William Crimsworth zbuntowawszy się swoim wysoko położonym wujom, wyjeżdża do hrabstwa X, aby tam szukać pracy i szczęścia. Jednak jego chlebodawca, będący równocześnie jego bratem, jest dla niego surowy, niesprawiedliwy i oschły, i nie daje mu zbyt wysokiego wynagrodzenia. Niezaspokojony William postanawia wyruszyć w świat, by tam szukać dla siebie miejsca. Trafia do Brukseli, malowniczej Belgii, gdzie otrzymuje posadę nauczyciela języka angielskiego w szkole dla chłopców, a następnie w szkole dla dziewcząt. Tam dopiero zaznaje spokoju i... miłości. Dzięki ciężkiej pracy i dążeniu do celu, jego życie powoli nabiera kolorów.
Ostatnio okropnie ciągnie mnie do literatury z innych epok. Zwłaszcza do (a jakże by inaczej) romantyzmu. Przeczytałam wszystkie ballady Mickiewicza, kilka dramatów i oczywiście nie mogłam ominąć powieści z wiktoriańskiej Anglii. Najpierw "Jane Eyre", potem "Ruth"... I znowu wracam do sióstr Brontë. Tym razem wybór padł na "Profesora", pierwszą książkę Charlotte Brontë.