Wyjechał z internatu w Jerzmanowie, aby szukać ojca. Widział go w telewizji i od tamtej pory chce z nim porozmawiać. Nie, nie, nie chce od niego litości, tylko pogadać. Teraz Maciek Łańko go szuka, jeździ po prawie całej Polsce. Ojca jeszcze nie znalazł, ale za to mnóstwo innych ciekawych ludzi spotkał. Jojo, Romeo, Dorota, Bufalo... a gdzie jego staruszek? W Ełku, w Gdańsku, Poznaniu, Warszawie? Ale na pewno Maciek nie spocznie, dopóki go nie pozna. Wszyscy Łańkowie są strasznie uparci.
„Czas? Kto by przejmował się czasem. Niech sobie płynie, bo i tak nikt go nie zatrzyma.”
Adam Bahdaj jest mi znany z książki "Wakacje z duchami". Książkę pokochałam, jest zabawna, pełna humoru i pomysłowa. Dlatego też sięgnęłam po "Telemacha...". Nie zawiodłam się. Autor ma tak charakterystyczny, świetny styl pisania! Podziwiam go i uważam za geniusza.
Maciek jest bardzo ciekawą, ale też naturalną postacią. To on jest narratorem. Nie pisze górnolotnych wyznań, czy wyszukanych porównań. Po prostu swoją opinię i swoje przeżycia. Tak jak było, od początku do końca. I właśnie to uwielbiam! Dzięki temu historia nie wydaje się sztuczna. Za to jest interesująca i mądra. Nie raz uśmiechałam się pod nosem.
Bohaterowie są barwni, pełni charakteru, różni. Kolejny duży plus. Bahdaj ma po prostu talent do opisywania wszystkiego w niezwykle naturalny i równocześnie wciągający sposób. Możemy bez problemu postawić się na miejscu bohaterów, polubić ich, zrozumieć.
Napisałabym coś więcej, ale to chyba w pełni odzwierciedla to, co myślę. Więc dzisiaj zamiast recenzji, taka krótka notka. Polecam gorąco wszystkie książki Bahdaja. Ich się nie da nie polubić.
Maciek jest bardzo ciekawą, ale też naturalną postacią. To on jest narratorem. Nie pisze górnolotnych wyznań, czy wyszukanych porównań. Po prostu swoją opinię i swoje przeżycia. Tak jak było, od początku do końca. I właśnie to uwielbiam! Dzięki temu historia nie wydaje się sztuczna. Za to jest interesująca i mądra. Nie raz uśmiechałam się pod nosem.
Bohaterowie są barwni, pełni charakteru, różni. Kolejny duży plus. Bahdaj ma po prostu talent do opisywania wszystkiego w niezwykle naturalny i równocześnie wciągający sposób. Możemy bez problemu postawić się na miejscu bohaterów, polubić ich, zrozumieć.
Napisałabym coś więcej, ale to chyba w pełni odzwierciedla to, co myślę. Więc dzisiaj zamiast recenzji, taka krótka notka. Polecam gorąco wszystkie książki Bahdaja. Ich się nie da nie polubić.
"Telemach w dżinsach" Adam Bahdaj, Wyd. Literatura, str. 270
Hm... książka fajnie się zapowiada, a recenzja jeszcze bardziej zachęca ;) Chociaż, może najpierw sięgnę po "Wakacje z duchami".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;D
Mnie osobiście "Wakacje z duchami" bardziej przypadły do gustu ;)
UsuńCzytałam wakacje z duchami kiedyś, kiedyś...a ta książka ma interesujący tytuł, a po twojej zachęcającej notce na pewno do niej zajrzę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCoś tam kiedyś słyszałam, o tej książce, ale to chyba jednka nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś "Gdzie Twój dom Telemachu" do dziś ją bardzo dobrze wspominam, a książki pana Bahdaja są świetne :)
OdpowiedzUsuń