24 lipca 2014

Uważaj, kamienie czasem spadają

Cud! Cud, cud, cud prawdziwy. Nie sądziłam, że uda - mi - się - dostać - książkę - Wszechświat kontra Alex Woods w zwykłej miejskiej bibliotece! W dodatku bez rezerwacji, bez czekania, bez kolejki, bez wydawania pieniędzy! Człowiekowi od razu wraca wiara w świat, wiara w ludzi, wiara w to, że cuda się zdarzają. Ach, od razu dobry humor na cały dzień.

Jak możecie się domyślić, na powieść Gavina Extence'a polowałam już od dłuższego czasu. Gdy w zapowiedziach wydawnictwa Literackiego ujrzałam tę śliczną okładkę i gdy przeczytałam ten intrygujący opis, wiedziałam, że to książka stworzona dla mnie. Przecież ona aż krzyczy: "Przeczytaj mnie, przeczytaj. Jestem idealna, spójrz na moją śliczną okładkę. Spodobam ci się, wszystkim się podobam. I ty daj mi szansę, przeczytaj mnie, przeczytaj...". I niech mi teraz ktoś powie, że książki nie są złe. One są więcej niż złe - to papierowe potwory, kusiciele. Zwodzą, zachęcają, składają obietnice. Syreny przyciągały żeglarzy śpiewem - one robią to zapisanymi kartami. I jak tu odmówić, jak ominąć taką książkę? Uwierzyłam tej okładce, wszystkim pochlebnym opiniom. Już przed przeczytaniem wyrobiłam sobie opinię...


Niestety intuicja zawodzi, a pozory mylą.

"Myślę, że opowiadanie historii, to jeden ze sposobów by uczynić złożoność życia bardziej zrozumiałą - oddzielić porządek z chaosu, przewidywalne wzorce z pandemonium zdarzeń."

W tym miejscu pasowałoby w końcu napisać, o czym ta powieść w ogóle jest, na razie tylko gadam od rzeczy. Niby wypadałoby tak zrobić, ale ja rozegram to trochę inaczej - z mojej recenzji powinniście później wyciągnąć najważniejsze informacje co do treści. Na razie chyba wystarczy, gdy powiem (a właściwie napiszę), że to historia chłopca, którego życie obfitowało w wiele dość ciekawych zdarzeń. To historia Alexa Woodsa, która momentami przypomina film.

Taaa... powiedziałabym, że momentami aż za bardzo. Może kilka przykładów? Straszliwy wypadek w dzieciństwie, przez który życie chłopca obraca się o 180*... Blizna przypominająca mu o tym wydarzeniu (czyżby drugi Potter?)... Nie ma ojca, a matka jest, cóż, jest wariatką... Prześladowany w szkole z powodu swojej "inności"... Zaprzyjaźnia się z dużo starszym mężczyzną... Obydwoje są dziwakami, nawzajem sobie pomagają... Czy tylko mnie przypomina to scenariusz do filmu? Dosyć przewidywalnego i pełnego schematu filmu? Co to ma być - dramat obyczajowy? Dobrze, dobrze, może trochę przesadziłam. Niektóre wątki są naprawdę ciekawe i oryginalne, chociażby ten nieszczęsny meteoryt, szalona podróż, czy klub czytelniczy... Ale autor nie ma zbyt wielu takich przebłysków geniuszu, wydawało mi się, że opiera się na sprawdzonych chwytach i wątkach. A mnie się to już nudziło. To takie lekkie czytadło, przyjemna opowiastka na nudne wieczorki.

Zabolało mnie tylko, że ta książka nie wywołuje żadnych emocji. Przykre, prawda? Nic, a nic. Zero płaczu i łez. Zero jakiegokolwiek śmiechu albo przynajmniej lekkiego uśmiechu. Nie wzrusza, nie bawi, nie złości, nie uczy. Nic, nic, nic... A przecież to wszystko obiecuje nam opis na okładce... "Historia, która rozśmiesza, wzrusza do łez, zachęca do myślenia." Jeśli tak, to mój mózg jest niesamowicie oporny.

"Niestety ma egzaminach nie pojawiały się pytania o życie Newtona - co oznaczało, że jego historia nie ma żadnego znaczenia."

