są książki dobre, i są książki złe, i nie można wrzucać ich do jednego wora z etykietką "paranormal romance". Przykładem niech będzie "Łza" Lauren Kate - po średnich (nudnawych?) "Upadłych" nie spodziewałam się, że książka tej autorki tak mnie wciągnie i zainteresuje. Nie mówię, że jest idealna, ale na fajne czytadło jak najbardziej odpowiednia. Zrelaksowałam się przy niej, i dla mnie to było ważne. A wątku milosnego nie ma aż tak wiele :)/Kora
OdpowiedzUsuńNie zgodze się z tobą w jednym przypadku. O ile Ever, Szeptem, czy Intruz, są odmóżdżającymi, w miare przyjemnymi paranormalami, o tyle nie wiem co w ich gronie robi "Dilerium". Nazwanie tej ksiażki odmóżdżającą jest według mnei jednak trochę nie na miejscu. Książka ta o ile się nie mylę jest podobnie jak "Igrzyska śmierci" antyutopia i oba ta dzieła nie mają nic wspólnego z popularnym schematem paranormali.
OdpowiedzUsuńSiedzę w PR od kliku lat i w większości przyznam racje że to takie czytadła, nierealne. Ale ta nierealność czasem jest fajna. Czytam takie książki dla rozrywki, poza tym lubię wszystko co się wiąże z fantastyką, rzeczami paranormalnymi.
OdpowiedzUsuńMimo to mam sporo książek, których wcale nie uważam za "głupiutkie" i skradły moje serce. Bardzo także lubię nawiązania do mitologii jak i te książki nie całkiem młodzieżowe, w sensie z erotycznymi wątkami, nie typowo cukierkowe.
Polecam: Mroczna noc - Gena Schowalter (wszystkie tomy) , Bractwo Czarnego Sztyletu - R.J.Ward, Wściekły głód - Kresley Cole, Martwy aż do zmroku -Charlaine Harris i sporo bym jeszcze znalazła ale nie chce tu śmiecić.
Przy okazji polecam swojego bloga: http://ksiazkomaniacygora.blogspot.com/