Tak sobie pomyślałam, że wielu książek, które kiedyś czytałam i które mnie oczarowały, już nie pamiętam. Zostają mi tylko mgliste wspomnienia i pewność, że ta książka była genialna. Też tak macie? Chodzi mi głównie o okres dzieciństwa, kiedy nasz gust nie był zbyt wymagający. Postanowiłam na Biblioteczce w kilku postach opisać książki, które niegdyś, gdy byłam dziewczynką, a potem młodą nastolatką (nie oszukujmy się - to nie było znowu tak dawno), wywarły na mnie ogromne wrażenie i które do tej pory stoją dumnie na mojej półce. To co, zaczynamy? Dzisiaj mam dla Was...
Niekończąca się historia - Michael Ende
Król Złodziei - Cornelia Funke
Zastanawiałam się, czy dodać tutaj tę książkę, bo nie czytałam jej bardzo dawno temu. Chodziłam chyba... do czwartej klasy podstawówki? Może jedenaście lat miałam? Tak czy owak jestem zachwycona stylem tej autorki, klimatem, który tworzy dla młodego czytelnika. Nie jest to powieść tylko dla dzieci i młodzieży - to opowieść, którą z chęcią pozna każdy. Opowieść o Prosperze i Bo - dwóch braciach, którzy nie chcąc, aby ich rozdzielono, wyruszają do Wenecji - miasta z opowieści ich matki. Spotykają tam bandę złodziejaszków - a właściwie bandę dzieci, które nie mają domu, ani rodziny. Przewodzi nimi Król Złodziei. Co tu dużo mówić... Piękna Wenecja, świetny język Cornelii Funke, ciekawi bohaterowie, nieprzewidywalna akcja... Ta powieść ma wszystko :))
Książka nie tylko mojego dzieciństwa, ale też życia! Pierwsza powieść, którą pokochałam, która mną zawładnęła, wciągnęła, którą długi, długi czas nazywałam ulubioną! Przeczytałam ją w trzeciej klasie podstawówki, a niedługo później sięgnęłam po drugą część. Genialna książka, nie tylko dla dzieci, ale także dla młodzieży i być może także dla dorosłych. Nie wiem, czemu jest tak mało znana...
Tobi to historia chłopca, który mieszka na drzewie. Razem z rodzicami zostają wygnani na Dolne Gałęzie, z powodu pewnego wynalazku, który niegdyś stworzył tata Tobiego. Tam chłopiec poznaje Eliszę... Mijają lata, życie płynie chłopcu na ciągłych wędrówkach, ale okrutny, rządny władzy i bogactwa Jo Mitch porywa rodziców Tobiego. Chłopiec ucieka. Czy uda mu się uratować rodziców i drzewo, które powoli umiera?
Myślę, że niedługo przeczytam ją jeszcze raz, po raz trzeci... Warto. ^^
Tobi - Tiothee de Fombelle
Książka nie tylko mojego dzieciństwa, ale też życia! Pierwsza powieść, którą pokochałam, która mną zawładnęła, wciągnęła, którą długi, długi czas nazywałam ulubioną! Przeczytałam ją w trzeciej klasie podstawówki, a niedługo później sięgnęłam po drugą część. Genialna książka, nie tylko dla dzieci, ale także dla młodzieży i być może także dla dorosłych. Nie wiem, czemu jest tak mało znana...
Tobi to historia chłopca, który mieszka na drzewie. Razem z rodzicami zostają wygnani na Dolne Gałęzie, z powodu pewnego wynalazku, który niegdyś stworzył tata Tobiego. Tam chłopiec poznaje Eliszę... Mijają lata, życie płynie chłopcu na ciągłych wędrówkach, ale okrutny, rządny władzy i bogactwa Jo Mitch porywa rodziców Tobiego. Chłopiec ucieka. Czy uda mu się uratować rodziców i drzewo, które powoli umiera?
Myślę, że niedługo przeczytam ją jeszcze raz, po raz trzeci... Warto. ^^
. . .
Kiedyś powinien się pojawić kolejny post o książkach z czasów dziecięcych/wczesnoszkolnych. Jesteście za? Bardzo przyjemnie tworzyło mi się tego posta, tak miło sobie powspominać...
A co Wy czytaliście jako dzieci, a potem malutcy uczniowie? Jak zaczęła się Wasza przygoda z książkami? Jaki tytuł nosiła pierwsza powieść, która Was zachwyciła?
Znowu wyjeżdżam na wieś (ehhhh...), więc nie będzie mnie kilka dni. Post robiłam na szybko, nie sprawdziłam nawet byków, ale mam nadzieję, że nie jest źle. Gdy to czytacie, ja jestem już pewnie w samochodzie ^^
Pozdrawiam Was ciepło i do napisania!
A co Wy czytaliście jako dzieci, a potem malutcy uczniowie? Jak zaczęła się Wasza przygoda z książkami? Jaki tytuł nosiła pierwsza powieść, która Was zachwyciła?
Znowu wyjeżdżam na wieś (ehhhh...), więc nie będzie mnie kilka dni. Post robiłam na szybko, nie sprawdziłam nawet byków, ale mam nadzieję, że nie jest źle. Gdy to czytacie, ja jestem już pewnie w samochodzie ^^
Pozdrawiam Was ciepło i do napisania!
Czytam właśnie Niekończącą się historię i jestem oczarowana ;) Mam nieco inne wydanie, ale to jest książka pożyczona. Kiedyś zakupię własny egzemplarz, a poluję właśnie na tą wersję, którą Ty zaprezentowałaś ;)
OdpowiedzUsuńGdy byłam mała, czytałam inne historie, a kiedy przeczytałam Króla Zlodziei, bylam już za stara. Niestety :(
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Ja nie znam tych książek też nie dawno powspominałam i taki post był u mnie :) Jak najbardziej jestem na tak z tego typu postami ;) WW dzieciństwie szczególnie zapamiętałam Dzieci z Bulerbyn (nie wiem czy tak to się piszę :D) Życzę miłego pobytu na wsi :)
OdpowiedzUsuńhttp://karola8399.blogspot.com/
Na 'Niekończącą się opowieść' poluje już od jakiegoś czasu. No i na ostatnią książkę też mam nie mała ochotę. Zaintrygowała mnie.
OdpowiedzUsuńPost jest super i czekam na kolejną odsłonę :)
OdpowiedzUsuńCornelię Funke znam, ale nie na podstawie tej książki. Ja pierwszy raz płakałam na "O psie który jeździł koleją", a najbardziej zachwyciły mnie "Dzieci z Bullerbyn" i pamiętam jeszcze Pollyannę. Z resztą ja się zachwycałam i nadal zachwycam większością książek - przeczytałam też każdą lekturę... :)
Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńZ tych trzech nie czytałam ''Tobiego''. ''Niekończąca się historia''....chyba trzeba będzie sobie przypomnieć ;D
Król Złodziei i Niekończąca się opowieść to moje TOP lat dziecięcych :) czytałam również Atramentowe Serce, Dzikie kury i Serię niefortunnych zdarzeń :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na post, ogółem twój blog się wyróżnia ( pomysł z komentatorem miesiąca-super!)
Też prowadzę bloga o książkach ( recenzje, haule książkowe itp.) Jak chcesz, to wpadnij!
http://niespieboczytam.blogspot.com/