Nie, nie, jednak wiem, gdzie tkwi problem. Ja NIE ZGADZAM SIĘ z autorem. Mam zupełnie inne poglądy i inne spojrzenie na niektóre sprawy. To, co mnie razi, co wydaje mi się, najprościej mówiąc, złe i niesłuszne, dla autora jest czymś zasługującym na uznanie, czymś dobrym. Przytoczyłabym kilka przykładów, ale za wiele bym Wam zdradziła. Extence wmusza w nas swoje zdanie, ale nie sądzę, aby było tak mądre i zmuszające do refleksji. Ja się z tym nie zgadzam. Kropka. Trudno. Może Wy się zgodzicie. Jak dla mnie ta książka wiele przez to straciła, nie lubię, jak się krytykuje moje poglądy, moją religię, moje zdanie. Jestem uparta, co zrobić.

Mimo wszystko jednak polubiłam Alexa - głównego bohatera i narratora powieści. W wielu sprawach się ze sobą nie zgadzaliśmy, to prawda, ale jednak w pewien sposób mi zaimponował swoim zaangażowaniem, dojrzałością. Był bystry, szybko się uczył, kochał czytać. Rzadko się zdarza, aby główny bohater w ogóle miał charakter, dlatego go polubiłam. Pozostali też są... no, w porządku (może poza matką Alexa - ten tarot mnie odstraszył). Szalona, dziwaczna, uparta Ellie, pan Peterson - fan Kurta Vonneguta... Nie polubiłam ich może za bardzo, ale z pewnością mieli charakter. Dzięki temu dialogi, a zatem cała historia, była naturalna.

"W długiej historii ludzkości zdrowy rozsądek nigdy nie święcił wielkich triumfów" 

Językowi autora też nie mam nic do zarzucenia. Extence potrafi tworzyć realistyczne obrazy przed oczami czytelnika. W prosty, ale ciekawy sposób opisuje nam kolejne wydarzenia. Alex świetnie sprawdza się w roli narratora - akcja się nie wlecze, następujące po sobie sytuacje nie nudzą. Podobały mi się bardzo, bardzo, bardzo ciekawostki na temat fizyki, astronomii, różnych chorób, czy ludzkiego mózgu. Widać, że autor wie o czym pisze, że opisuje swoje pasje i zainteresowania.

Z pewnością już niedługo całkowicie zapomnę o książce Wszechświat kontra Alex Woods. Jest dobra. Ale tylko tyle. DOBRA. Ta powieść nie ma w sobie niczego na tyle charakterystycznego, aby zapadła w pamięci. Szkoda, wielka szkoda. Rozumiem, że to debiut tego autora - i jak na debiut wypadła całkiem nieźle - ale wątpię, abym sięgnęła jeszcze po coś Gavina Extence'a.

Morał z tej powiastki taki, żeby nie oceniać książki po okładce (nawet, gdyby była bardzo, bardzo ładna). Nie stawiaj też oceny książce, której jeszcze nie przeczytałeś. Widzicie, ja zmarnowałam przez to tyyyle czasu...

"Wszechświat kontra Alex Woods" Gavin Extence, Wyd. Literackie, str. 420

. . .

Witajcie po tygodniu mojej nieobecności! Mam nadzieję, że chociaż niektórzy z Was, może ociupinkę (?), zauważyli moją nieobecność, co? Nie martwcie się już, wróciłam :P Wypoczęłam, poleniuchowałam i przeczytałam kilka książek. Teraz będę nadrabiać zaległości na Waszych blogach. Nawet nie wiecie jak męczyłam się przy pisaniu powyższej recenzji... Dwie strony A4 zapisane ołówkiem, drobnym maczkiem. Ale mnie ręka po tym bolała! Życie na wsi jest taaaakie trudne ^^ Jak Wam się podoba recenzja? 
A! Jeszcze jedno małe ogłoszenie. Od tej pory przestaję numerować recenzje i tytuły będą wyglądać tak, jak widzicie powyżej. DziękujęDoXxil za inspirację :)) Kończę, coraz bardziej ględzę. Już niedługo możecie się spodziewać recenzji o tytule... Chyba chcą cię zabić, tatusiu - buahahahahaha! (wiecie może, co to takiego?)
Pozdrawiam ciepło i do napisania!

Wszechświat kontra Alex Woods [Gavin Extence]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

16 komentarzy:

  1. Wiesz co, zobaczyłam zdanie: "(...) nie lubię, jak się krytykuje moje poglądy, moją religię, moje zdanie" i już powiedziałam tej książce stanowcze NIE Szczególnie to z religią... Jestem w tym punkcie bardzo wrażliwa i książka tylko by mnie zdenerwowała. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ostatnio zrobiłam się pod tym względem wrażliwa... Niektóre wypowiedzi bohaterów wprost podważały religię chrześcijańską i po prostu ją obrażały.

      Usuń
    2. Ja również na to zwróciłam uwagę. Byłabym nawet skłonna przeczytać tą książkę, gdyby nie to...

      Usuń
  2. Też się zdziwiłam, gdy zobaczyłam tę książkę w mojej miejskiej bibliotece (ostatnio dużo plusów u mnie zarobiła :D), dlatego od razu ją wypożyczyłam. Lektura jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że choć trochę mi się spodoba. Chociaż skoro piszesz, że autor opisuje wszystko w PROSTY sposób, to pewnie tak będzie :). Na wakacje oprócz lekkiej i przyjemnej lektury nic mi nie potrzeba!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę miłych wrażeń po lekturze ^^ Oby spodobała Ci się bardziej niż mi.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Nie lubię jak autor wymusza swoje zdanie na czytelniku, nie lubię też, jak książka nie daje mi emocji. Chyba nie czułabym się dobrze przy lekturze tej książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie odradzam, choć może akurat w Tobie wywołałaby inne emocje ^^

      Usuń
  4. Tak w takich publicznych Bibliotekach zazwyczaj nie ma tego czego się chce ale czasem takie małe cuda się zdarzają bo sama czasem choć rzadko je doświadczam :)
    Tak książki po okładce czy opisie z tyłu książki od razu nie można oceniać, Ja nie lubię książek bez emocji to jak by czytało się jakąś ulotkę/reklamę nic z tego nie wyniesiesz.
    No tak wróciłaś ze wsi cieszę się że wypoczęłaś :) Tak życie na wsi bez pozorów nie jest trudne żyje tu już 15 lat i jakoś ciężko straszliwie mi nie jest :) Nie mam pojęcia co to jest ale już nie mogę się doczekać ;D
    http://karola8399.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, sama chciałabym na stałe mieszkać na wsi, ale pod jednym warunkiem - gdyby był internet ^^
      Tak, cuda się zdarzają i cieszę się, że jeden przytrafił się właśnie mi :))

      Usuń
  5. Smutne, że ta książka jest taka pełna obojętności i nie wywołuje uczuć. Akurat to dla mnie jest ogromną wadą, bo od książki wymagam tego, by wstrząsnęła mną, poruszyła, skłoniła do większych przemyśleń, rozbawiła czy chociaż wkurzyła. Taka neutralność nie jest dobra. Okładkę ma całkiem ładną, ja chyba nie umiałabym się powstrzymać przed ocenianiem jej, taki już mam mały nawyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i wywołałaby jakieś większe emocje, gdybym zgadzała się z bohaterami, gdybym potrafiła ich polubić. Niestety, z panem Extence nie mamy podobnych poglądów ^^

      Usuń
  6. Widze, że zbyt zachwycona to nie jesteś. Zawsze się wkurzam, gdy ksiażka mnie zawiedzie. Jednak ja już mam tą pozycje wpisaną i myślę, że i tak ją przeczytam. Bez względu na wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat Tobie przypadnie do gustu, z tego co wiem, większości się podoba. Tylko ja taki odmieniec ^^

      Usuń
  7. Książki, które nie wywołują żadnych emocji są inne. Czasem trafi się na coś ciekawego, czasem nie, ale wydaje mi się, że głównym celem książek jest rozśmieszenie albo wzruszenie.
    W mojej miejskiej bibliotece nie ma połowy książek, które chciałabym przeczytać. Nawet 'Niezgodnej' nie ma!
    Ja aktualnie przebywam na wsi, ale mam Internet, wprawdzie bardzo wolny, ale ma. xd
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mieszkam w sporym mieście i zapisałam się do trzech bibliotek, dlatego mam spore szanse na znalezienie interesującej mnie pozycji :P Ale i tak sporo książek, które chciałabym przeczytać, nie ma, nad czym ubolewam.
      Ooo... szczęściara! U nas na wsi prawie zasięgu nie ma...
      Pozdrawiam ciepło ^^

      Usuń
    2. U mnie w mieście, jeśli to coś w ogóle można nazwać miastem jest niestety tylko jedna biblioteka. :(

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu posta napiszesz kilka słów, drogi czytelniku. Każdy komentarz wywołuje mój uśmiech, więc pisz bez obaw! ^^ Chętnie wejdę też na Wasze blogi, więc śmiało zostawiajcie linki (oczywiście byłoby świetnie, gdyby link ten znajdował się dopiero pod sensownym komentarzem. I nie zapraszajcie mnie ciągle do nowych recenzji na swoim blogu!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...